https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Majchrowski o sporach wokół Kraków Areny: Incydenty, które rozpier***iły parę rzeczy

Piotr Rąpalski, Dawid Serafin
Prezydent Jacek Majchrowski
Prezydent Jacek Majchrowski fot. Andrzej Banaś
Kłótnie między urzędnikami, podbieranie sobie artystów, zły przepływ informacji, utrata koncertów. Taki obraz zarządzania Kraków Areną wyłania się z rozmów miejskich urzędników z prezydentem Jackiem Majchrowskim. Efekt był taki, że hala zamiast zarabiać - traciła koncerty. - To są incydenty, które rozpier...iły parę rzeczy - tak współpracę przy hali ocenił Jacek Majchrowski w czerwcu ubiegłego roku. Dziś jedni urzędnicy przyznają, że problemy były, ale zostały już pokonane. Inni zaprzeczają, by miały miejsce. Sprawę rozwiązałoby znalezienie operatora hali - firmy, która zaczęłaby faktycznie zarabiać. Takiej miastu nie udało się jednak pozyskać.

WIDEO: Fundacja Stańczyka o finansowaniu Kraków Areny

Autorka: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

Finansowanie Kraków Areny polegające na wydawaniu miejskich pieniędzy, by dotować komercyjne imprezy organizowane w hali, to niejedyny problem w tym obiekcie. Kłopotem jest też samo zarządzanie nim. Potwierdza to nagranie rozmowy urzędników miejskich z prezydentem Jackiem Majchrowskim, do którego dotarliśmy.

W nagraniu słyszymy, jak przedstawiciel Agencji Rozwoju Miasta (ARM), zarządzającej halą, kłóci się z dyrektorami Krakowskiego Biura Festiwalowego (KBF) i Zarządu Infrastruktury Sportowej (ZIS), którzy powinni zdobywać zamówienia od organizatorów imprez w hali. Idzie o podbieranie klientów i terminów wynajmu obiektu, zły przepływ informacji i ogólnie o to, że zarządzanie halą przez trzy podmioty się nie sprawdza. Tymczasem taka sytuacja trwa już od prawie roku.

Kłopot bez operatora

Cały problem bierze się z tego, że miastu nie udało się pozyskać zewnętrznego operatora, który zajmowałby się areną, wpompował w nią dodatkowe, własne pieniądze i czerpał zyski z organizacji imprez, a równocześnie utrzymywał obiekt.
Operatora szukano jeszcze w czasie budowy hali. Rozmawiano z poważnymi firmami z Wielkiej Brytanii, USA, Francji a nawet z Turcji. Żadnej jednak nie udało się skusić.

Miasto musi więc samo zarządzać halą i ją utrzymać, a to koszt nawet 14 mln złotych rocznie. To zadanie należy do ARM. Z kolei KBF jest operatorem hali od imprez kulturalnych, a ZIS ma szukać organizatorów wydarzeń sportowych.
Czerwiec 2014 roku. Hala działa już od końca maja. Rozmawia Jacek Majchrowski z dyrektorką KBF Izabelą Helbin, dyrektorem ZIS Krzysztofem Kowalem oraz przedstawicielem ARM.

Prezydent zaczyna rozmowę tym, że trzeba stworzyć jakąś strukturę w mieście, która byłaby odpowiedzialna za wszystkie sprawy związane z halą. Od kwestii technicznych, przez finanse, po ściąganie imprez.

Z drugiej strony zgłasza pomysł, aby operatorem od spraw technicznych została hiszpańska firma Ferrovial.

- Chciała wziąć w operatorstwo hmmm..., jak zapowiedziała najpierw, halę i Centrum Kongresowe. Ja im powiedziałem, że Centrum Kongresowe raczej nie wchodzi w grę, że mogą wziąć halę i stadion Wisły i teraz to po jakichś tam kolejnych rozmowach idzie w tym kierunku - mówi prezydent.

Rozmówcy byli zgodni, że to dobry pomysł. Ale do dziś taki operator się nie pojawił.

Prezydent kontynuuje: - I teraz jest kwestia taka, jakby na bieżąco najważniejsza. Mianowicie wasze relacje. Czy coś może macie na ten temat do powiedzenia? - pyta Majchrowski.

Izabela Helbin broni się. - Nie mogę sobie więcej pozwolić na to, żeby KBF stawiany był w złym świetle. A co za tym idzie, szef. I mam propozycję rozwiązania umowy z ARM (chodzi o umowę związaną z obowiązkiem operatora kulturalnego hali - red.) - mówi dyrektorka KBF. Następnie zwraca się do przedstawiciela ARM.

- Rozumiem, pan ma ambicje kontraktowania imprez. Powodzenia, ja chętnie z tego zrezygnuję - mówi Helbin. - Nie wiem, z czego się pan śmieje - dodaje.

- Uśmiecha się - próbuje załagodzić sytuację Majchrowski. - Uśmiecham się - mówi przedstawiciel ARM.
Helbin nie jest do śmiechu.- Po prostu proponuję, panie prezydencie, żebym rozwiązała umowę z ARM. To jest chyba jedyne wyjście - mówi dyrektorka.

- To znaczy co? W ogóle byś się wyłączyła z szukania koncertów? - dziwi się Majchrowski.

- W ogóle - mówi Helbin. - To ja bym tak nie chciał - stwierdza prezydent Majchrowski.

Wojna podjazdowa

Helbin wypomina ARM, że ta miejska spółka, szukając własnych imprez, rozmawia równocześnie z tymi samymi agencjami artystów, co KBF. Ma proponować niższe ceny najmu, bo tylko ARM może je dyktować. A gdy KBF chce dać upust najemcy, musi pytać o zgodę ARM, i czekać na decyzję nawet dwa tygodnie. ARM miał też usuwać rezerwacje na wynajem hali dokonane przez KBF. A o tym Helbin dowiadywała się... z mediów, gdy zapowiadano w nich inny niż współorganizowany przez nią koncert.

- No, szefie! Bawimy się profesjonalnie czy nie? (...) Nie chcę, żeby szef miał opinię prezydenta, który nie potrafi zarządzać halą - stwierdza Helbin.

- Co pan na to? - pyta przedstawiciela ARM Majchrowski.

- My nie mamy najmniejszego zamiaru rozwiązywać umowy z KBF. Poza drobnymi incydentami, można by powiedzieć - odpiera przedstawiciel ARM.

- Ale to są incydenty, które rozpier...iły parę rzeczy - mówi prezydent. - Dużo rzeczy, nie tylko parę - poprawia prezydenta Helbin.

Z rozmowy wynika, że ARM i KBF równocześnie nogocjowały koncert z Budką Suflera, co dezorientowało przedstawicieli tego zespołu. Z kolei rockowy koncert Slasha miał odbyć się w terminie, który wcześniej KBF zarezerował dla innej grupy muzycznej. Kompozytor Ennio Morricone również miał odebrać występ w hali innemu wykonawcy.

Helbin zarzuca ARM, że spółka wykreśla jej rezerwacje bez informowania. Przedstawiciel ARM odpowiada, że robi tak, gdy trafiają się klienci, którzy płacą za rezerwację. - Wycofanie rezerwacji z ARM kosztuje potencjalnego promotora 15 tys. zł. Państwo wycofują rezerwacje bez żadnych konsekwencji i rezerwują państwo terminy bez podawania żadnych szczegółów - odpiera zarzut przedstawiciel ARM.

Wtrąca się Kowal, dyrektor ZIS: - Niemożliwe jest, aby trzy podmioty poruszały się w tym samym miejscu wchodząc sobie na odciski. Pan miał do czynienia z czterema związkami sportowymi i każdy powiedział, że nie będzie z panem więcej rozmawiał. Siatkówkę uratowaliśmy tylko dzięki prywatnym kontaktom, bo doszło już do takich scysji - mówi Kowal. Dodaje ponadto, że ARM nie był też zainteresowany organizacją meczów tenisowych Polska-Rosja, które jednak odbyły się w lutym 2015 roku.

Kłótnia trwa około 40 minut. Niewiele z niej wynika. - Ja sobie jeszcze pogadam z różnymi ludźmi i do końca tego tygodnia pozwolę sobie napisać państwu pismo - kwituje Majchrowski.

Chaos hali nie służy

Nic dziwnego, że tak zarządzana hala nie może zarabiać na samych najemcach zewnętrznych.

ZIS w tym i minionym roku do komercyjnych imprez sportowych dołożył ok. 3,5 mln zł z miejskiej kasy. Np. z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej współorganizował mistrzostwa świata, mecz Polska-Brazylia oraz memoriał siatkarski Wagnera. To o tym w rozmowie mówi Kowal. Prawdopodobnie przekonano PZPS, płacąc mu 1,2 mln zł, ponoć za promocję i reklamę. KBF organizuje koncerty. Też najmuje pod nie halę, ale z dokumentów wynika, że koszty pokrywają jednak agencje artystów.

To jednak nie wystarcza, aby ARM mogła zarobić na utrzymanie obiektu. Ponadto trzeba ciągle w nim coś poprawiać. Wydano już 2 mln zł na poprawę systemów przeciwpożarowych, teraz trwają prace za 2 mln zł nad powiększeniem pojemności płyty hali, aby mogła pomieścić ponad 9 tys. widzów. Tego domagają się organizatorzy imprez, bo mogliby więcej zarobić na biletach.
Dlatego właśnie ARM organizuje własne imprezy, wchodząc w konflikt z KBF.

Urzędnicy twierdzą dziś, że konfliktu już nie ma. - Dochodziło do nieporozumień, ale atmosfera już się zmieniła. Podpisujemy z ARM i organizatorami imprez trójstronne umowy. Wszystko jest jasne - twierdzi Izabela Helbin.

- Nie ma żadnych problemów ze współpracą. Nie ma żadnych problemów z kontraktowaniem klientów zewnętrznych. Opisywana przez redaktora sytuacja nie ma i nie miała miejsca - twierdzi Zbigniew Krzysztyniak, dyrektor biura prasowego magistratu.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 43

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

v
valenty
I co od czasu minionych 45+25 lat. Gdyby SLD ostatnie 8 lat nie kooperowało z POPSL, i najczęściej nie konstruktywnie,
to dzisiaj miałby tyleż samo, co zdruzgotane PO, czyli jakieś 18%. A tak mieć będą nie więcej, jak PSL. Jednak komitet
SLD i sam CEO nic nie stracą! Bo kiedy 5% w wyborach, wtedy z dotacji starczy na wypłaty na CEO i jego zastępców
Natomiast o wszystkich pozostałych niech się PiS zamartwia! No i stąd, w tym SLD, jak w perpetuum mobile, kręci się!
...
Nie ładnie tak pisać. Chcesz po łapkach?
Ps. Olimpiada to trwa, więc promować jej nie trzeba klombie.
l
litości
Nie nie jest po wszystkim, bo na takiej samej zasadzie miasto chce budować kolejne deficytowe obiekty. To jest ten sam styl zarządzania.
Nie liczy się sens ekonomiczny tylko polityczny.

"przejrzysty system zarządzania" - to raczej nie w wykonaniu tej ekipy, nigdy nie otrzymasz spójnej informacji ile miasto musi co roku dopłacać do hali oraz imprez organizowanych na niej.

"przez kompetentnych ludzi" - na etapie planowania było już wiadomo, że ten obiekt będzie deficytowy i niezależnie kto będzie nim zarządzał to i tak będzie deficytowy.

Jedynie co może zrobić obecna ekipa to ukrywać koszty po spółkach i jednostkach gminnych oraz państwowych, tak by na papierze wyglądało, że zarabia.

Dobrym przykładem jest Stadion Narodowy, który "zarabia" ale tylko na papierze w rzeczywistości jest dotowany przez PGE, a PGE jest kontrolowana przez skarb państwa czyli PO.
Podobnie przecież jest Tauronem który też jest kontrolowany przez Skarb Państwa czyli PO. Dobrze wiemy, że Tauron był "nagrany".
g
grzeg
Główną "krakowską" linią redakcyjną GK jest wrogość do prezydenta Majchrowskiego, wybranego po raz kolejny silną większością głosów krakowian. Realni ludzie - krakowianie - sobie, a gazeta sobie. W gruncie rzeczy dość żałosne z waszej gazetowej strony .
L
Litości
To za takie przykłady to ja dziękuję, zmyślić sobie można wszystko.
r
rem
zdjąć dach areny, nasypać do środka ziemi i zrobić ładny kwietnik (klomb). Nie będzie wprawdzie na siebie zarabiać, ale nie będzie przynosić strat. A stadion "miejski" można podnająć hodowcom owieczek, na wypas. Tak nowa miejska tradycja. Owieczek mogą pilnować, w godzinach pracy, specjaliści od wydawania kasy na promocję olimpiady zimowej.
j
jag
którzy płacą lub chcą płacić za bilety, likwiduje fanpage prowadzony społecznie ma Krasuskiego, z którym nikt nie chce rozmawiać, konfliktuje się z sensownymi urzędnikami z innych wydziałów, wprowadza w błąd prezydenta i boi się reakcji radnych. Takich mamy mistrzów zarządzania społecznym/miejskim mieniem, więc trudno się dziwić, że wielu komentującym nerwy puszczają.
Z czyjego nadania? - z nadania nieznającego się na tym biznesie prezydenta i jego doradców.
Twierdzę jednak, że hala może się finansować tylko musi mieć profesjonalnego zarządzającego i szybki zastrzyk funduszy dla dokończenia potrzebnych zmian i poprawek.
Czy można dochodzić odszkodowania? - pewnie tak, tylko nie wiem kto był winny: zamawiający, projektant, czy budujący halę.
w
wina
teraz czas na rozliczenia, a marnotrawienie pieniędzy będzie większe i większe. Nie stać nas na to. Chcemy jak we Wrocławiu, Gdańsku czy Katowicach korzystać z nowej hali.
Za to, że w Krakowie mamy takie władze i takich nieporadnych radnych to nasza mieszkańców wina.
Jednak uważam, że teraz trzeba szybko dokończyć to, co wcześniej spartolono i uzbroić w nowoczesny mechanizm zarządzania, który nie pozwoli na przekręty - tylko nie mówcie po krakowsku, że się nie da. Czy krakowianie to sami niedasie?
W
WOW
a dla Krakowa to tylko baraki? A może miasto Kraków nie potrzebuje hali widowiskowo-sportowej, można pojechać do Gdańska, Wrocławia , a nawet do Katowic... tam też sami idioci z zaścianków budowali hale - LITOŚCI!
Nie o to chodzi, Ola słusznie apeluje o proste i szybkie rozwiązanie. Dofinansować, aby dokończyć i uzbroić w prosty i przejrzysty system zarządzania przez kompetentnych ludzi - czy to takie trudne do pojęcia dla Ciebie? Ty nic nie proponujesz, tylko męczysz w koło Macieju o historii, ale mleko się wylało... nie zauważyłeś?
R
R
Nie wywalono milionów, tylko pożyczono, czytaj: zaciągnięto dług. Co to za sztuka, gdy się zadłuża mieszkańców na lata i buduje pałace. Na tym polega rządzenie?
R
R
Po co referendum? Niedawno były wybory i co, krakowianie wybrali......
L
Litości
Źródła sobie sprawdzić proszę samemu.
Chciałeś/chciałaś przykładu na 100% finansowania z Miasta....
a tutaj z pojemnościami/populacją miast wyskakujesz.
To jest temat o którym mógłbym książkę napisać, ale nie będę tego robił tutaj.
Ps. Hala jest się w stanie sama utrzymać (jeżeli do kosztów utrzymania nie wliczymy kredytu). Należy nią jedynie sprawnie zarządzać.
Jedynie;-)
1980
"Niezła szuja, skoro nagrywał od tak długiego czasu."
...bo trzeba być szują, żeby jednocześnie lizać d*pę i nagrywać swojego przełożonego.
Ni mniej ni więcej znaczy, że facet od samego początku miał nieczyste intencje.

Ps. Współczuję Twoim współpracownikom. Jak rozumiem nagrywasz wszystkie spotkania z nimi, bo jest ktoś kto może być tym zainteresowany, a fakt że Ci płaci - daje możliwość pełnego monitorowania tego co robisz i mówisz.
L
Litości
Bo to, że właścicielem jest miasto Paryż nie oznacza, że obiekt był finansowany w 100% z pieniędzy miejskich tak jak w Krakowie, nieprawdaż?

Poza tym pojemność BERCY jest nieco mniejsza od Tauron Areny, a Paryż ma prawie 3x większą liczbę ludności, no i jest stolicą 66 mln państwa.

Na tym właśnie polega zaściankowość "zastaw się a postaw się"
Nie ważne, że jesteśmy 3x mniejszym miastem, w dodatku tylko wojewódzkim, nie ważne, że biznesplan pokazuje, że hala nie będzie się wstanie utrzymać, budujmy molocha bo tym dogonimy Paryż.
K
KrakMen
wystarczy w Krakowie iść na obrady Rady Miasta i mamy ten sam klimat i te same metody działania.. Język jakim się posługują naprawdę, można usłyszeć tylko wtedy jak zostaną nagrani, wtedy wychodzi ta knajacka, bandycka i prymitywna kultura niegodna tytułów profesorskich i nie tylko... Takich właśnie bandyckich prymitywów mamy na najwyższych stanowiskach w mieście.... i nie tylko..., można by spokojnie dorzucić...
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska