Faworytem spotkania był Polak, który jednak nie mógł sobie pozwolić na zlekceważenie rywala. Urodzony w 1997 roku Australijczyk to zwycięzca juniorskiego turnieju US Open w 2014 roku (w singlu i deblu). Być może osiągnąłby znacznie więcej w dotychczasowej karierze, gdyby nie dwuletnia dyskwalifikacja za złamanie przepisów antydopingowych.
Trzeci start Jasiki w Australian Open
Jasika po raz trzeci uczestniczył w wielkoszlemowym Australian Open. Tylko raz, w 2016 roku, wygrał spotkanie pierwszej rundy. W tegorocznej edycji wystąpił dzięki dzikiej karcie otrzymanej przez organizatorów.
Poniedziałkowy pojedynek długo przebiegał pod dyktando serwujących - w pierwszym secie tenisista wprowadzający piłkę do gry regularnie zapisywał na swoim koncie wygrane gemy, a tę część spotkania rozstrzygał tie-break, w którym lepszy okazał się Hurkacz (7-4).
W drugiej partii jako pierwszy szansę na przełamanie miał niżej notowany Jasika (przy prowadzeniu 2-1), Hurkacz, który z reguły zapisywał na swoim koncie punkty, w sytuacji, gdy nie popełniał błędu przy pierwszym serwisie, zdołał jednak zażegnać niebezpieczeństwo. Z kolei Polak pierwszą nadarzającą się okazję (przy stanie 4:4) wykorzystał, a chwilę później zakończył tę część spotkania.
Hubert Hurkacz zagra z Jakubem Mensikiem
Trzeci set należał już bezdyskusyjnie do Hurkacza, który szybko (w pierwszym gemie) przełamał rywala, kontrolował przebieg gry i ostatecznie zwyciężył 6:2, zapewniając sobie w ten sposób awans do drugiej rundy.
- W pierwszej rundzie wielkiego szlema było wiele zaciętych pojedynków. Zawodnicy dają z siebie wszystko, zwłaszcza Australijczycy. Cieszę się, że dziś wygrałem, choć rywal nie był przyjemny, sporo mieszał i dobrze poruszał się po korcie - powiedział po zakończeniu pojedynku w rozmowie z Eurosportem Polak.
Przeciwnikiem naszego tenisisty w drugiej rundzie będzie czeski kwalifikant Jakub Mensik, który w pierwszym meczu pokonał Kanadyjczyka Denisa Shapovalova 6:3, 7:5, 7:5. Potyczka zostanie rozegrana w środę.
