Do niecodziennej akcji ratunkowej doszło w piątek 30 października. Jak informuje Adam Marasek w kronice TOPR, o godz. 16.24 do centrali TOPR zadzwonił mężczyzna, informując, że jego kolega „przesadził z alkoholem” i leży na szlaku prowadzącym z Iwanickiej Przełęczy na Ornak. Stwierdził, że nie ma z nim kontaktu.
- Wystartował śmigłowiec. Ze względu na silny wiatr nie można było desantować ratowników w miejscu wskazanym. Śmigłowiec poleciał w rejon grani, gdzie mógł przyziemić. Stamtąd ratownicy pieszo udali się do znajdującego się poniżej turysty - informuje Adam Marasek.
Dotarli do niego o 17.40. Pijanego udało się ocucić. Ratownicy zaczęli go sprowadzać na dół. Szło to jednak powoli, dlatego na pomoc wyjechało na Ornak kolejnych pięciu ratowników. Przed godz. 19.40 udało się pijanego doprowadzić do schroniska.
Tam od kolegów sprowadzanego turysty ratownicy dowiedzieli się, że brakuje jeszcze jednego z nich, który - jak to relacjonowali ratownikom - mniej pijany postanowił sam iść dalej na grań Ornaków, choć ci mieli go przekonywać, by tego nie robił.
- Próby dodzwonienia się do niego nie powiodły się. Po godz. 21 przekazał on jednak wiadomość kolegom, że cały i zdrowy dociera do schroniska w Dolinie Chochołowskiej - relacjonuje TOPR.
Choć do pomocy pijanym zaangażowanych było kilku ratowników i śmigłowiec, a cała akcja trwała kilka godzin, mężczyźni nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności finansowej. W Polsce bowiem akcje ratunkowe są bezpłatne.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
