Gmina Bukowina Tatrzańska zyska wkrótce kolejną wielką atrakcję turystyczną. Na czerwiec przewidziano bowiem otwarcie w Białce Tatrzańskiej największego na Podhalu kompleksu basenów geotermalnych. Prace wykończeniowe potrwają jeszcze sześć miesięcy, lecz właściciele nowego kompleksu już teraz rozpoczęli rekrutację pracowników. Wszystko przez to, że w tej części Podhala powoli... zaczyna brakować rąk do pracy. Na terenie gminy trwa bowiem prawdziwy inwestycyjny boom. Praktycznie co chwilę otwierany jest nowy hotel, wyciąg czy inny obiekt. I choć by zdobyć pracowników, właściciele oferują coraz lepsze warunki, o załogę jest coraz trudniej.
Zobacz także: Skoki w Zakopanem: miasto przeżyło wielki puchar
- Rzeczywiście, choć do otwarcia basenów pozostało jeszcze kilka miesięcy, już teraz rozpoczęliśmy rekrutację pracowników - mówi Józef Dziubasik, współwłaściciel ośrodka. - Musimy się zabezpieczyć. Może się bowiem okazać, że na naszym terenie nie ma wystarczającej liczby chętnych lub nie mają oni odpowiednich kwalifikacji - twierdzi przedsiębiorca.
Jak wyjawia nam Stefan Stopa, jeden z kierowników powstającego kompleksu, mimo że ogłoszenia o pracy pojawiają się w lokalnej prasie już trzeci tydzień, na razie odzew na nie jest minimalny. - Musimy jeszcze poczekać. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, będziemy szukać załogi w innych częściach Polski - zapewnia.
Okazuje się, że podobny problem mają również w pobliskiej Bukowinie Tatrzańskiej. Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia otwarto tam pięciogwiazdkowy hotel, do którego rekrutację również prowadzono wiele miesięcy wcześniej, a jednak nadal boryka się on z brakami kadrowymi.
Potencjalnych pracowników nie przyciąga ani niezła pensja, ani kierownicze stanowisko.
- Wszystko przez to, że ludzie u nas nauczyli się liczyć pieniądze - mówi Helena Hełdak prowadząca pensjonat w Czarnej Górze. - Pracując w administracji bukowiańskich Term, gdzie ponoć całkiem dobrze płacą, w życiu nie wyciągnie się tyle co we własnym pensjonacie lub na kwaterach. Jak jest bowiem dobry sezon, to można i 20 tys. zł miesięcznie na turystach zarobić. Tyle to pewnie nawet dyrektor na basenach nie dostaje?
Inaczej sprawa wygląda w Zakopanem czy w Nowym Targu. Tutaj bezrobocie jest większe, ale nie tak duże, jak wykazują statystyki. Część osób bowiem pracuje na czarno i podtrzymuje status niezatrudnionego, gdyż gwarantuje im to darmowe ubezpieczenie.
Zobacz także: Skoki w Zakopanem: miasto przeżyło wielki puchar
- Na razie nic nie wiem o miejscach pracy w tamtym regionie - mówi Jan Gąsienica Walczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Zakopanem. - Sam czasem mam dość zawodu urzędnika i marzę o pracy ratownika wodnego. A że praca będzie poza miastem, to żaden problem. Myślę, że wkrótce zaczną się do nich zgłaszać chętni.
W Zakopanem okazuje się, że ci, którzy naprawdę potrzebują pracy, chętnie przystaliby na korzystną ofertę z małej miejscowości.
- Na razie jeszcze się uczę. Ale gdy skończę studia, sam złożę CV do tych firm, które wciąż poszukują pracowników. Nie ma najmniejszego znaczenia, że są w Białce. Innej pracy tu po prostu nie znajdę - mówi Kuba, student z Zakopanego.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę