Dzieło Antoniego Madeyskiego na Wawelu, pierwowzór w Tarnowie
Monumentalny sarkofag królowej Jadwigi, który znajduje się w katedrze wawelskiej, powstał w 1902 roku w Rzymie. Wykonany jest z białego marmuru kararyjskiego. Na wierzchniej płycie ukazana jest postawie leżącej postać królowej ze złożonymi do modlitwy rękami oraz psem symbolizującym wierność pod stopami.
Jego autor Antoni Madeyski wcześniej przygotował model, wykonane w skali 1:1 bozetto, z drewna i gipsu, które wygląda identycznie, jak wawelski sarkofag. Podarował je na początku XX wieku księżnej Konstancji - ówczesnej pani pałacu w Tarnowie- Gumniskach, z którą się wówczas zaprzyjaźnił, realizując zlecone przez nią zamówienia. Wykonał między innymi nagrobki członków rodu Sanguszków, pochowanych w kaplicy na Starym Cmentarzu oraz w tarnowskiej katedrze.
Model sarkofagu znajdował się w przypałacowej kaplicy do 1944 roku, kiedy ta wskutek wybuchu bomby w parku uległa uszkodzeniu. Przeniesiono go wówczas do środka, do holu w pałacu, gdzie przeleżał kolejne ćwierć wieku.
- Wtedy w pałacu znajdowała się już szkoła, a sarkofag traktowany był jak zawalidroga. Zapadła decyzja, aby umieścić go w bocznej nawie nowo wybudowanego, a nieurządzonego jeszcze kościoła na Rzędzinie – mówi Tadeusz Mędzelowski, pasjonat historii Tarnowa, pełnomocnik rektora Wyższej Szkoły Biznesu – NLU.
Kilka miesięcy temu zainicjował odtworzenie kaplicy przy dawnym Pałacu Sanguszków. O sarkofagu dowiedział się przez przypadek od długoletniej woźnej szkoły.
Pierwowzór sarkofagu królowej Jadwigi w rękach konserwatorów
Cenne bozetto przeleżało zapomniane w kościelnym schowku przez pół wieku. Wcześniej, niefortunnie jego drewniane elementy zostały przemalowane farbą olejną na biały kolor, upodabniając je do wykonanej z gipsu figury królowej.
- Patrząc na niego pierwszy raz czułem się, jak Indiana Jones. Był cały zakurzony, w pajęczynach, jakby dopiero co wyciągnięto go z jakiejś krypty – mówi Tomasz Głowacz, zajmujący się konserwacją dzieł sztuki.
W trakcie wstępnego oczyszczenia odczytano napis przy wezgłowiu św. Jadwigi: „Antoni Madeyski, 1901, Rzym”. Rzeźba jest niekompletna, ale odłamane elementy na szczęście udało się zebrać i mogą zostać nowo przymocowane.
- To wyjątkowo cenne i piękne dzieło, które wprawdzie nie jest tak gładkie i nieskazitelne, jak marmurowy sarkofag na Wawelu, ale akurat w tym przypadku struktura zniszczeń na gipsie dodała mu dodatkowego uroku. Będę sugerował, aby tę patynę zachować, a nie wygładzać - mówi Tomasz Głowacz.
Model sarkofagu po konserwacji ma wrócić do przypałacowej kaplicy Sanguszków.
Bądź na bieżąco i obserwuj
