Jak wygląda stół złotnika?
Rzemieślnik swoją pracownię ma w pokoju domu na Podgórzu Duchackim. Jest tam drewniany stół z półkoliście wyciętym fragmentem blatu. Na środku wystaje z płaszczyzny blatu drewniany kołek zwany fajnaglem, który pozwala złotnikowi na swobodny dostęp do obiektu, nad którym pracuje. Pod wycięciem, nad kolanami złotnika rozpięty jest fel – skórzany fartuch, który pozwala zbierać cenne „odpadki”, szybko odszukać element, który wypadł z rąk. To właśnie tutaj najczęściej pracuje młody rzemieślnik. Jest tam też sporo narzędzi i palnik.
Na wybór złotnictwa złożyło się kilka kwestii. Bartosz chciał zrobić oryginalny prezent dla dziewczyny, która dziś jest jego żoną. A że wszystko robi sam, postanowił, że sam wykona też małą ozdobę z kolorowych kamieni i złota. Okazało się, że dla chcącego nic trudnego. - Złotnictwo wygrało też dlatego, że w przeciwieństwie do większości zawodów rzemieślniczych nie potrzeba warsztatu z dużymi maszynami. Zajmowanie się stolarką lub pracą w metalu tego właśnie wymaga, a ja chciałem zmieścić pracownię w swoim pokoju - dodaje 24-latek.
Początkujący rzemieślnik robił pierścionki i inne ozdoby, oprawiał kamienie szlachetne. Kiedy przyszła pora na łańcuszki Bartosz poczuł, że to sprawia mu wielką satysfakcję.
Jak się robi złoty łańcuszek?
Bartosz prace zaczyna od stopienia złota, które zmienia swój stan skupienia w temperaturze powyżej tysiąca stopni Celsjusza.
- Łańcuszki robię z dobrego stopu złota - od siedmiogramowych do nawet półkilogramowych wyrobów - dodaje.
Stopiony kawałek metalu odlewa się w małej formie w kształcie długiego prostokąta. Później na walcarce rozciąga się i utwardza. To dość żmudna i powtarzalna praca. Wpuszcza się kawałek wydłużonego metalu pomiędzy dwa walce, wkładając go w coraz mniejsze wyżłobienia - tłumaczy rzemieślnik.
Następnie używa się kawałka blachy, który ma różnej wielkości okrągłe otwory. Materiał, który na tym etapie przypomina już drut, przeciąga się prze te otwory dalej go wydłużając i nadając mu owalny kształt. W ten sposób otrzymuje się drut, którego grubość odpowiada grubości oczek łańcuszka. Przy pomocy wkrętarki nawija się drut na metalowy bolec, by otrzymać coś na kształt sprężyny. Każde oczko "sprężyny" nacina się małą piłą z ostrzem cienkim jak włos. Później te oczka nakłada się na siebie i lutuje. Potem szlifowanie, polerka i łańcuszek gotowy.
Zadowoleni klienci
Młody złotnik zdobył już uznanie klientów i bardziej doświadczonych rzemieślników, którzy zamawiają u niego łańcuszki, na których wieszają swoje wyroby.
- Ręcznie wykonany produkt zawsze się obroni. Wciąż są ludzie, którzy bardziej cenią sobie łańcuszek zrobiony ręcznie niż kupiony w sieciówce. A ja mam niesamowitą satysfakcję, kiedy klienci są zadowoleni z moich wyrobów - mówi Bartosz.
Młody rzemieślnik zamierza rozwijać swój fach, tak, aby w przyszłości móc o sobie powiedzieć, że jest mistrzem złotnictwa.
Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?
