Podobna pogoda w tych samych warunkach i podobnej porze nadarzyła się wczorajszego wieczora. Powiedzieć, że padało to nic powiedzieć. Pół dnia i nocy potoki wody spadające z nieba. Powietrze ciepłe i przepełnione wilgocią. I kompletny brak płazów mimo sprzyjających warunków.
Dwie dekady temu naliczyłem w tym samym miejscu dwadzieścia kilka salamander lezących ślamazarnie po drodze. Do tego kilkanaście żab trawnych i ropuch szarych. Trafi się też rarytas, czyli zabłąkana traszka górska. Dla przypomnienia: traszki to grupa małych płazów przypominających jaszczurki. Łatwiej zobaczyć je podczas wiosennych godów w wodzie niż na lądzie. Krótko mówiąc, kiedyś był tam płazi raj, jakich nawiasem mówiąc było w Beskidach wiele.
Kiedyś w każdej górskiej dolinie po zmroku płaz wszelaki łaził po okolicy, zaś po deszczu panował tłok. Trzeba było patrzyć pod nogi by zwierzaków nie zadeptać. Wczorajszy wynik tak zwanego transektu potwierdził to, co opisują przyrodnicy: płazy wymierają. Przemokłem do suchej nitki, więc dłuższy spacer w las nie robił mi specjalnej różnicy. Dopiero tam po dłuższym penetrowaniu otoczenia wypatrzyłem trzy ropuchy i dwie małe salamandry. I więcej nic.
- 8 najbardziej trujących grzybów w polskich lasach. Niektóre są śmiertelnie groźne!
- Najlepsze punkty widokowe na Tatry. TOP 10 miejsc, które Cię zachwycą!
- Oto małopolskie: Malediwy, Chorwacja, Prowansja, Toskania, a nawet Hawaje!
- Najbardziej betonowe miejsca w Krakowie. Oto ranking "betonowych pustyń"
- Gdzie na lody w Krakowie? Oto miejsca polecane przez internautów
