https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Dziki upatrzyły sobie dom w Borku Fałęckim. "Atakują, niszczą"

Piotr Rąpalski
Dziki w Borku Fałęckim w Krakowie widziane z okna domu mieszkańców.
Dziki w Borku Fałęckim w Krakowie widziane z okna domu mieszkańców. Czytelniczka
Napisała do nas Czytelniczka w imieniu swoich rodziców. Mają poważny problem z dzikami, które podchodzą pod dom. Kobieta twierdzi, że nie może doprosić się pomocy ze strony służb. Kraków od lat ma problem z dzikami, są odławiane specjalnymi pułapkami, ale coraz częściej docierają do nas relacje o dzikach biegających po osiedlach, placach zabaw czy parkingach. To jednak nie ich wina, to miasto się rozrasta...

Moi rodzice szukają pomocy. Dziki zaatakowały działkę rodziców, wszystko poniszczone, ogrodzenie również. Dziś został zaatakowany nasz pies, a mój tata broniąc psa o mało sam nie został zaatakowany. Zgłoszone zostało to do straży miejskiej w Krakowie, koło łowieckie również wie....nikt nie chce pomóc... Ciężko z domu rodzicom wyjść, bo przy wejściu są dziki....." - pisze do nas Czytelniczka.

Sprawę zgłaszamy do straży miejskiej.

W 2022 roku, w październiku, po apelach mieszkańców z inicjatywy wiceprezydenta Krakowa Jerzego Muzyka zostało zorganizowane spotkanie w sprawie sytuacji konfliktowych z dzikami na terenie Krakowa. Oprócz przedstawicieli Urzędu Miasta Krakowa oraz ekspertów z ramienia Polskiego Klubu Ekologicznego w spotkaniu wzięli udział członkowie Polskiego Związku Łowieckiego, oraz pogotowia dla dzikich zwierząt, działającego na terenie Krakowa. Muzyk podczas spotkania zwrócił uwagę na nadmierną populację dzików pojawiających się w mieście, a także bardzo dużą ilość interwencji mieszkańców, które wpływają do Urzędu Miasta Krakowa.

Podczas spotkania poruszono kwestie dotyczące zagrożeń związanych z afrykańskim pomorem świń (ASF), szlaku migracyjnego zwierząt, a także potrzeby wprowadzenia ogólnomiejskiej edukacji na temat dzików na terenie Krakowa.

Piotr Bernasik z Koła Łowieckiego Luty Tur wyjaśnił, że istotny wpływ na występowanie dzików w Krakowie mają wielohektarowe uprawy kukurydzy na obrzeżach miasta. Dodatkowo prof. Marek Wajdzik zwrócił uwagę, że w mieście powinny pojawić się enklawy, w których zwierzęta będą mogły bytować oraz powinny mieć korytarze migracyjne stworzone w ramach miejscowych planów.

Swoją opinię na temat problemów do rozwiązania w kwestii regulacji populacji dzików w Krakowie zaproponowali przedstawiciele społecznego zespołu ekspertów zawiązanego w ramach Rady Naukowej Polskiego Klubu Ekologicznego.

- Nie ulega wątpliwości, że dziki na stałe zadomowiły się w Krakowie, a ich liczebność i zagęszczenie staje się coraz większą uciążliwością dla mieszkańców niektórych dzielnic. Miasto poprzez policję zwróciło się do Polskiego Klubu Ekologicznego o pomoc w rozwiązaniu tego coraz bardziej wymykającego się spod kontroli problemu. Powołany przez PKE społeczny zespół po dyskusji zaproponował szereg propozycji rozwiązań problemu dzików, które poddajemy do rozważenia i ewentualnego wdrożenia zastosowania przez miejskich decydentów - wyjaśniają przedstawiciele Polskiego Klubu Ekologicznego.

Biden: Putin myślał że NATO się rozpadnie, a jest mocniejsze niż kiedykolwiek

od 16 lat
Wideo

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
22 lutego, 10:49, Ehh:

Na prowincji myśliwy to żywej istocie nie przepuści.Tylko bażanty im zostały i tez głównie te ,które potrafia sie schować blisko siedzib ludzkich. No ale w mieście to ...nie wypada.Tu skórzane buty i tapicerka w aucie oraz boczek na pizzy w zaden sposób nie może sie kojarzyć z...morderstwem zwierzęcia. Dzikie zwierzę tych rozmiarów może przysporzyc kłopotów,nawet całkiem niechcący. Odlowic i do ...rezerwatu,tylko to tez kosztuje a tak myśliwy za swój,,trud ",by jeszcze sfora psów myśliwskich wyzywil(które i tak jakims mięsem musi),samemu zjadł,głodnych nakarmil albo do skupu dziczyzny zawiozl.

„Na prowincji” owe „żywe” istoty wykończyły zdziczałe psy i koty, a nie myśliwi.

Dawniej też byli w Polsce myśliwi — i „żywych istot” nie brakowało w lasach i na polach — tylko od tamtego czasu „pogłowie” bezpańskich psów i kotów wzrosło wielokrotnie, a rozmaici ekologiści i inni popaprani „wrażliwcy” utrudniają ich eliminację, jak tylko mogą, że to niby „okrucieństwo”.

Ciężarna sarna żywcem zagryzana przez wałęsające się psy, to zapewne ich zdaniem żadne okrucieństwo.

E
Ehh
Na prowincji myśliwy to żywej istocie nie przepuści.Tylko bażanty im zostały i tez głównie te ,które potrafia sie schować blisko siedzib ludzkich. No ale w mieście to ...nie wypada.Tu skórzane buty i tapicerka w aucie oraz boczek na pizzy w zaden sposób nie może sie kojarzyć z...morderstwem zwierzęcia. Dzikie zwierzę tych rozmiarów może przysporzyc kłopotów,nawet całkiem niechcący. Odlowic i do ...rezerwatu,tylko to tez kosztuje a tak myśliwy za swój,,trud ",by jeszcze sfora psów myśliwskich wyzywil(które i tak jakims mięsem musi),samemu zjadł,głodnych nakarmil albo do skupu dziczyzny zawiozl.
e
edv
Bardzo sympatyczne istoty, mnie jak pole przeorały to jeszcze im wyniosłem ziemniaczków gotowanych, bo rozumiem że są takimi samymi właścicielami jak ja, ale żeby to zrozumiał miłośnik mercedesów i betonu to lata świetlne. Cywilizacja się kończy, ale nie przez dziki, tylko zgadnijcie przez kogo?
Z
Zbigniew Rusek
Dużbym błedem, popełninym przed laty, był ten nienormalny rozrost miasta. Kraków jest za duży - zarówno pod wględem liczby ludności, jak i powierzchni (zwłaszcza w wymiarze z zachodu na wschód) i te wsie, ktore miasto zagarnęło e 1973 r. (i jeszcze jakąś w 1986) powinny wrócić do ościennych gmin. Absurdem jest to, że np. Wolica jest w graicach Krakowa (jest położona o jakieś 22 czy 23 km. od siedziby Prezydena Miasta Krakowa, natomiast z tej wioski do UG Niepołomice są 2 albo co najwyżej 3 kilometry), podobnie Kościelniki, Cło, Wegrzynowice itd. Kraków MUSI być mniejszy!!!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska