https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Atomowa groza w Nowej Hucie. Schrony są fascynującym świadectwem przeszłości. Ukryte przed ludzkim wzrokiem wciąż kryją wiele tajemnic

Jolanta Tęcza-Ćwierz
Wideo
od 7 lat
Pod betonowymi fundamentami Nowej Huty znajdują się miejsca, których istnienie dla wielu mieszkańców pozostaje tajemnicą. To schrony - świadectwo epoki zimnej wojny, w której strach przed globalnym konfliktem nuklearnym przeplatał się z codziennością PRL-u. Podziemne przestrzenie, choć zaprojektowane z myślą o ochronie ludności cywilnej, dziś stanowią fascynujący wgląd w minioną rzeczywistość. Każdy ze schronów opowiada historię przetrwania, strachu i nadziei.

Spis treści

Nowa Huta to na pierwszy rzut oka zwyczajna dzielnica, której socrealistyczna architektura przyciąga turystów i fotografów. Ale wystarczy zajrzeć głębiej - dosłownie - by odkryć podziemne przestrzenie schronów, które przypominają o niepewnych czasach zimnej wojny, czyli okresie napięcia politycznego, ideologicznego, ekonomicznego i militarnego pomiędzy Blokiem Wschodnim, na czele ze Związkiem Radzieckim oraz Blokiem Zachodnim, na czele ze Stanami Zjednoczonymi i państwami NATO.

Okazuje się, że pod Nową Hutą do dzisiaj znajdują się liczne schrony. W latach kiedy powstawały, miały chronić mieszkańców przed zagrożeniem z powietrza, dziś przypominają o globalnych napięciach sprzed dekad. To nie tylko relikt przeszłości, ale także fascynująca opowieść o życiu w cieniu historii.

Agata Klimek-Zdeb z Muzeum Nowej Huty.
Agata Klimek-Zdeb z Muzeum Nowej Huty.
JOANNA URBANIEC / POLSKA PRESS

Strach i propaganda

W czasie, gdy świat obawiał się atomowego kataklizmu, Nowa Huta - jako sztandarowy projekt socjalistycznej Polski - stała się również areną wyjątkowego przedsięwzięcia: budowy jednego z największych systemów schronów przeciwlotniczych w kraju.

- W Nowej Hucie powstało ponad dwieście pięćdziesiąt schronów. Większość z nich znajduje się pod budynkami mieszkalnymi - mówi Agata Klimek-Zdeb z Muzeum Nowej Huty - oddziału Muzeum Krakowa, kuratorka projektu Podziemna Nowa Huta. - W 1951 roku uchwalono ustawę o terenowej obronie przeciwlotniczej, a rok później została podjęta decyzja o budowie schronów w nowo powstających budynkach na terenie siedemdziesięciu dwóch miast w Polsce, które uznano za najbardziej narażone na atak. Kraków znalazł się na tej liście, a budowa Nowej Huty zbiegła się w czasie z tym projektem. Stąd tak duża liczba schronów właśnie tutaj - dodaje.

Schrony dla ludności cywilnej projektowano jako miejsca, w których mieszkańcy mogli przetrwać naloty lub skażenie chemiczne, ale zakładano, że przebywanie w nich będzie tymczasowe.

- Schrony na co dzień mogły być i były wykorzystywane do bieżących potrzeb, jak piwnice lokatorskie czy magazyny - mówi Agata Klimek-Zdeb.

Jednym z najbardziej imponujących obiektów w Nowej Hucie jest schron pod Szpitalem Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego, który miał pełnić funkcję podziemnego szpitala. To jeden z największych schronów w dzielnicy - jego powierzchnia wynosi około 600 metrów kwadratowych. Wyposażono go w salę operacyjną, miejsca do opatrzenia rannych, a także zaplecze techniczne. W razie zagrożenia miał ratować życie ofiarom ataku. Nawet dziś, spacerując po podziemnych korytarzach, łatwo wyobrazić sobie atmosferę tamtych czasów pełną niepewności i strachu.

Zimna wojna była okresem globalnego napięcia, ale także czasem intensywnej propagandy, która wpływała na życie codzienne mieszkańców. W Polsce szczególny nacisk kładziono na zagrożenie ze strony Stanów Zjednoczonych.

- Ówczesna propaganda dotycząca zagrożenia militarnego miała oczywiście wpływ na nastroje społeczne i strach przed kolejną wojną. W 1950 roku przeprowadzono akcję zbierania podpisów pod tzw. apelem sztokholmskim, którego sygnatariusze domagali się zaprzestania zbrojeń atomowych. Akcja była realizowana z inicjatywy władz Związku Radzieckiego dążących do zniwelowania amerykańskiej przewagi w tym zakresie. W Polsce zebrano około osiemnaście milionów podpisów - mówi Agata Klimek-Zdeb.

Powstawały również materiały instruktażowe, na przykład film „Uwaga Alarm”, które uczyły, jak zachować się w przypadku nalotu i jak korzystać ze schronów.

Jednak, jak zauważa kuratorka wystawy, w rzeczywistości wiedza mieszkańców na temat schronów była ograniczona.

- Miałam okazję rozmawiać z osobami, które nie zdawały sobie sprawy, że pod ich blokami znajdują się schrony. Przestrzenie schronów mogły na co dzień wyglądać niepozornie, a ich wyposażenie często było niekompletne - dodaje Agata Klimek-Zdeb.

Okazuje się, że chociaż proces budowy schronów w Polsce był jawny, nie zawsze zwracano uwagę na ich istnienie. Przestrzenie te projektowano jako ochronę przed nalotami i skażeniem chemicznym, nie były one jednak przystosowane do ewentualnego ataku atomowego.

- Zmiana w przepisach nastąpiła w 1959 roku, czyli rok przed zarzuceniem przedsięwzięcia budowy schronów. Wprowadzono nowe wymagania, zgodnie z którymi schrony miały zapewniać ochronę przed niektórymi skutkami wybuchu jądrowego. Największe zmiany dotyczyły systemu wentylacji - uzupełnia kuratorka wystawy.

Funkcjonowanie schronów w czasach zimnej wojny

W okresie zimnej wojny schrony pełniły niezwykle ważną funkcję w systemie obrony cywilnej. Istniały przepisy, które nakazywały, aby w razie ogłoszenia stanu zagrożenia przygotować schron do użytku w ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin.

- Za ten proces odpowiadały różne służby - mówi Agata Klimek-Zdeb. - Początkowo była to Terenowa Obrona Przeciwlotnicza (TOPL), która miała za zadanie przygotowanie ludzi i obiektów do obrony i ewakuacji. W połowie lat sześćdziesiątych miejsce TOPL zajęła Powszechna Samoobrona podporządkowana strukturom wojskowym. Z kolei w 1973 roku powołano Obronę Cywilną o szerszym zakresie kompetencji niż wcześniejsze struktury - dodaje.

Mimo oficjalnych państwowych regulacji poziom świadomości mieszkańców o lokalizacji i funkcjonowaniu schronów pozostawiał wiele do życzenia. Podstawową edukację z tego zakresu zapewniały szkoły, jednak wielu mieszkańców Nowej Huty żyjących w blokach ze schronami nie miało wiedzy, jak z nich skorzystać, ani co zabrać ze sobą w razie konieczności ich użycia.

Warto jednak zaznaczyć, że Nowa Huta wyróżniała się na tle innych miejsc w Polsce liczbą i dostępnością schronów. Choć ich konstrukcja nie dawała gwarancji przetrwania ataku jądrowego, a jedynie minimalną ochronę przed odłamkami czy skażeniem, to i tak zapewniały większe szanse na przetrwanie niż jakiekolwiek inne miejsca w ówczesnym Krakowie. Schrony, podobnie jak te wykorzystywane obecnie w Ukrainie, mogłyby nadal pełnić funkcję awaryjnego schronienia w razie kryzysu.

Anatomia schronu

Typowy schron z lat pięćdziesiątych XX wieku zaskakuje prostotą konstrukcji i przemyślanym rozplanowaniem.

- Najpierw wchodzi się do przedsionka - niewielkiego pomieszczenia oddzielającego schron od wejścia. Przedsionek jest zabezpieczony dwiema parami gazoszczelnych drzwi, co miało chronić przed przedostaniem się do środka szkodliwych substancji. Pomieszczeniami, w których w czasie zagrożenia mieli przebywać ludzie, były komory schronowe wyposażone w ławki (nad którymi mogły być nadbudowane prycze) oraz w zapasy wody pitnej - opowiada kuratorka wystawy.

Komfort schronu był ograniczony: żadnych odgórnie przygotowanych zapasów żywności, minimum udogodnień. Na pięćdziesiąt osób zgodnie z wytycznymi przypadała jedna toaleta, a na sto osób - jedna umywalka. Bardzo ważnym elementem był system wentylacji z komorą filtrowentylacyjną, który zapewniał dopływ oczyszczonego powietrza. Każdy schron musiał mieć wyjście ewakuacyjne - tunel, którym w przypadku zasypania głównego wejścia zgromadzeni wewnątrz ludzie mogliby się wydostać.

Nie wszystkie schrony miały uniwersalne przeznaczenie. Pod Szpitalem Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego zlokalizowano Oddział Pierwszej Pomocy Medycznej. To miejsce, dziś pod opieką Stowarzyszenia Miłośników Historii Rawelin, oferuje zwiedzającym ekspozycję, na której znajdują się artefakty, czyli sprzęt medyczny z okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

- Z kolei pod Centrum Administracyjnym Huty im. Lenina znajdowało się jedno z nowohuckich stanowisk dowodzenia. Były to schrony „lepszej kategorii”, przystosowane do zarządzania akcjami ratunkowymi - mówi Agata Klimek-Zdeb.

Okazuje się, że technologie stosowane w budowie schronów różniły się w zależności od przeznaczenia. Schrony dla ludności cywilnej miały mieć stropy z warstwą żelbetonu o grubości 15-30 centymetrów, co mogło ochronić przed pośrednimi skutkami ataku bombą lotniczą. Konstrukcje o wyższym standardzie, zlokalizowane pod strategicznymi budynkami, oferowały znacznie większą wytrzymałość.

Czas zapomnienia

Lata zaniedbań i brak odpowiednich przepisów sprawiły, że stan schronów jest obecnie bardzo różny. W niektórych zachowały się oryginalne elementy wyposażenia, inne stały się jedynie pustymi lub zaadaptowanymi do nowych potrzeb przestrzeniami ze wzmocnionymi stropami. Wyjścia ewakuacyjne były często zasypywane lub zamurowywane, a dokumentacja z końca lat sześćdziesiątych ujawnia liczne niedociągnięcia w realizacji projektów budowy schronów.

- Schron pod budynkiem dawnego kina Światowid stanowiący dziś część Muzeum Nowej Huty - oddziału Muzeum Krakowa - należy do najlepiej zachowanych - mówi Agata Klimek-Zdeb. - Przestrzeń schronu jest częścią wystawy „Atomowa groza. Schrony w Nowej Hucie”, która wprowadza naszych gości w kontekst zimnej wojny, opowiada o historii budownictwa schronowego oraz o specyfice tych przestrzeni. Druga wystawa, „Stan zagrożenia”, która stanowi pierwszy etap projektu Podziemna Nowa Huta, jest zlokalizowana w schronie pod Zespołem Szkół Mechanicznych nr 3 na os. Szkolnym 37. Wystawa ta opowiada o potrzebie schronienia i ciekawych budowlach ochronnych na świecie. Muzeum Nowej Huty i Podziemną Nową Hutę można zwiedzić w ramach jednego biletu, a przechodząc pomiędzy nimi, można skorzystać z opracowanej przez nas mapki spacerowej - dodaje kuratorka.

Z dniem 1 stycznia 2025 roku weszła w życie ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej, która określa zadania ochrony ludności w czasie pokoju i w czasie wojny, organy i podmioty realizujące zadania ochrony ludności oraz zasady planowania zasobów na potrzeby ochrony ludności i obrony cywilnej. Zawarte są w niej m.in. zasady użytkowania obiektów zbiorowej ochrony. Czy dzięki wprowadzeniu ustawy schrony Nowej Huty ponownie zyskają na znaczeniu jako element infrastruktury obronnej? Czy pozostaną jedynie fascynującym śladami przeszłości?

Nowe życie schronów

Muzeum Nowej Huty, udostępniając do zwiedzania przestrzenie schronów, nie tylko przypomina o mrocznych czasach zimnej wojny, ale także skłania odwiedzających do refleksji nad współczesnymi zagrożeniami. Placówka jest w trakcie realizacji drugiego etapu projektu Podziemna Nowa Huta w lokalizacji na os. Szkolnym 22. Jak mówi Agata Klimek-Zdeb, plany obejmują stworzenie ekspozycji prezentującej kompleksową opowieść o nowohuckich schronach, z uwzględnieniem kontekstu miejsca i czasu ich powstania, a także, w oparciu o dziedzictwo schronowe, zwracającej uwagę na zagrożenia i kwestie bezpieczeństwa we współczesnym świecie.

- Wystawa obejmie parter oraz oryginalną przestrzeń schronu pod budynkiem, gdzie zachowały się takie elementy, jak agregat filtrowentylacyjny, drzwi gazoszczelne czy zbiornik na wodę – podkreśla kuratorka.

Organizatorzy mają nadzieję, że skłoni to odwiedzających do refleksji nad ich przygotowaniem na sytuacje kryzysowe. Tym bardziej, że pandemia COVID-19 i wojna za wschodnią granicą diametralnie zmieniły społeczne postrzeganie schronów. Przed 2020 rokiem były one traktowane jako ciekawostka lub egzotyczny relikt przeszłości, jednak kolejne kryzysy uwidoczniły ich uniwersalne znaczenie.

- Ludzie przestali traktować schrony jako artefakt muzealny, zaczęli o nich myśleć jako o realnym miejscu schronienia - tłumaczy Agata Klimek-Zdeb.

I dodaje: Przed 2020 rokiem niektóre sytuacje zagrożenia traktowaliśmy jako coś abstrakcyjnego, odległego. Czuliśmy się raczej bezpiecznie. Pandemia nas zaskoczyła, kompletnie nie wiedzieliśmy, co zrobić. Czy sklepy będą otwarte, czy będziemy mieli dostęp do żywności, czy będziemy zdrowi. To był prawdziwy szok.

Jednak kluczowym momentem, który wywrócił myślenie o poczuciu bezpieczeństwa był dzień 24 lutego 2022 roku, w którym wybuchła wojna w Ukrainie.

- Jako muzeum odbieraliśmy telefony od osób, które chciały się dowiedzieć, co zrobić, żeby przywrócić przestrzeń schronu pod blokiem do jego ochronnej funkcji, albo jak zbudować schron pod domem? Ludzie zaczęli pytać o wytrzymałość schronów. Zdarzały się też pytania, czy można się zapisać do naszego schronu pod muzeum - dodaje kuratorka wystawy.

Projekt Podziemna Nowa Huta jest realizowany w oparciu o teorię interpretacji dziedzictwa, co oznacza, że zwiedzający nie tylko otrzymają informacje, ale zostaną zaangażowani emocjonalnie w to, co zobaczą na ekspozycji. Poprzez osobiste refleksje mają zrozumieć, jak historia schronów wpisuje się w ich własne doświadczenia - czy to pandemii, czy współczesnych konfliktów zbrojnych.

Tymczasem wśród mieszkańców Nowej Huty schrony obrosły licznymi mitami. Najczęściej opowiada się o rzekomej sieci czy labiryncie podziemnych tuneli łączących te przestrzenie w jedno wielkie podziemne miasto. Choć Agata Klimek-Zdeb rozwiewa te legendy, przyznaje, że dziecięce wspomnienia mieszkańców o połączeniu schronów mogły pochodzić z czasów, gdy Nowa Huta była ogromnym placem budowy.

Innym powszechnym przekonaniem jest to, że schrony te miały charakter przeciwatomowy. W rzeczywistości ich konstrukcje chroniły jedynie przed odłamkami i skażeniem chemicznym, ale nie były w stanie wytrzymać bezpośredniego ataku bombowego. Mimo to podziemne przestrzenie dają poczucie bezpieczeństwa i fascynują odwiedzających.

Tajemniczy świat pod powierzchnią

Nowohuckie schrony, dawniej symbole zimnowojennych lęków, dziś są przestrzenią edukacji i refleksji nad współczesnymi wyzwaniami. Muzeum Nowej Huty chce, by stały się czymś więcej niż tylko wystawą historyczną. Jak podkreśla Agata Klimek-Zdeb, celem jest też inspirowanie odwiedzających do samokształcenia i zastanowienia się nad własnym przygotowaniem na wypadek zagrożenia. W obliczu zmieniającej się rzeczywistości warto zajrzeć do podziemnych przestrzeni Nowej Huty. Te schrony to nie tylko ślad przeszłości, ale również lustro, w którym odbijają się nasze współczesne obawy i nadzieje. Wśród betonu i stali kryje się świat, który przypomina, że historia nigdy nie przestaje być aktualna.

Zwiedzanie schronów w Nowej Hucie to nie tylko podróż w czasie, ale także szansa na zrozumienie, jak bardzo globalna polityka wpływała na życie zwykłych ludzi. Spacerując po ciasnych korytarzach, można poczuć atmosferę tamtych lat: mieszankę strachu, niepewności i nadziei, że te miejsca nigdy nie będą musiały spełnić swojej funkcji. Podziemne korytarze, stalowe drzwi i ślady po dawnej infrastrukturze są świadkami czasów, kiedy życie codzienne było podporządkowane przygotowaniom do wojny.

Dziś schrony są fascynującym świadectwem przeszłości, ukrytym światem, który wciąż kryje wiele tajemnic. Nowa Huta, choć stworzona jako idealne miasto socjalizmu, pozostaje miejscem, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością. A podziemne schrony to wyjątkowy zabytek, który wciąż czeka na odkrycie. Warto więc, spacerując po osiedlach, zatrzymać się na chwilę i zastanowić, co kryje się pod naszymi stopami.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska