Film o Goralenvolk budzi emocje. Związek Podhalan jest przec...
Choć nie ruszyły jeszcze nawet zdjęcia do filmu „Biała odwaga”, już zrobiło się o nim bardzo głośno. Nad obrazem pracuje krakowskim reżyser Marcin Koszałka. Prace trwają od dłuższego czasu. Początkowo film miał nosić tytuł „Krzyżyk niespodziany”. Prace nad filmem są na etapie scenariusza. Kolejna jego wersja, która trafiła w ręce historyków, ale i górali, wzbudziła kontrowersje. Uwagi mieli zarówno historycy, ale przede wszystkim górale. W sprawie filmu już wypowiedział się Związek Podhalan w Polsce.
- Naszym zdaniem nie ma konieczności rozgrzebywać tego tematu. Problem Goralenvolk jest już znany, były filmy dokumentalne, opracowania historyczne. Wiadomo, kto tam uczestniczył, kto za to odpowiadał - przyznaje Julian Kowalczyk, prezes zarządu głównego Związku Podhalan w Polsce.
Teraz do krytyków filmu dołącza Góralskie Veto. - Historia powinna być nauczycielką życia. Żeby taką naukę wyciągnąć, trzeba tę historię bardzo rzetelnie poznać. Mi nie chodzi o to, by temat goralenvolk zamieść pod dywan. Trzeba ją dokładnie poznać i przerobić - mówi Sebastian Pitoń. I dodaje, że film Marcina Koszałki, który w dużej mierze oparty jest na postaciach fikcyjnych (ale w kontekście goralenvolk i II wojny światowej), może spowodować, że wśród odbiorców obraz goralenvolk zostanie wykreowany jako zupełnie nieprawdziwy.
- W Polsce wiedza na temat goralenvolk i jego lidera Wacława Krzeptowskiego jest niemal zerowa. Dlatego ten film będzie pierwszym i zarazem ostatnim obrazem, który będzie ludziom mówił, czym ten goralenvolk był i jak górale zachowywali się w czasie okupacji niemieckiej. Dlatego tam ważne jest, kto i jak zrobi taki film - mówi Pitoń. I dodaje, że jego zdaniem powinni się tym zająć historycy, a nie reżyser, który chce stworzyć film kryminalny, który odniesie sukces kasowy. Pitoń dodaje, że jego zdaniem Marcin Koszałka jest nieodpowiednią osobą, by zajmować się tak drażliwym i trudnym tematem jak goralenvolk.
Góralskie Veto chce nagłośnić sprawę filmu i jego twórcy. - Liczymy na to, że uda nam się dotrzeć do ludzi, którzy mają władzę zatrzymać ten projekt - mówi Pitoń.
Scenariusz filmu „Biała odwaga” nie podoba się także innym mieszańcom Podhala. Piotr Bąk, starosta tatrzański, uważa, że zaproponowany scenariusz przyniesie więcej złego niż dobrego. - Nie ma powodu, żeby o goralenvolk nie mówić. Ale dyskusja o tym musi być kompetentna. Film historyczny, oczywiście. Ale ten proponowany to film fabularny, gdzie fakty historyczne są przemieszane z fikcją. Tylko że w tym momencie, gdy to zostanie zapisane w pamięci odbiorców, to zrobimy dużą szkodę. Bo zostanie wprowadzona do obiegu fałszywa świadomość historyczna - mówi starosta tatrzański.
Są jednak i głosy górali, że temat ten należy poruszyć. - Ja uważam, że ten film powinien powstać. To wszystko zależy jak to będzie zrobione, w jakim kontekście pokazane. Trzeba przecież pamiętać, że goralenvolk to nie jest temat czarno-biały. Dlatego uważam, że warto pokazać te wybory, przed jakimi stanęli ludzi tamtych czasów - mówi Jan Karpiel-Bułecka, znany zakopiański regionalista.
Goralenvolk to była niemiecka akcja germanizacyjna w czasie II wojny światowej, która prowadzona była na terenie powiatów tatrzańskiego i nowotarskiego. Zakładała ona jakoby górale byli pochodzenia niemieckiego.
- 10 najpiękniejszych tatrzańskich szlaków jesienią. Tutaj warto iść
- Turyści oszaleli na punkcie tego miejsca w Tatrach. Instagram pełen zdjęć!
- Które tatrzańskie schroniska karmią najlepiej? Oceny wg Tripadvisor
- W Tatrach już czuć jesień. Zobacz pierwsze oznaki tej pory roku w górach
- Tak ćwiczą się kandydaci na ratowników TOPR. Jest ciężko!
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
