WIDEO: Fundacja Stańczyka o finansowaniu Kraków Areny
Autorka: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska
Finansowanie Kraków Areny polegające na wydawaniu miejskich pieniędzy, by dotować komercyjne imprezy organizowane w hali, to niejedyny problem w tym obiekcie. Kłopotem jest też samo zarządzanie nim. Potwierdza to nagranie rozmowy urzędników miejskich z prezydentem Jackiem Majchrowskim, do którego dotarliśmy.
W nagraniu słyszymy, jak przedstawiciel Agencji Rozwoju Miasta (ARM), zarządzającej halą, kłóci się z dyrektorami Krakowskiego Biura Festiwalowego (KBF) i Zarządu Infrastruktury Sportowej (ZIS), którzy powinni zdobywać zamówienia od organizatorów imprez w hali. Idzie o podbieranie klientów i terminów wynajmu obiektu, zły przepływ informacji i ogólnie o to, że zarządzanie halą przez trzy podmioty się nie sprawdza. Tymczasem taka sytuacja trwa już od prawie roku.
Kłopot bez operatora
Cały problem bierze się z tego, że miastu nie udało się pozyskać zewnętrznego operatora, który zajmowałby się areną, wpompował w nią dodatkowe, własne pieniądze i czerpał zyski z organizacji imprez, a równocześnie utrzymywał obiekt.
Operatora szukano jeszcze w czasie budowy hali. Rozmawiano z poważnymi firmami z Wielkiej Brytanii, USA, Francji a nawet z Turcji. Żadnej jednak nie udało się skusić.
Miasto musi więc samo zarządzać halą i ją utrzymać, a to koszt nawet 14 mln złotych rocznie. To zadanie należy do ARM. Z kolei KBF jest operatorem hali od imprez kulturalnych, a ZIS ma szukać organizatorów wydarzeń sportowych.
Czerwiec 2014 roku. Hala działa już od końca maja. Rozmawia Jacek Majchrowski z dyrektorką KBF Izabelą Helbin, dyrektorem ZIS Krzysztofem Kowalem oraz przedstawicielem ARM.
Prezydent zaczyna rozmowę tym, że trzeba stworzyć jakąś strukturę w mieście, która byłaby odpowiedzialna za wszystkie sprawy związane z halą. Od kwestii technicznych, przez finanse, po ściąganie imprez.
Z drugiej strony zgłasza pomysł, aby operatorem od spraw technicznych została hiszpańska firma Ferrovial.
- Chciała wziąć w operatorstwo hmmm..., jak zapowiedziała najpierw, halę i Centrum Kongresowe. Ja im powiedziałem, że Centrum Kongresowe raczej nie wchodzi w grę, że mogą wziąć halę i stadion Wisły i teraz to po jakichś tam kolejnych rozmowach idzie w tym kierunku - mówi prezydent.
Rozmówcy byli zgodni, że to dobry pomysł. Ale do dziś taki operator się nie pojawił.
Prezydent kontynuuje: - I teraz jest kwestia taka, jakby na bieżąco najważniejsza. Mianowicie wasze relacje. Czy coś może macie na ten temat do powiedzenia? - pyta Majchrowski.
Izabela Helbin broni się. - Nie mogę sobie więcej pozwolić na to, żeby KBF stawiany był w złym świetle. A co za tym idzie, szef. I mam propozycję rozwiązania umowy z ARM (chodzi o umowę związaną z obowiązkiem operatora kulturalnego hali - red.) - mówi dyrektorka KBF. Następnie zwraca się do przedstawiciela ARM.
- Rozumiem, pan ma ambicje kontraktowania imprez. Powodzenia, ja chętnie z tego zrezygnuję - mówi Helbin. - Nie wiem, z czego się pan śmieje - dodaje.
- Uśmiecha się - próbuje załagodzić sytuację Majchrowski. - Uśmiecham się - mówi przedstawiciel ARM.
Helbin nie jest do śmiechu.- Po prostu proponuję, panie prezydencie, żebym rozwiązała umowę z ARM. To jest chyba jedyne wyjście - mówi dyrektorka.
- To znaczy co? W ogóle byś się wyłączyła z szukania koncertów? - dziwi się Majchrowski.
- W ogóle - mówi Helbin. - To ja bym tak nie chciał - stwierdza prezydent Majchrowski.
Wojna podjazdowa
Helbin wypomina ARM, że ta miejska spółka, szukając własnych imprez, rozmawia równocześnie z tymi samymi agencjami artystów, co KBF. Ma proponować niższe ceny najmu, bo tylko ARM może je dyktować. A gdy KBF chce dać upust najemcy, musi pytać o zgodę ARM, i czekać na decyzję nawet dwa tygodnie. ARM miał też usuwać rezerwacje na wynajem hali dokonane przez KBF. A o tym Helbin dowiadywała się... z mediów, gdy zapowiadano w nich inny niż współorganizowany przez nią koncert.
- No, szefie! Bawimy się profesjonalnie czy nie? (...) Nie chcę, żeby szef miał opinię prezydenta, który nie potrafi zarządzać halą - stwierdza Helbin.
- Co pan na to? - pyta przedstawiciela ARM Majchrowski.
- My nie mamy najmniejszego zamiaru rozwiązywać umowy z KBF. Poza drobnymi incydentami, można by powiedzieć - odpiera przedstawiciel ARM.
- Ale to są incydenty, które rozpier...iły parę rzeczy - mówi prezydent. - Dużo rzeczy, nie tylko parę - poprawia prezydenta Helbin.
Z rozmowy wynika, że ARM i KBF równocześnie nogocjowały koncert z Budką Suflera, co dezorientowało przedstawicieli tego zespołu. Z kolei rockowy koncert Slasha miał odbyć się w terminie, który wcześniej KBF zarezerował dla innej grupy muzycznej. Kompozytor Ennio Morricone również miał odebrać występ w hali innemu wykonawcy.
Helbin zarzuca ARM, że spółka wykreśla jej rezerwacje bez informowania. Przedstawiciel ARM odpowiada, że robi tak, gdy trafiają się klienci, którzy płacą za rezerwację. - Wycofanie rezerwacji z ARM kosztuje potencjalnego promotora 15 tys. zł. Państwo wycofują rezerwacje bez żadnych konsekwencji i rezerwują państwo terminy bez podawania żadnych szczegółów - odpiera zarzut przedstawiciel ARM.
Wtrąca się Kowal, dyrektor ZIS: - Niemożliwe jest, aby trzy podmioty poruszały się w tym samym miejscu wchodząc sobie na odciski. Pan miał do czynienia z czterema związkami sportowymi i każdy powiedział, że nie będzie z panem więcej rozmawiał. Siatkówkę uratowaliśmy tylko dzięki prywatnym kontaktom, bo doszło już do takich scysji - mówi Kowal. Dodaje ponadto, że ARM nie był też zainteresowany organizacją meczów tenisowych Polska-Rosja, które jednak odbyły się w lutym 2015 roku.
Kłótnia trwa około 40 minut. Niewiele z niej wynika. - Ja sobie jeszcze pogadam z różnymi ludźmi i do końca tego tygodnia pozwolę sobie napisać państwu pismo - kwituje Majchrowski.
Chaos hali nie służy
Nic dziwnego, że tak zarządzana hala nie może zarabiać na samych najemcach zewnętrznych.
ZIS w tym i minionym roku do komercyjnych imprez sportowych dołożył ok. 3,5 mln zł z miejskiej kasy. Np. z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej współorganizował mistrzostwa świata, mecz Polska-Brazylia oraz memoriał siatkarski Wagnera. To o tym w rozmowie mówi Kowal. Prawdopodobnie przekonano PZPS, płacąc mu 1,2 mln zł, ponoć za promocję i reklamę. KBF organizuje koncerty. Też najmuje pod nie halę, ale z dokumentów wynika, że koszty pokrywają jednak agencje artystów.
To jednak nie wystarcza, aby ARM mogła zarobić na utrzymanie obiektu. Ponadto trzeba ciągle w nim coś poprawiać. Wydano już 2 mln zł na poprawę systemów przeciwpożarowych, teraz trwają prace za 2 mln zł nad powiększeniem pojemności płyty hali, aby mogła pomieścić ponad 9 tys. widzów. Tego domagają się organizatorzy imprez, bo mogliby więcej zarobić na biletach.
Dlatego właśnie ARM organizuje własne imprezy, wchodząc w konflikt z KBF.
Urzędnicy twierdzą dziś, że konfliktu już nie ma. - Dochodziło do nieporozumień, ale atmosfera już się zmieniła. Podpisujemy z ARM i organizatorami imprez trójstronne umowy. Wszystko jest jasne - twierdzi Izabela Helbin.
- Nie ma żadnych problemów ze współpracą. Nie ma żadnych problemów z kontraktowaniem klientów zewnętrznych. Opisywana przez redaktora sytuacja nie ma i nie miała miejsca - twierdzi Zbigniew Krzysztyniak, dyrektor biura prasowego magistratu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
- Trzmiel: Majchrowski odsyła mnie do KBF, KBF do Ciebie. Ty do KBF. To nie do zniesienia
- Kraków Arena jak studnia bez dna. Krakusi ciągle finansują jej niedoróbki
- Kraków Arena. Systemy w końcu działają bez zarzutów
- Kraków. CBA bada tropy związane z Tauron Areną. Sprawdzają ZIS i KBF
- Kraków. Radni zarzucili pytaniami prezesa Zbigniewa Rapciaka
- Gibała chce odwołania prezesa ARM [WIDEO]
- Kraków. Komisja przepytywała w sprawie Kraków Areny [WIDEO]
- Prezes Rapciak: Nie mam pojęcia, kto chciał zaszkodzić Kraków Arenie
- Tauron na sponsora Areny "był nagrany". Kulisy handlu halą w Czyżynach
- Szef Kraków Areny chciał zyskać przychylność strażaków. "Zapłaciłbym te 27 tys. i niech się pie..."
- Kraków Arena. Hala ma zarabiać, ale miasto dopłaciło m. in. do Disney on Ice i gali walk MMA
- Kraków Areną zainteresowało się CBA
