https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Salamandra wrześniowa

Grzegorz Tabasz
Po ostatnich opadach popędziłem do lasu. Ciepła ziemia, nieco wody, księżyc zmierzający ku pełni. Czyli najlepszy przepis na grzyby. Nic z tego.

Wody wystarczyło ledwo na nawilżenie pięciu centymetrów leśnej ściółki. Głębiej pustynia. Ziemia wysuszona na proszek. O grzybach można zapomnieć do weekendu, kiedy zapowiadane są kolejne, oby rzęsiste opady.

Za to spotkałem naszego największego płaza, czyli salamandrę. Wypatrzenia powolnego zwierzaka zdobnego w żółte plamy nie jest specjalnie trudne. Tym bardziej, iż po chłodnych deszczach lubi włóczyć się po lesie. Trzy dojrzałe okazy i kilka ledwo centymetrowych drobiazgów. Widać na ląd wyszły przeobrażone, tegoroczne salamanderki. Tylko wspomnę, że plamisty jaszczur ma fascynujący system rozrodu. Teoretycznie salamandra plamista powinna dobrze radzić sobie w wodzie. Jak wszystkie płazy, które noszą łaciński przydomek amfibii. Niestety, jest wyjątkiem. Każdy większy strumyk z bystrym nurtem to dla niej granica nie do przebycia. Jeśli wpadnie, to utonie.

Płazy rozmnażają się w wodzie i chcąc nie chcąc salamandra choć na chwilę musi zanurzyć ciało w wodzie. Ma być płytko, bez najsłabszego prądu wody. Kałuża musi przetrwać letnie upały. Przy ociepleniu klimatu i długiej sierpniowo – wrześniowej suszy nie jest to łatwe. Widać gdzieś w lesie jest miejsce, które spełnia warunki a małe salamandry są tego dowodem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska