Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokeiści Cracovii przegrali w Sosnowcu

Jacek Żukowski
Cracovia poniosła drugą porażkę z rzędu
Cracovia poniosła drugą porażkę z rzędu Andrzej Banaś
Krakowianie rozegrali w piątek zaległy mecz ligowy. Ekipa trenera Rudolfa Rohacka była zdecydowanym faworytem tej konfrontacji, ale ostatnio dostała zadyszki w meczu z Jastrzębiem u siebie, więc musiała odrabiać utracone na chwilę zaufanie."Pasy" przegrały na lodowisku w Sosnowcu 2:4.

Gospodarze borykają się z przeróżnymi problemami, głównie finansowymi i na znak protestu wjechali na taflę z 5-minutowym opóźnieniem. Od początku zarysowała się nikła przewaga krakowian i na efekty nie trzeba było zbyt długo czekać - w 5 min Piotrowski idealnie podał przed bramkę do Słabonia, który skierował krążek do siatki.

Potem w opałach znalazł się Radziszewski, ale bronił strzały zawodników Zaglębia, m.in. Sarnika. Zresztą Dzwonek też pokazał, że zna swój fach, broniąc w trudnych sytuacjach. Gościom dopisało też szczęście w sytuacji, w której sam na sam z golkiperem "Pasów" był Kozłowski, ale przestrzelił. Mecz toczył się według scenariusza cios za cios. O mało co, a krakowianie nie zdobyliby bramki - Prokop zmienił lot krążka po strzale Słabonia, ale to nie wystarczyło. Niebawem słupek po strzale Wajdy uratował sosnowiczan od straty gola.

Gdy krakowianie grali w osłabieniu czterech na pięciu, mocno strzelił znów Sarnik - ale Radziszewski nie dał się pokonać. Po chwili znów popisał się kapitalną paradą, broniąc strzał Duszaka z linii niebieskiej i dobitkę Kozłowskiego.

Zobacz także: Rohaczek: mamy trzy bardzo wyrównane piątki i każda może rozstrzygnąć mecz
To zapowiadało niemałe emocje w drugiej tercji. I rzeczywiście tak było, tyle że gospodarze byli już o wiele skuteczniejsi i zaaplikowali gościom cztery bramki - to był nokaut. Najpierw stan meczu wyrównał Voznik gdy oba zespoły nie grały w komplecie. Niebawem sosnowiczanie znów mieli powody do radości - choć wcześniej musieli bardzo mocno bronić własnej bramki po akcjach Kostucha czy L. Laszkiewicza. Cychowski mocno uderzył z linii niebieskiej i Radziszewski musiał skapitulować. To jeszcze bardziej zmobilizowało gospodarzy, którzy poszli za ciosem - Radziszewski, kapitalnie broniący w tym spotkaniu musiał ulec w sytuacji sam na sam z Podsiadłą. Krakowianie mieli okres gry w przewadze, ale nie potrafili go wykorzystać. A gdy sami byli w osłabieniu, stracili czwartą bramkę po ładnym uderzeniu Cychowskiego pod poprzeczkę.

W ostatniej odsłonie krakowianie nie mieli już wiary w to, że uda się jeszcze odrobić straty. Atakowali, ale nie było oblężenia bramki Dzwonka. Drugi gol Słabonia padł zdecydowanie za późno, by można było jeszcze pokusić się o jakieś punkty. Próbował wprawdzie Kostuch, ale dobrze obronił bramkarz. Na 1.49 min przed końcem "Pasy" wycofały bramkarza, ale nie przyniosło to żadnego bramkowego efektu.


Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 4:2 (0:1, 4:0, 0:1)

Bramki: 0:1 Słaboń (Piotrowski) 4.34, 1:1 Voznik (Dołega) 23.47, 2:1 Cychowski (Voznik, Dołega) 31.30, 3:1 Kozłowski 34.25, 4:1 Cychowski 39.42, 4:2 Słaboń (l. Laszkiewicz) 50.45.
Sędziował: Dzięciołowski (Bydgoszcz).
Kary: 20 i 14 min.
Widzów: 1200.
Zagłębie: Dzwonek - Cychowski, Kulik, Sarnik, Voznik, Dołęga - Duszak, Kuc, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Podsiadło - Jaskólski, Banaszczak, Białek, Zachariasz, Twardy - Gorczyca, Stokłosa, Kisiel.
Cracovia: Radziszewski - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Kosidło, D. Laszkiewicz - Noworyta, Simka, Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Landowski, Prokop, Kostuch, Dworak, Martynowski - Sznotala, Guzik, Witowski, Rutkowski, Karcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska