Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małachowski: Tomek Majewski nie będzie krzyczał [ROZMOWA]

notował Jakub Guder, Londyn
fot. Andrzej Banaś
- Czasem trzeba się cofnąć o krok, żeby potem zrobić dwa do przodu. Nie jesteśmy maszynami. Jeśli chcę myśleć o tym, żeby na pojechać na igrzyska do Tokio i powalczyć tam o złoty medal, to muszę w zdrowiu i w spokoju trenować. Nie mogę być co roku na szczycie. To jest niemożliwe - mówił po konkursie mistrzostw świata dyskobol Śląska Wrocław Piotr Małachowski. Polak zajął w Londynie piąte miejsce.

Poziom konkursu rzutu dyskiem był niesamowity.
Konkurs konkursowi jest nierówny. Nie jestem zły na wynik. 65 metrów, piąte miejsce - jest OK, nie ma tragedii. Dwa-trzy tygodnie temu z przyjemnością bym to wziął, po konkursie w Cetniewie już nie (tam Małachowski rzucił ponad 69 m - przyp. JG). Najbardziej jestem zły na siebie, że nie powalczyłem. Mógłbym rzucić nawet 59 m, ale żeby było widać walkę. Tego nie było. No cóż - taki jest sport. Trzeba poczekać do kolejnej imprezy i już.

Po którymś rzucie krzyknął pan do siebie: "Dlaczego?!" Znalazł pan odpowiedź na to pytanie?
Nie chodziły mi nogi i tyle. To nie jest wina moja, treningu czy przygotowania. Po prostu czasem nie trafia się w dzień i już. Koniec. Tak bywa.

ZOBACZ TAKŻE:
[ZDJĘCIA] MŚ w lekkoatletyce. Piotr Małachowski bez medalu

Jest Pan zdziwiony kolejnością na podium?
Jeśli chodzi o dwóch pierwszych chłopaków (Gudzius i Stahl), to nie za bardzo jestem zdziwiony, chociaż myślałem, że Stahl wygra. Przed Amerykaninem Finley'em chylę czoła. Nie pamiętam, żeby kiedyś któryś z jego kolegów z reprezentacji rzucił tak daleko ze mną w konkursie. W takich bezwietrznych warunkach jest to superwynik. Czapki z głów.

Dysk jest teraz na niewiarygodnie wysokim poziomie?
Poziom jest bardzo wysoki. To pokazuje, że idzie młoda krew. Spokojnie, poczekajmy - dzisiaj oni dali wielkie show, ale za rok, za trzy może ktoś inny. Może my z Robertem (Urbankiem)?

A gdy po drugiej kolejce, gdy poziom tak gwałtownie podskoczył, to Pana nie zdeprymowało?
O tym się nie myśli. 68 m to nie jest nic strasznego. To było w zasięgu Dacresa, Hartinga czy moim. Trzeba przyjąć to, jak się rzucało i wziąć się do pracy, by walczyć o medale.

Londyn dla Pana jest pechowy? Na igrzyskach też nie było podium.
Chciałbym, żeby każdy zajął piąte miejsce na mistrzostwach świata. Naprawdę - nie ma tragedii. Tu jest wszystko ok. Trochę opóźniłem w tym roku przygotowania. Musiałem odpocząć fizycznie i psychicznie, bo dużo się działo zarówno przed igrzyskami, jak i po nich. Czasem trzeba się cofnąć o krok, żeby potem zrobić dwa do przodu. Nie jesteśmy maszynami. Jeśli chcę myśleć o tym, żeby na pojechać na igrzyska do Tokio i powalczyć tam o złoty medal, to muszę w zdrowiu i w spokoju trenować. Nie mogę być co roku na szczycie. To jest niemożliwe. Może teraz jest akurat tak, że młodzi chłopcy będą daleko rzucać przez trzy lata, a potem wróci stara gwardia. Popatrzmy na moje wyniki z ostatnich zawodów - średnia to 64-65 metrów. Tak było tutaj. Gdbym wcześniej rzucał o dwa-trzy metry dalej i uzyskał potem taki wynik, to faktycznie byłoby źle. A tak to jest, jak jest.

A nie ma obawy, że przeciwnicy Panu uciekną?
Mają taką samą wagę jak ja, podobny wzrost więc damy radę (uśmiech). Mam nadzieję, że moja szybkość mi zostanie.,

Kibicował Panu Tomasz Majewski.
Pewnie teraz jakieś piwko wypijemy - wszystko jest dla ludzi. Widział, że nogi nie chodziły, że nie było walki. Jesteśmy przyjaciółmi, więc nie będzie na mnie krzyczał. Nie mamy przecież 15 lat (śmiech).

Pewnie jednak apetyt był większy.
Po Cetniewie chciałem rzucić dalej. No ale nie udało się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Małachowski: Tomek Majewski nie będzie krzyczał [ROZMOWA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska