Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepiej chodzić, czy jeździć?

Ryszard Tadeusiewicz
Natura w swojej nieprzebranej inwencji stworzyła istoty poruszające się w wodzie, powietrzu i na lądzie, ale nie ma wśród nich istot przemieszczających się na kołach.

Wydaje się, że nareszcie na dobre zawitała do nas wiosna, więc pora na wiosenne spacery. Jedni preferują piesze wędrówki, inni wolą jazdę rowerem. Rozkoszując się przyjemnością spaceru lub rowerowej przejażdżki zastanówmy się przez chwilę nad tym, czym się różnią te dwa sposoby przemieszczania?

W jednym i drugim przypadku elementem napędowym jest siła naszych mięśni, więc niezależnie od tego, czy chodzimy, czy jeździmy - omija nas koszmar płacenia za benzynę, która jest droga, a będzie jeszcze droższa. Co więcej, podczas spaceru i podczas rowerowej przejażdżki tracimy zbędne kalorie, więc nie tylko obcujemy z przyrodą i oszczędzamy pieniądze - ale dodatkowo wyszczuplamy swoje ciało, zrzucając balast tego, czym ciało to obrosło podczas długich zimowych miesięcy.
Ale czy lepiej chodzić, czy jeździć?

Z energetycznego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że lepiej jest jeździć. Idąc zużywamy około 80 kcal (kilokalorii) na kilometr. Jadąc rowerem - 19 kcal na kilometr. Zatem jadący na rowerze człowiek zużywa na pokonanie określonego dystansu czterokrotnie mniej energii niż człowiek idący pieszo. Rowerzysta mniej się męczy od piechura i może dotrzeć znacznie dalej. Również prędkość rowerzysty może być znaczenie większa - nawet w konkurencji ze sprinterem. Zanotowany rekord szybkości rowerzysty to 268 km/godz. (na rowerze z osłoną aerodynamiczną), a na zwykłym rowerze - około 130 km/godz. Najszybsi biegacze osiągają 38 km/godz. Tyle wyciśnie ze swego roweru nawet zasiedziały za biurkiem mieszczuch!

Jeżdżenie jest więc z pewnością dużo lepsze od chodzenia.

Skoro tak, to możemy mieć pretensje do Natury: dlaczego nie rodzimy się od razu wyposażeni w koła?

Pomijając groteskowy wygląd istoty mającej koła zamiast kończyn, zastanówmy się przez chwilę, dlaczego takich istot nie ma?

Natura w swojej nieprzebranej inwencji stworzyła niezliczone istoty poruszające się w wodzie, w powietrzu i na lądzie. Te ostatnie można z kolei podzielić na pełzające (węże, ślimaki) oraz kroczące.

Skupmy się na kroczących, bo przecież my sami dumnie przemierzamy świat na nogach. Nogi mamy dwie (gdyby ktoś z Państwa miał wątpliwość, to może je teraz przeliczyć). A czy można mieć więcej nóg? No pewnie!

Znamy przecież mnóstwo czworonogów, sześcionogów (owady), ośmionogów (pająki), dziesięcionogów (kraby). Nie dość na tym. Nazwa stonoga mówi sama za siebie, chociaż w rzeczywistości skorupiak ten ma tylko 10 do 12 par nóg. Więcej par nóg mają wije (do 180 par) oraz wieloszczety (jeśli ich parapodia uznamy za nogi). Ale czy można chodzić, mając mniej nóg niż człowiek?Okazuje się, że tak!

Sztuki tej dokonują skoczogonki. Mają one wprawdzie sześć nóg, podobnie jak inne owady, ale do poruszania się używają głównie jednej "kończyny", jaką jest ich ogon. A więc na jednej kończynie też się da chodzić!

Dlaczego więc Przyroda, tworząc tak wiele różnych form lokomocji zwierząt, nie stworzyła istot żywych poruszających się na kołach? Powód jest prosty: Każdy fragment żywego organizmu musi ustawicznie korzystać z zaopatrzenia w tlen i substancje odżywcze. Dotyczy to ręki, nogi a także ogona (jeśli ktoś go ma). Dostarcza tych substancji krew lub (u stawonogów) hemolimfa. Dzięki płynowej łączności (poprzez taki lub inny układ krążenia) wszystkich elementów ciała z układem oddechowym, pokarmowym i wydalniczym wszystkie części ciała każdego stworzenia mogą być prawidłowo odżywione, gotowe do wykonywania pracy, zdolne do regeneracji - słowem są żywe. Brak dopływu krwi oznacza pewną śmierć dla każdej dotkniętej nim części ciała.

Tymczasem warunkiem funkcjonowania koła jako środka lokomocji jest posiadanie osi, wokół której to koło wiruje, oraz łożyska, w którym ta oś się obraca. Para kinematyczna (tak to nazywają mechanicy), jaką stanowi oś i łożysko, pozwala na swobodną lokomocję opartą na kole, a także umożliwia przekazywanie do wirującego elementu (zwanego rotorem) energii elektrycznej oraz różnych sygnałów. Jednak połączenie typu oś-łożysko wyklucza przekazywanie do rotora jakiejkolwiek substancji.

Gdyby więc urodził się mutant, który zamiast nóg miałby koła, to byłby skazany na śmierć. Do swobodnie wirującego koła organizm nie byłby bowiem w stanie dostarczyć krwi, a wraz z nią tych wszystkich nieodzownych życiodajnych substancji, które ta krew niesie.

Dlatego korzystając z pierwszych promieni wiosennego słońca możemy uruchomić nasze kończyny (dwie albo cztery), żeby wybrać się na spacer lub spróbować skalnej wspinaczki. Możemy dostojnie kroczyć lub radośnie biegać. Możemy skakać albo tańczyć. Jeśli jednak zechcemy skorzystać z zalet, jakie zapewnia jazda, a nie chodzenie, to musimy wskoczyć na rower, deskorolkę albo wrotki. Tylko w ten sposób możemy skorzystać z zalet kół, bo Przyroda nie mogła nas w nie wyposażyć.
Mam jednak nadzieję, że uświadomienie sobie tego ograniczenia nie przeszkodzi Państwu w cieszeniu się wiosną.

Ryszard Tadeusiewicz - biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska