Dystans pięćdziesięciu kroków zapewnia idealny widok, a ptaków nie płoszy. Jedyną wadą są elektryczne kable, jak na złość ułożone na wysokości gniazda. Trudno, lepszy takim widok niż żaden. Zawartość gniazda to trzy śliczne boćki wielkości kury domowej każdy. Już stają na własnych nogach, przeciągają skrzydła, czyszczą pióra.
Dzioby i nogi w ciemnej, dziecinnej barwie. Rodzice sporo się natrudzili. Okoliczne łąki zostały wyczyszczone z jak to się dawniej mówiło, robali. Czyli mięsa pod każdą postacią. Kiedy z lornetka przy oczach oglądałem młode bocianki, wypatrzyłem sublokatorów. W pierwszej chwili myślałem, że to pomyłka, ale nie. W potężnym stosie kamieni zamieszkała para mazurków. Ptaszki wielkości wróbla. Po regularnych przylotach i odlotach jestem pewien, że też karmią młode.
To nic wyjątkowego. Ważące nawet dwie tony gniazda bocianów przyciąga wielu sublokatorów. W jednym z gniazd naliczono pięć par kawek i czterdzieści par wróbli. I wszyscy żyją w zgodzie, choć gdyby bocian znalazł takie gniazdko gdzieś na ziemi, zawartość natychmiast trafiłaby do jego żołądka.
- Przecież na te zdjęcia można patrzeć bez końca! Kraków z lat 90. to jak inna planeta
- Najlepsze punkty widokowe na Tatry. TOP 10 miejsc, które Cię zachwycą!
- Horoskop na czerwiec 2023 dla wszystkich znaków zodiaku
- W małopolskich lasach już rosną grzyby! Pierwsze okazy robią wrażenie
- Pierwsi plażowicze pojawili się już na Zakrzówku. Można już kąpać się tam legalnie!
