https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Bocian czerwcowy

Grzegorz Tabasz
Dawno nie zaglądałem do bocianiego gniazda w sąsiedztwie. A to było zimno, a to znowu padał deszcz. W końcu ciekawość zwyciężyła. Zaglądanie do tego akurat bocianiego gniazda jest bardzo proste. Wystarczy wejść na strome zbocze vis a vis konstrukcji na słupie i wszystko widać jak na dłoni.

Dystans pięćdziesięciu kroków zapewnia idealny widok, a ptaków nie płoszy. Jedyną wadą są elektryczne kable, jak na złość ułożone na wysokości gniazda. Trudno, lepszy takim widok niż żaden. Zawartość gniazda to trzy śliczne boćki wielkości kury domowej każdy. Już stają na własnych nogach, przeciągają skrzydła, czyszczą pióra.

Dzioby i nogi w ciemnej, dziecinnej barwie. Rodzice sporo się natrudzili. Okoliczne łąki zostały wyczyszczone z jak to się dawniej mówiło, robali. Czyli mięsa pod każdą postacią. Kiedy z lornetka przy oczach oglądałem młode bocianki, wypatrzyłem sublokatorów. W pierwszej chwili myślałem, że to pomyłka, ale nie. W potężnym stosie kamieni zamieszkała para mazurków. Ptaszki wielkości wróbla. Po regularnych przylotach i odlotach jestem pewien, że też karmią młode.

To nic wyjątkowego. Ważące nawet dwie tony gniazda bocianów przyciąga wielu sublokatorów. W jednym z gniazd naliczono pięć par kawek i czterdzieści par wróbli. I wszyscy żyją w zgodzie, choć gdyby bocian znalazł takie gniazdko gdzieś na ziemi, zawartość natychmiast trafiłaby do jego żołądka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska