ŁKS Łagów - Wieczysta Kraków 1:2 (0:0)
Bramki: 1:0 Mianowany 57, 1:1 Moulin 72 karny, 1:2 Hebel 86.
ŁKS: Lipiec - Rogala, Szymocha, Waniek - Tonia, Mydlarz, Mianowany (80 Lepiarz), Seweryn - Rogoziński (69 Orlik), Imiela - Chełmecki (80 Kafel).
Wieczysta: Krawczyk - Bąk, Faworow, Bujak, Klimczak - Torres, Pietras (62 Hebel), Moulin, Pałaszewski, Kumah (85 Pachowicz) - Majewski.
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin). Żółte kartki: Rogala - Klimczak, Bąk. Widzów: 400.
Było zimno, ale słonecznie, przed pierwszym gwizdkiem kibiców rozgrzewały płynące z głośników przeboje grupy Queen - "The Show Must Go On", przy prezentacji drużyn wybrzmiało już "We Will Rock You". A że trybuny w Łagowie mogą pomieścić 300 osób, no to na stadionie mieliśmy nadkomplet publiczności.
Pierwsza akcja Wieczystej przyniosła jej - już w 25 sekundzie gry - świetną okazję na gola! Majewski z 10 metrów strzelił jednak wprost w bramkarza.
Krakowianie nacisnęli, prowadzili grę, ale gospodarze szybko zareagowali, zaczęli przesuwać się nieco wyżej. A gracze Wieczystej po 9 minutach mieli na koncie już dwie żółte kartki. Jacek Małyszek, sędzia pierwszoligowy, ukarał za faule Klimczaka i Bąka (choć w drugim przypadku była to dyskusyjna decyzja).
11 minuta przynosiła pierwszy groźny - i to naprawdę groźny - atak ŁKS-u. Zainicjował go Chełmecki, i on też za moment w polu karnym dośrodkował do Seweryna. Ten strzelił, to była szansa na gola, ale górą był Krawczyk.
Z trybun słychać było tylko kibiców Wieczystej, na boisku goście mieli częściej piłkę, prowadzili atak pozycyjny, przeciwnik jednak stał mocno, grał pragmatycznie. W 15 min Majewski po kontrze stworzył szansę Kumahowi - ten kopnął piłkę w bramkarza. Pięć minut później "Maja" spudłował z 16 metrów. A do końca I połowy w zasadzie tylko strzałami z rzutów wolnych żółto-czarni byli w stanie postraszyć mistrzów jesieni. Ci nastawili się na kontry - nie były one szczególnie groźnie, a jeśli kończyły się strzałami, to nieudanymi (Seweryn, Chełmecki).
Sztuczna murawa sprzyjała takiej grze, jaką preferuje Wieczysta, ale - żeby było jasne - łagowianie to także drużyna umiejąca fajnie pograć podaniami. I przycisnąć krakowian. W 54 min zaowocowało to dobrą akcją Chełmeckiego w polu karnym, jego strzał obronił Krawczyk. A trzy minuty później, kiedy krakowianie nie potrafili oddalić zagrożenia od własnej bramki, piłkę wybitą przed pole karne kopnął Mianowany. Kapitalnie, prosto w "okienko", 1:0!
Wieczysta nagle przyspieszyła. Ale łagowianie, niepokonani od 15 meczów, szybko opanowali sytuację. Grali dokładniej, w 63 min byli bliżsi podwyższenia wyniku - kiedy po centrze Mydlarza główkował Seweryn. Starali się grać tak, by nie dawać gościom stałych fragmentów, ale ci jednak napierali, czego efektem był wolny w 69 min, po którym uderzenie Hebla obronił Lipiec.
Krakowianie cisnęli, za moment Hebel strzelał już w polu karnym. A w 71 min w "16" łagowian doszło do zdarzenia, które sędzia ocenił jako faul Mydlarza na Torresie. No i podyktował rzut karny! Wykorzystał go Moulin.
Do ataku ruszył ŁKS i zaraz po podwójnej zmianie w 80 min stworzył dwie świetne okazje na gola, w drugim przypadku znakomicie interweniował Krawczyk po uderzeniu Lepiarza z 7 metrów. Bramkarz uratował Wieczystą. A uszczęśliwił ją w 86 min Hebel, który po podaniu Majewskiego wykorzystał kawałek wolnej przestrzeni w polu karnym i uderzył celnie w dalszy róg.
To był gol na wagę zwycięstwa. Którego by na pewno nie było, gdyby nie Krawczyk - to 20-letni golkiper w tym spotkaniu był MVP Wieczystej.
Teraz przed III-ligowcami długa przerwa w grze. Runda wiosenna rozpocznie się 4 marca.
