Mecz miał się odbyć w sobotę, ale i we wtorek istniało zagrożenie, że z uwagi na opady deszczu nie uda się przygotować murawy. Okazało się jednak, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania, za co na pomeczowej konferencji prasowej dziękował im Maciej Musiał.
- Zacznę od gratulacji dla gospodarzy, którzy potrafili w trudnych warunkach optymalnie przygotować płytę i grało się naprawdę dobrze – powiedział trener Hutnika. - Przez znaczną część meczu przeważaliśmy, staraliśmy się być w ataku pozycyjnym, były momenty, gdy funkcjonowaliśmy w trzeciej strefie i właśnie z tego powodu padła bramka. Natomiast trochę słabiej było z fazami przejściowymi, w których przeciwnik był groźny i stwarzał zagrożenie pod naszą bramką. W samej końcówce kontrola nad meczem wypadła nam z rąk i rywal zepchnął nas do defensywy, momentami wyglądało to dość rozpaczliwie, ale skończyło się szczęśliwie, więc przywozimy z trudnego terenu do Nowej Huty trzy punkty.
Musiał stwierdził, że mecze rozgrywane w środku tygodnia rządzą się swoimi prawami, przed wyjazdem do Bielska-Białej musiał wydłużać cykl treningowy.
Często w takich spotkaniach decyduje dyspozycja dnia. Najbardziej zadowolony jestem z tego, że drużyna próbowała realizować nasz sposób grania, opierający się przede wszystkim na dużej odwadze z piłką i w pewnych fragmentach meczu funkcjonowało to nieźle – dodał.
Dariusz Klacza powtórzył to, o czym z reguły mówią trenerzy innych drugoligowych drużyn – że Hutnik jest drużyną dobrze operującą piłką i lubiącą atakować. Blisko półtoratygodniowe przygotowania Rekordu były podporządkowane przeciwstawieniu się tym atutom.
- Widać, że Hutnik chce posiadać piłkę i przenosić ją jak najbliżej pola karnego rywala – powiedział szkoleniowiec bielszczan. - My mieliśmy podobny plan, choć chcieliśmy osiągać to w sposób bardziej bezpośredni. Z naszych analiz wynikało, że defensywa Hutnika wygląda tak średnio jak nasza, albo wręcz tak samo słabo – straciła do tej pory 19 bramek, a nasza 21. Stąd pomysł, by przenosić grę na połowę rywala i zgadzam się z trenerem Musiałem, że w fazach przejściowych byliśmy zespołem, który się bardziej wyróżniał. W stwarzanych sytuacjach też byliśmy lepszą drużyną, ale zdecydował błąd niewłaściwego przesunięcia bloku defensywnego, po którym straciliśmy bramkę i później ciężko było to odrobić. Dobre wrażenia artystyczne nie dały nam punktów.
Hutnik meczem w Bielsku-Białej rozpoczął intensywny okres występów - w najbliższym ligowym meczu zmierzy się w niedzielę o godz. 12 z Resovią Rzeszów, a następnie w środę o 14.30 z Piastem Gliwice w pierwszej rundzie Pucharu Polski, by w kolejny weekend wyjechać do Lubina.
