Kamerzysta towarzyszy bezdomnemu w jego codziennej pracy - w żebraniu. Ten podchodzi
do przechodniów na ulicy i prosi o wsparcie. Większość odmawia. Wielu niecierpliwi się, reaguje nerwowo, bywa, że niegrzecznie i agresywnie. Tylko nieliczni zatrzymują się, by go wesprzeć. Oto zarejestrowane sytuacje:
- Dzień dobry. Da mi pani kawałek bułki. Głodny jestem.
Sprzedawczyni daje w milczeniu...
- Pozwoli pan złotówkę.
Otrzymawszy ją, dziękuje:
- O, to fajnie. Dziękuję.
- Pozwoli pan czterdzieści groszy.
- Nie mam, idź chłopie - odpowiada nerwowo mężczyzna.
- Nie poradzisz, nie poratujesz? - pyta z żalem bezdomny.
- Daj pani zapalić. Tak się palić chce. Ani peta nie mam, nic.
- Daj mi pan spokój - irytuje się kobieta. - Dobra. Nic się nie stało - komentuje żebrak.
- Da pan pięćdziesiąt groszy?
- A skąd ja mam wziąć pięćdziesiąt groszy? - odpowiada zdziwionym tonem przechodzień.
- Szanowna pani, czterdzieści groszy? - Proszę mnie nie dotykać - krzyczy starsza pani, choć ten nawet się nie zbliża się do niej.
- Pozwoli pan sześćdziesiąt groszy. Pozwól. Sześćdziesiąt groszy. Bułkę mam i chcę kupić coś do bułki.
- Mam tylko dwadzieścia pięć groszy.
- Zawsze to coś.
- Pozwoli pan czterdzieści groszy.
- Nie - odpowiada sucho mężczyzna.
- I panu nie wstyd. Ja już mam wstyd. A pan? - pyta żebrak.
Ileż upokorzenia zarejestrowała kamera w ciągu kilku minut. Bezdomni nie proszą najpierw
o pieniądze, ale o odrobinę szacunku dla swojego poniżonego życia. Nie musimy im dawać pieniędzy. Oni umieją przyjąć z godnością naszą odmowę.
Odmawiając jednak, nie pogardzajmy nimi, nie wywyższajmy się, nie ubliżajmy im, nie traktujmy ich jak uliczne śmieci. I nie kłammy w żywe oczy. Szacunek należy się każdemu człowiekowi,
a szczególnie temu, którego życie upokorzyło ponad ludzką miarę.
"Dziś nauczyłam się czegoś ważnego - zapisała w swoim dzienniku Matka Teresa. Ubóstwo ubogich musi być czasem dla nich bardzo ciężkie. Kiedy rozglądałam się po okolicy w poszukiwaniu domu, chodziłam i chodziłam, aż rozbolały mnie nogi i ręce. Pomyślałam, jak ich także musi boleć ciało
i dusza, gdy szukają domu, jedzenia, pomocy".
Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem,
a przyjęliście Mnie (Mt 25, 35).