MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Londyńska lekcja

Tadeusz Pieronek
archiwum
Czy to możliwe, że świat wstrzymał oddech, słysząc i śledząc na ekranach telewizorów to, co się działo w Londynie, a następnie także w kilku innych miastach Wielkiej Brytanii przez kilka dni, począwszy od 8 sierpnia?

Starcia z policją, palenie samochodów, sklepów i domów mieszkalnych, siła i przemoc, okradanie sklepów i prostych ludzi w domach, zabici i ranni, kompletne lekceważenie elementarnych zasad obowiązujących w stosunkach zorganizowanego przecież społeczeństwa. Wielomilionowe straty materialne, mnóstwo ludzkich tragedii. Gdyby rzeczywiście miało miejsce to wstrzymanie oddechu i głębsza refleksja nad wielkim dramatem, jaki się dokonał na oczach świata, byłby to przynajmniej jeden z pożytków tego wydarzenia i jakaś nauczka na przyszłość.

O co chodziło? Początkowo tłumaczono, że był to protest przeciwko zastrzeleniu przez policję jednego z członków narkotykowego gangu, ale wkrótce okazało się, że to raczej pretekst do wybuchu gniewu sfrustrowanej młodzieży, głównie niezadowolonych ze swojego losu imigrantów, i braku perspektyw na przyszłość. Zapewne te motywy odgrywały ważną rolę w wywołaniu buntu, ale sam jego przebieg wskazał, że może chodziło przede wszystkim o coś innego, a mianowicie o ukazanie społeczeństwu, bądź co bądź zróżnicowanemu, lecz w dużej mierze opływającemu we wszelkie dobra, że istnieje przepaść między tymi, co mają obficie, a nawet nadobficie, a tymi, którym przychodzi wegetować bez szans rozwoju, co doprowadza ich do rozpaczy.

Stan materialny i moralny tej zaniedbanej części społeczeństwa spowodował w niej zanik jakiejkolwiek odpowiedzialności za dobro wspólne i pchnął ją do pokazania innym tkwiącej w niej demonicznej siły destrukcji. To możliwe, że wielu uczestników tych rozruchów chciało po prostu zaopatrzyć się w towary, które nie były im inaczej dostępne, jak tylko przez rabunek. Wielu pewnie, co podkreślano w komunikatach, chciało zdobyć pieniądze na narkotyki i inne przyjemności. Ale przeciw dopatrywaniu się przyczyn zajść tylko w chęci zysku przemawia fakt, że całe to buntownicze pospolite ruszenie składało się nie tylko z ludzi marginesu społecznego. Brali w nim także udział ludzie bogaci, dobrze sytuowani, młodzi i dorośli, którzy przecież raczej utożsamiali się z buntem jako demonstracją siły, niż z tymi, którzy chcieli na tym nieco zarobić.

Wydaje się, że Londyn, z tym, co się tam ostatnio wydarzyło, przypomina trochę Paryż w roku 1968, a więc jego rewolucję seksualną, niesłychanie silną i mającą wielki wpływ na sposób życia współczesnego społeczeństwa. Jeżeli w Paryżu wylansowano i zaproponowano społeczeństwu europejskiemu, a nawet światowemu, odrzucenie zasad moralnych, zwłaszcza głoszonych przez chrześcijaństwo, i zastąpienie ich przepisami prawa państwowego, to w Londynie - z jakim skutkiem, tego jeszcze nie wiemy - wskazano taki model życia społecznego, w którym nie obowiązuje żadne prawo, bo może je zastąpić dyktat silniejszego. Ostatecznie byłoby to wyciągnięcie najdalszych konsekwencji z głoszonego dziś powszechnie pojęcia wolności, nieograniczonej niczym.

W Paryżu przekroczono barierę prawa Bożego w imię ludzkiej mądrości, w Londynie przekreślono ludzką mądrość zbiorową w imię prawa do wolności jednostki, egzekwowanego przez buntowników aż do absurdu. Stanęliśmy przed ścianą. Skoro jednym wolno wszystko, dlaczego innym nie wolno?
Komu służy pojęcie równości, tak konsekwentnie, a czasem śmiesznie lansowane i bronione przez działające - oczywiście w obronie praw człowieka - trybunały europejskie i światowe? Czy służy tym, którzy się zbuntowali, czy tym, którzy nie mają powodu, by się buntować?

Lekcja londyńska jest dramatyczna. Oby przyniosła otrzeźwienie!

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska