- Na taki wywóz potrzebne jest specjalne zezwolenie - mówi rzeczniczka krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska. Pracownik-serwisant, który wywoził część, by ją naprawić w ramach gwarancji, takiego pozwolenia nie miał. Został złapany na lotnisku w Balicach w 2009 roku, kiedy wracał już z naprawioną częścią zza granicy. Celnicy znaleźli ją w jego bagażu.
Postępowanie przeciwko niemu jednak umorzono z powodu niskiej społecznej szkodliwości czynu. Natomiast zarzuty postawiono jego przełożonemu. - Bo to on wydał polecenie wywozu - mówi prok. Marcinkowska.
Lesław H. nie przyznał się do winy. Śledczym mówił, że nie wiedział, które części ekipa serwisowa zabrała za granicę. Śledczy nie dali temu wiary.
Grozi mu do 10 lat więzienia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy