Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jakub Błaszczykowski: Dedykuję to zwycięstwo naszym kibicom!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Jakub Błaszczykowski w meczu z ŁKS-em nie zagrał od początku. Za to, gdy pojawił się w drugiej połowie na boisku, najpierw wzbudził ogromny entuzjazm na trybunach, a następnie szybko wziął się do pracy i miał wielki udział przy dwóch bramkach, jakie „Biała Gwiazda” zdobyła po przerwie. Po końcowym gwizdku Błaszczykowski zadowolony odpowiadał na pytania dziennikarzy.

- To był piękny wieczór dla kibiców Wisły, również dzięki pańskiemu wejściu na boisko i bramkom, które wypracował pan kolegom.
- To prawda i warto zadedykować to zwycięstwo naszym kibicom, którzy stawili się bardzo licznie na stadionie i bardzo nam w tym piłkarskim święcie i w tym, żebyśmy wygrali pomogli. Bardzo im dziękujemy za wsparcie. Po ciężkim starcie potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa. Gratulacje też dla Pawła Brożka, który strzelił dwie bramki. ŁKS też miał swoje szanse i mogli się pokusić o to, żeby strzelić bramki. Trzeba docenić, że fajnie potrafią rozgrywać piłkę. Życzymy im powodzenia, a my zaczynamy już myśleć o następnym przeciwniku i przygotowujemy się do następnego meczu. Tak na dobrą sprawę ten mecz z ŁKS-em już się skończył i nie ma on w tym momencie już znaczenia.

- Patrząc na to, jak strzeliliście bramkę na 4:0, gdy dośrodkował pan idealnie na głowę Pawła Brożka, można powiedzieć, że stara gwardia nie rdzewieje. Aż przypomniały się stare, dobre czasy dla Wisły…
- Może teraz nadchodzą te dobre… Liczymy na to. Wygrywa jednak cały zespół i cały zespół trzeba docenić. Naprawdę to nie był dla nas łatwy mecz. Przy prowadzeniu 2:0 wiedzieliśmy, że ŁKS będzie starał się jeszcze wrócić do gry. I to było widać w pierwszych piętnastu minutach drugiej połowy. Myślę, że ta bramka na 3:0 troszkę uspokoiła ten mecz. Cóż, nie ma co się rozwodzić na tym spotkaniem. Oczywiście ważne, że zainkasowaliśmy trzy punkty, ale liczy się to, co jest przed nami. Z tego, co za nami wyciągniemy wnioski. Bo to jest tak, że jak wygrywasz, to czujność jest nieco uśpiona. Tutaj trener odegra na pewno ważną rolę, żeby czujność była cały czas na najwyższym poziomie. Teraz przygotowujemy się do następnego meczu.

- Pan wrócił do gry niedawno po poważnej kontuzji stopy. Czuje się pan już na sto procent przygotowany do gry?
- Ciężko powiedzieć, co to jest sto procent. Gram tyle lat w piłkę, że doskonale wiem, że każdy następny mecz definiuje formę. I tak do tego podchodzę. Z każdym treningiem, z każdym dniem staram się jak najlepiej przygotować. Trzeba udowadniać w każdym meczu swoją formę. Zdajecie sobie doskonale sprawę, że jeden, dwa słabsze mecze i każdy powie, że formy nie ma. Forma to jest wykładnia codziennej pracy na treningach. Mecz to tylko zwieńczenie tego wszystkiego. Na to, żeby człowiek dobrze się czuł fizycznie, trzeba ciężko pracować każdego dnia.

Wisła Kraków - ŁKS Łódź. Zobacz, jak bawili się kibice [ZDJĘCIA]

- Paweł Brożek powiedział, że czuje pana grę bardzo dobrze, bo pewnych rzeczy się nie zapomina i że jak widział pana na skrzydle, to poszedł w ciemno, bo wiedział, że dostanie dobre podanie. Pan też tak dobrze czuje intencje „Brozia”?
- Lata naszej wspólnej gry w Wiśle, ale też w reprezentacji na pewno działają dla nas na plus. Wiem, co Paweł zrobi w danym momencie na boisku. Chciałbym, żeby w każdym meczu tak to wyglądało. Życzę tego sobie i Pawłowi. Chciałbym, żeby tych bramek strzelał jak najwięcej, choć zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak się da. Podchodzę do tego na mega spokoju, bo tym razem mecz nam się bardzo dobrze ułożył, ale czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy. Pokazały to wcześniejsze spotkania.

- A może to zwycięstwo być dla Wisły takim impulsem, jak przed rokiem wygrana 5:2 z Lechem w Poznaniu? Pana tutaj jeszcze wtedy nie było, ale „Biała Gwiazda” właśnie po tamtym pamiętnym spotkaniu „odpaliła” na dobre.
- Z tego typu rzeczami trzeba poczekać. Wychodzę z założenia, że każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Nie da się z pierwszego schodka wskoczyć od razu na dziesiąty. Trzeba to wszystko przejść po kolei. Tak do tego podchodzę.

- Pan wrócił do gry w bardzo ważnym momencie, bo wkrótce bardzo ważne mecze dla reprezentacji Polski ze Słowenią i Austrią. Niby Polska jest jedną nogą na Euro 2020, ale koncentracji tracić nie można.
- Nigdzie i nigdy nie można tracić koncentracji. W żadnym sporcie. Każdy sport uczy też pokory i szacunku dla drugiej drużyny, dla przeciwnika. Tak też powinno być w życiu.

- Pan czuje się już fizycznie na tyle dobrze, że w kolejnych meczach może grać już w wyjściowym składzie?
- Tak, jak powiedziałem wcześniej, ciężko na to pracuję. To jednak trener decyduje o wszystkim. I po to jest tym trenerem, żeby hamować piłkarza w pewnych sprawach. Myślę, że trzeba podejść do sprawy spokojnie. Jak widać, trener podjął słuszne decyzje na mecz z ŁKS-em. A przy moim charakterze nie jest to proste, bo ja zawsze jestem wyrywny, chciałbym grać, ale na szczęście trener trzyma rękę na pulsie. Co przyniesie przyszłość? Cóż, każdy dzień, każdy trening działa na moją korzyść.

- Na koniec jeszcze pytanie o trenera, któremu pan wiele zawdzięcza. Juergen Klopp zdobył kolejne wielkie trofeum, Superpuchar Europy. W czym tkwi fenomen tego trenera?
- Odpowiem w czterech słowach - wielki człowiek, wielki trener!

Kibice Wisły Kraków uczcili pamięć włoskiego gangstera, zamordowanego przywódcy ultrasów Lazio Rzym. Prezes PZPN reaguje

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

 

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska