https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sześć lat czekania na przeprosiny po niemiecku. Więzień Auschwitz chce dożyć wykonania w RFN wyroku polskiego sądu

Zbigniew Bartuś
Wzajemne uznawanie wyroków sądów jest jednym z fundamentów Unii Europejskiej. Trudno by nam było tworzyć wspólnotę w sytuacji, gdyby np. francuski sąd uznał jakiegoś Belga za oszusta, a belgijski wymiar sprawiedliwości zaczął badać sprawę ponownie, by udowodnić, że rodak jest niewinny. Tymczasem niemiecki sąd najwyższy uznał, że tamtejsza publiczna telewizja nie musi przepraszać byłego więźnia KL Auschwitz za użycie oszczerczego zwrotu "polskie obozy zagłady". I to w kontekście Auschwitz!

Sądy krajowe mogą odmówić wykonania zagranicznego wyroku tylko w szczególnym wypadku: gdy ów wyrok jest sprzeczny z obowiązującym w danym kraju porządkiem publicznym. Przykład? Berlińczyk, wyznawca Allaha, twierdzi, że się rozwiódł z żoną podczas wakacji w Maroku wypowiadając – wedle zaleceń szariatu – „talaq”, czyli „odrzucam cię”. Przedstawia orzeczenie marokańskiego sądu. Niemiecki sąd tego nie kupi. Podobnie byłoby z wyrokiem sankcjonującym wielożeństwo. Są to bowiem orzeczenia sprzeczne z europejskim porządkiem publicznym.

Latem zeszłego roku niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości, powołując się na tę samą zasadę – oraz „konstytucyjną wolność słowa” – uznał, że nie trzeba wykonać wyroku polskiego sądu w głośnej sprawie wytoczonej przez byłego więźnia obozu Auschwitz niemieckiej stacji ZDF. Sędziwy krakowianin poczuł się dotknięty użyciem przez publiczną telewizję zwrotu „polskie obozy zagłady” w stosunku m.in. do KL Auschwitz. Sąd Apelacyjny w Krakowie kazał go przeprosić. Dwa niemieckie sądy, trzymając się unijnych zasad, odmówiły rewizji tego wyroku. Ale najważniejszy niemiecki trybunał to podważył.

Można z tego wysnuć wniosek, że przeprosiny za użycie kłamliwego zwrotu „polskie obozy” byłyby sprzeczne z niemieckim (europejskim) porządkiem publicznym. Za to konstytucyjna niemiecka wolność słowa chroni oszczerców bajdurzących o „polskich obozach zagłady”.

Unijny Trybunał Sprawiedliwości winien się tym zająć. Sprawiedliwość mocno tutaj skrzeczy. Blisko stuletnia ofiara niemieckiego piekła czeka na nią szósty rok. Doczeka?

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
cija
dwa razy przeczytałem felieton pana Redaktora i nie znalazłem określenia "niemiecki obóz zagłady" ewentualnie "niemiecki nazistowski obóz zagłady".
W ostatnim akapicie pada wprawdzie "... niemieckie piekło..." ale jeśli ktoś nie wie, jaka była prawda o założonym przez Niemców i prowadzonym na ówczesnym terenie III Rzeszy obozie w Auschwitz, to z tego felietonu raczej się nie dowie.
Zresztą, może w określeniu "niemieckie piekło" chodzi np. tylko o bezskuteczność starań Polaka o prawdę przed niemieckim sądem?
A Oświęcim ? Wszak jest w Polsce. Co, może nie?
D
Dan
Podobnie niemieckie sądy.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska