Jak wygląda życie po kadencji w Parlamencie Europejskim?
Z jednej strony trochę przykro, bo miło było wykonywać libertariańską rewolucję za granicą. Z drugiej strony, pewne rzeczy bywały uciążliwe, jak np. obcowanie z brukselską biurokracją, która zresztą ciągnie się za mną do dzisiaj. Porozliczać z nimi wszystko... To jest naprawdę ciężki kawałek chleba. Oczywiście, gdybym miał możliwość, to pewnie skorzystałbym z tego, by pracować dalej w PE. Ale być może w polskim Sejmie będziemy bardziej potrzebni.
Quiz preferencji wyborczych
Większość sondaży wskazuje na to, że Konfederacji ciężko będzie przekroczyć próg wyborczy.
Sondaże bywają zawodne. Ostatnio, w przypadku wyborów do PE, jeszcze po wyjściu z wieczoru wyborczego mieliśmy 6,1 proc., a rano okazało się, że zjechaliśmy do 4,5 proc. Dużo zależy od tego, na ile uda nam się zmobilizować nasz elektorat. Z badań wynika, że 7 proc. jest w naszym zasięgu, natomiast nasz elektorat jest bardzo mało zmobilizowany, taki trochę śpiący.
Z jakimi postulatami kandyduje Pan do Sejmu?
Z rzeczy, które są realne - bo wiadomo, że w tej kadencji nie będziemy rozdawać kart - sformułowałem kilka postulatów, którymi chciałbym się zająć i przekonać do nich kolegów z innych partii. Chodzi o rzeczy zdroworozsądkowe, które – mam nadzieję – udałoby się przeprowadzić ponad podziałami. Nikt nie pozwoli nam na zlikwidowanie podatku dochodowego. Ale ja postuluję np. gruntowną reformę systemu OC. Nasz system jest absurdalny, kiedy de facto OC jest przywiązane do pojazdu, a nie do kierowcy. A przecież to kierowcy powodują wypadki. Więc jeśli ktoś ma dwa auta, musi płacić dwa razy, mimo że w danej chwili jeździ tylko jednym. A jeśli ktoś spowoduje stłuczkę jadąc autem innego własciciela, to zniżki traci nie sprawca, a właściciel auta. To jest zupełnie absurdalne i nielogiczne.
Wybory do Sejmu i Senatu 2019. Porównaliśmy programy partii ...
Gdyby miał Pan możliwość przeprowadzenia jednej ustawy, to wybrałby Pan kwestię OC?
W takim wypadku, gdybyśmy mieli do załatwienia tylko jedną rzecz, to ja bym wybrał zmianę ordynacji wyborczej. Jakakolwiek zmiana, która pozwoli nam nieco zmniejszyć frekwencję, jest mile widziana. Myślałem o odpłatnym prawie głosu, ale jest to daleko idący postulat i raczej nikt się na to nie zgodzi. Ale chociażby zmiana ordynacji na ściśle proporcjonalną, obniżenie progu wyborczego, czy likwidacja podziału na okręgi wyborcze i głosowanie na partie w skali ogólnopolskiej, bez wskazywania kandydatów - to przydałoby się wprowadzić. W tym momencie, kiedy pokazujemy ludziom konkretnych kandydatów, to ludzie przestają patrzeć na programy, a patrzą na to, kto ładniej wygląda na plakacie. Ale to też nie jest program Konfederacji, tylko mój własny. Ja bym jednak na to właśnie postawił, gdybym mógł zmienić tylko jedną rzecz. W systemie, w którym głosują miliony ludzi, najczęściej niezorientowanych w polityce, to rozsądne argumenty nie mają szans na przebicie się. Skoro badania pokazują, że kolor tła, na którym sfotografował się kandydat, ma znaczenie, to w jakich warunkach my funkcjonujemy?
- Kosiniak-Kamysz: Koalicji z PiS-em po wyborach nie będzie
- Czarzasty: 100 proc. głosuje na lewicę za program
- Schetyna: Nikt nie wie, czy to będą wolne wybory
- Morawiecki: O wyniku wyborów może zdecydować kilkaset głosów
- Janusz Korwin-Mikke: Nie jestem ruskim agentem
- Paweł Kukiz: Dziś rządy PiS to ukryta dyktatura Kaczyńskiego
Posłów w Sejmie jest Pana zdaniem zbyt wielu?
Docelowo ja bym w ogóle zlikwidował instytucję posła. Głosowałoby się tylko na partie. Partia dysponowałaby odpowiednią siłą głosu - dostałaby 3,5 proc. w wyborach, więc jej głos wart byłby 3,5 proc. Tą siłą głosu dysponowałby jeden przedstawiciel partii, wysłany do Sejmu. Po co utrzymywać tylu posłów, skoro wszyscy głosują i tak, jak im prezes, czy przewodniczący każe? Jednocześnie poparłbym dzień referendalny, by tym sposobem załatwiać ważne sprawy.
W wielu wypowiedziach twierdzi Pan również, że należy zmniejszyć w Polsce biurokrację.
Zmniejszenie biurokracji to jedno, ale nawiązując jeszcze do mojej poprzedniej wypowiedzi, ja jestem wielkim zwolennikiem odebrania głosu urzędnikom. Skoro urzędnicy są pracownikami rządu, to jakim prawem głosują w wyborach? Przecież wiadomo, że zagłosują w większości na swojego pracodawcę.
Narzędzia, które pomogą Ci wybrać
Na kogo głosować?
