Zarządowi Województwa Małopolskiego podlegają dziś 23 instytucje kultury, w których zatrudnionych jest 1806 pracowników. Do ich kieszeni trafią w tym roku kolejne podwyżki – w tym roku to blisko 12 mln zł.
- Warto dodać, że obecna podwyżka jest piątą od 2019 roku – średnio to 10 proc. podwyżki. Najmniej zarabiający pracownicy mają ponad 12 proc., najwięcej zarabiający dostaną ok 8 proc. – mówi Iwona Gibas, członek Zarządu Województwa Małopolskiego odpowiedzialna za kulturę.
Jak wyjaśnia marszałek Gibas, zgodnie z przyjętą zasadą podziału kwot, 70 proc. środków, które otrzymują instytucje na podniesienie zarobków swoich pracowników, to tzw. sztywna podwyżka, pozostała kwota pozostaje do dyspozycji zarządzających instytucją w porozumieniu ze związkami zawodowymi.
- Najlepiej zobrazuje to, jak zmieniła się sytuacja w naszych instytucjach kultury, kwestia wynagrodzenia w wysokości najniższej krajowej. W 2021 roku mieliśmy prawie 300 pracowników, którzy zarabiali kwotę najniższej krajowej, dziś – dzięki tym podwyżkom, które są sukcesywnie przekazywane – takich pracowników mamy jedynie sześciu, z czego trzech to pracownicy sezonowi, dwóch pracuje na zastępstwo. To pokazuje, o ile poprawiła się sytuacja finansowa naszych pracowników. Wiemy już, że najbliższe podniesienie najniższej krajowej nie będzie obowiązywało naszych pracowników – wyjaśnia Iwona Gibas.
Podwyżki, które otrzymali pracownicy sektora kultury instytucji podlegających marszałkowi, w 2019 i 2021 roku miały przede wszystkim podnieść zarobki osób pobierających najniższe wynagrodzenia, dopiero w kolejnych latach podwyżki otrzymali pracownicy lepiej zarabiający. Jak dodaje Iwona Gibas, wspomniane podwyżki nie obejmowały kadry zarządzającej.
Obecni na spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim przedstawiciele związków zawodowych podkreślają, że ważne są pieniądze, ale równie istotna była chęć rozwiązania ich problemu, jaką wykazał zarząd województwa. Jak mówią, wcześniej nie mieli z kim rozmawiać.
Przypomnijmy, w 2018 roku pracownicy instytucji kultury podlegających marszałkowi województwa, podjęli protest, pojawiając się m.in. podczas sesji sejmiku, domagając się podwyżek płac. Do tej sytuacji nawiązał marszałek Witold Kozłowski.
- Dzięki naszej wspólnej pracy zniknęły te słynne tabliczki, które pojawiły się przed kilku laty na sejmiku. Ta kilkuletnia praca przynosi dobre efekty, ponieważ te wynagrodzenia zostały ustabilizowane w każdej instytucji kultury, z roku na rok pracownicy zarabiają coraz więcej – wyjaśniał marszałek Witold Kozłowski.
- Ogromna satysfakcja, ponieważ – porównując do tego, co zarabialiśmy wcześniej – są to bardzo znaczące środki. To, oczywiście, nie oznacza, że jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani tym, jak wyglądają zarobki wśród artystów w Operze Krakowskiej, ale odczuwamy znaczącą poprawę – mówi Krzysztof Wójtowicz ze Związku Zawodowego Muzyków Orkiestry Opery Krakowskiej.
W kwestii podwyżek dla kultury ostatnie słowo jeszcze nie padło, jednak - jak tłumaczy marszałek Gibas - najprawdopodobniej o kolejnych pieniądzach na ten cel będzie można mówić dopiero w przyszłym roku.
- Biorąc pod uwagę liczbę inwestycji i tego, jak ogromny budżet zabezpieczyliśmy na nie, i jak dużo jeszcze musimy mieć środków na dopłacenie do tych inwestycji wynikających z niedoszacowania inflacyjnego, ten rok musimy się spiąć bez dodatkowych obciążeń. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zaplanujemy kolejne podwyżki – dodała marszałek Gibas.
70 % firm wskazuje problem ze znalezieniem specjalistów
