WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Przed wyprawą do Płocka trener Adrian Gula nie miał zbyt wielkiego pola manewru. Kontuzje, koronawirus, choroby - to wszystko wykluczyło z gry tak wielu piłkarzy, że skład ułożył się praktycznie sam. Jakby mało było problemów, jeszcze na przedmeczowym rozruchu kontuzji nabawił się Maciej Sadlok. Do Płocka pojechał, ale nie zdołał dojść do siebie na tyle, żeby znaleźć się choćby wśród rezerwowych. Wyjściowa jedenastka „Białej Gwiazdy” nie wyglądała jednak jakoś bardzo źle, przynajmniej na papierze. Gula śmiało mógłby wystawić taki skład nawet wtedy, gdyby wszyscy byli zdrowi. Trochę mniejsze pole manewru było natomiast na ławce rezerwowych. Usiadł na niej nawet 17-letni Dorian Gądek, zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy raptem kilka dni wcześniej.
Krakowianie lepiej zaczęli ten mecz od rywali. To goście jako pierwsi mieli w tym meczu stuprocentową sytuację. Już w 2 min po akcji Yawa Yeboaha z Felicio Brown Forbesem ten ostatni sprytnie uwolnił się od opieki obrońcy i miał przed sobą tylko Krzysztofa Kamińskiego. Wystarczyło trafić mocno i celnie w bramkę, bo odległość do niej nie była duża. Napastnik „Białej Gwiazdy” fatalnie jednak przestrzelił.
To był jednak sygnał, że początek będzie należał do przyjezdnych. Potwierdzeniem tego były kolejne okazje na gole. Bardzo dobra Michala Skvarki i nieco trudniejsza do wykończenia Piotra Starzyńskiego. Obie zostały zmarnowane. „Biała Gwiazda” grała jednak wysoko, atakowała pressingiem, z którym gospodarze nie zawsze potrafili sobie poradzić. Krakowianie mieli przewagę i tworzyli sobie kolejne okazje na gole. Strzelał Konrad Gruszkowski, ale Krzysztof Kamiński obronił. Niewiele później nieznacznie pomylił się przy strzale głową Alan Uryga.
Piłka wciąż jednak do bramki „Nafciarzy” nie wpadała, a za te niewykorzystane sytuacje przyszło krakowianom jeszcze przed przerwą słono zapłacić. Wisła Płock długo nie potrafiła zagrozić jakoś poważnie bramce Mikołaja Biegańskiego, ale jak już w końcu to zrobiła, to objęła prowadzenie. W 39 min Rafał Wolski zakręcił z boku pola karnego Yawem Yeboahem i wrzucił piłkę na dalszy słupek. A tutaj najwięcej determinacji wykazał Łukasz Sekulski, który głową wpakował futbolówkę do siatki. Pytaniem pozostanie dlaczego tak biernie w tej sytuacji zachował się Matej Hanousek? Choć Czech był najbliżej napastnika „Nafciarzy”, to zupełnie nie przeszkodził rywalowi w oddaniu strzału. Efekt był taki, że choć z gry lepsza w pierwszej połowie była optycznie Wisła z Krakowa, to z jednobramkowym zapasem na przerwę schodziła jej imienniczka z Płocka.
Druga połowa nie rozpoczęła się jeszcze na dobre, a krakowianie byli w jeszcze większych tarapatach. Gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny, a że cała obrona „Białej Gwiazdy” dała się ograć w tej sytuacji jak dzieci, to Damian Michalski zagrał piłkę głową do Łukasza Sekulskiego, a ten ponownie głową posłał piłkę do siatki. Nie popisał się w tej sytuacji również Mikołaj Biegański, który mógł, a nawet powinien obronić ten strzał.
Drugi gol sprawił, że gospodarze nabrali pewności siebie, a krakowianie ją stracili. Całkowicie! Adrian Gula próbował jeszcze pomóc zespołowi, robił zmiany, ale goście wyglądali już tak, jakby leżeli znokautowani na deskach i czekali tylko na końcowy gwizdek. Nawet gdy były jeszcze momenty, że można było wrócić w tym meczu do gry, krakowianie nie potrafili wykorzystać ich w najmniejszym stopniu. A to Yaw Yeboah fatalnie przestrzelił, a to Mateusz Młyński posłał piłkę zamiast w pole karne to wysoko, wysoko nad bramką. I tak toczył się ten mecz do końca. Wisła Płock nawet nie starała się w jakiś specjalny sposób śrubować wynik, szukać za wszelką cenę kolejnych bramek. Gospodarze raczej spokojnie pilnowali dwubramkowego, bezpiecznego prowadzenia. Nawet jednak przy takim obrazie meczu, to oni byli groźniejsi. Gola już jednak nikt nie strzelił i skończyło się na zasłużonym zwycięstwie Wisły Płock. Ta krakowska straciła natomiast na Mazowszu nie tylko punkty, ale również Felicio Brown Forbesa, który dostał czwartą żółtą kartkę w sezonie i nie zagra w derbach Krakowa.
Wisła Płock - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Sekulski 39, 2:0 Sekulski 48.
Wisła P.: Kamiński - Zbozień (89 Vallo), Rzeźniczak, Michalski, Krywociuk - Gerbowski, Rasak - Kolar (76 Jorginho), Wolski (68 Warchoł), Szwoch (89 Lesniak) - Sekulski (68 Tuszyński).
Wisła K.: Biegański - Gruszkowski (90 Wachowiak), Szota (64 Plewka), Uryga, Hanousek (63 Młyński) - Frydrych, Żukow - Yeboah, Skvarka, Starzyński (53 Hugi) - Brown Forbes (53 Sobol).
Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa) i Adam Kupsik (Poznań). Żółte kartki: Szwoch (42, faul), Wolski (57, faul), Rzeźniczak (86, faul) - Brown Forbes (10, faul), Sobol (69, faul), Żukow (90+1, faul).
- Skocznia mamucia w Szczawnicy?! Niezwykły projekt studenta Politechniki Krakowskiej
- Lewy, Buksa i Świderski trafia bez fuksa! Memy o meczu Polski z Albanią
- Memy po meczu Polski z San Marino. "Rycz Fabian, rycz"
- Ostatnia droga byłego bramkarza m.in. Cracovii Jacka Felscha
- Piękna i piłkarz. Co to był za ślub!
- Piękna żona byłego piłkarza Cracovii. Znana bardziej od niego [ZDJĘCIA]
