Hejt, jaki rozlał się na człowieka przebranego za misia i na mieszkańców Zakopanego przybrał już rozmiary narodowej nagonki i co najgorsze jest przerażającym przykładem zbiorowej histerii, zaczętej od kilkunastosekundowego filmu.
Zacznijmy jednak od początku. Hanna Turnau, aktorka teatru lalkowego, realizowała film na Krupówkach i chciała (może nieświadomie) uchwycić w kadrze człowieka, który dla zarobku przebiera się za niedźwiedzia. Ten, wcale nie napastliwie, przypomniał jej, że jednak wykorzystuje jego wizerunek i zażądał za to pieniędzy. Wrzucony przez nią do sieci film stał się viralem o nieprawdopodobnych zasięgach, a wraz z nim zaczął się zbiorowy hejt na pazerność górali.
A co by było, gdyby ktoś chciał nagrać Hannę Turnau i puścić relację z jej udziałem dla podbicia sobie zasięgów? Co byłoby gdyby utożsamiać przebranego za pirata człowieka chodzącego po sopockim molo, który też bierze pieniądze za zdjęcie ze sobą, z pazernością mieszkańców Trójmiasta?
A więc – z czego się śmiejecie? Trochę, być może, pogubiony w życiu człowiek przebiera się za niedźwiedzia i zarabia na życie. To sens jego obecności tam. Jest bezdomny, wiedzieliście o tym? Nagabuje ludzi? Tak samo jak dziesiątki różnych grajków, portrecistów, handlujących gęsiami i latającymi światłami. Jest symbolem pazerności? Tak samo jak niektórzy turyści mieszkających w najdroższych hotelach, a wypychający reklamówki resztkami ze szwedzkiego stołu?
Drodzy Czytelnicy, nie dajcie kierować swoimi myślami. Poza tym, to jest Zakopane, pępek świata. Miejcie trochę życzliwości!
