Obwarzanek – król ulicznych przekąsek
- Prawdopodobnie pierwotnym przeznaczeniem tego wyrobu był mieszczański stół w czasie postu. Jednak legenda miejska głosi, że to pieczywo przygotowane było na rozkaz króla Jagiełły przez krakowskich piekarzy jako racje żywieniowe dla wojsk wyruszających pod Grunwald – opowiada Aleksander Zachuta, kucharz oraz Małopolski Ambasador Smaku. - Miało to być pieczywo, które się nie psuje i przez długi czas musiało pozostawać zdatne do spożycia. I faktycznie, wszystkie te wymogi nasz poczciwy obwarzanek spełnia – dodaje.
Dziś obwarzanki kupimy na każdym rogu, ale na przykład w 1611 roku krakowski cech piekarzy mógł decydować kto i w jakim miejscu mógł zajmować się sprzedażą tego specjału. Taka kontrola trwała aż do 1802. Potem każdy piekarz miał prawo pieczenia tego krakowskiego przysmaku, kiedy nadchodziła jego kolej wynikająca z losowania. Po 1849 roku obwarzanki mogli piec już wszyscy piekarze. Od XIX wieku do lat 50. XX wieku obwarzanki sprzedawano prosto z wiklinowych koszy.
28 listopada 2006 roku „obwarzanek krakowski” został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych w kategorii wyrobów piekarniczych i cukierniczych, a 30 października 2010 na listę produktów chronionych Unii Europejskiej.
Chcecie wiedzieć więcej? Odwiedźcie krakowskie Muzeum Obwarzanka przy ulicy I. Paderewskiego 4.
Bryndza, oscypek, tuszka gęsi zatorskiej… Aż chce się jeść!
Nie tylko krakowski obwarzanek został doceniony i wpisany na prestiżowe listy.
Przypomnijmy, że w Unii Europejskiej od 1992 r. funkcjonuje system ochrony, identyfikacji i wyróżniania wysokojakościowych produktów rolnych i spożywczych. Produkty te swoją wyjątkowość zawdzięczają określonemu pochodzeniu geograficznemu lub tradycyjnej metodzie wytwarzania. Zarejestrowanie produktu, czyli wpisanie przez Komisję Europejską do Rejestru Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Oznaczeń Geograficznych lub do Rejestru Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności z jednej strony chroni producentów przed nieuczciwą konkurencją, z drugiej dostarcza konsumentom rzetelnej i sprawdzonej informacji o produktach. Producenci wyrobów regionalnych i tradycyjnych, oprócz prawa do ochrony nazwy, mogą także na opakowaniach umieszczać symbole świadczące o wyjątkowości produktu.
Z Małopolski na listę wpisane są:
- bryndza podhalańska
- oscypek
- redykołka
- jabłka łąckie
- chleb prądnicki
- karp zatorski
- suska sechlońska
- kiełbasa lisiecka
- obwarzanek krakowski
- fasola Piękny Jaś z Doliny Dunajca / fasola z Doliny Dunajca
- jagnięcina podhalańska
- kiełbasa piaszczańska
- czosnek galicyjski
- miód spadziowy z Beskidu Wyspowego
- wędzone jabłko sechlońskie
Całkiem sporo, prawda?
Pierwszym polskim produktem regionalnym zarejestrowanym w Unii Europejskiej była właśnie pochodząca z Małopolski bryndza podhalańska. To ser z Podhala, mniej znany niż tradycyjny oscypek, ale równie smaczny! Tajemnica charakterystycznego, lekko ostrego smaku sera kryje się w roślinności na miejscu wypasu owiec.
Niedawno, bo w kwietniu tego roku, na listę został wpisany kolejny produkt - wędzone jabłko sechlońskie. nic innego jak plastry jabłek poddane podsuszaniu i podwędzaniu. Ale jakie pyszne!
Warto dodać, że Małopolska jako pierwszy region w Polsce postawiła na promocję województwa poprzez produkty regionalne oraz szerzenie naszego dziedzictwa kulinarnego. Stąd np. Małopolski Festiwal Smaku - prawdziwa uczta dla podniebienia i nie lada gratka dla wszystkich miłośników dobrej kuchni! Wystawcy z całej Małopolski kuszą aromatycznymi miodami, chrupiącym pieczywem, regionalnymi wypiekami i wędlinami, ciastami i przetworami – aż ślinka cieknie na samą myśl! Spotkanie z – czasem nieoczywistą – tradycją gwarantują Koła Gospodyń Wiejskich. Panie potrafią wyczarować kulinarne cuda z całkiem zwyczajnych składników, które następnie stają w szranki o miano najbardziej oryginalnych dań festiwalu. W tym roku odbyła się dziewiętnasta edycja tego najsmaczniejszego wydarzenia w Małopolsce.
Produkty tradycyjne – ponad 200 przysmaków!
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadzi listę produktów tradycyjnych. Tam są już 232 smakołyki z Małopolski!
Kiełbasa wiejska z Podstolic, jagnięcina jurajska z owcy olkuskiej, kukiełka podegrodzka czy jodłownicki kołacz z serem – to tylko kilka przysmaków wpisanych na tę listę.
Zgodnie z przepisami produkt powinien stanowić element dziedzictwa kulturowego regionu, w którym jest wytwarzany, stanowić element tożsamości społeczności lokalnej a jego jakość lub wyjątkowe cechy i właściwości powinny wynikać ze stosowania tradycyjnych metod produkcji. Za tradycyjne metody produkcji uważa się metody wykorzystywane co najmniej od 25 lat.
Jest to niewątpliwe swoisty przewodnik po regionalnej kuchni, a także skarbnica informacji na temat tradycji, sposobów wytwarzania oraz wyjątkowych walorów najstarszych przysmaków. A jak smakuje kukiełka podegrodzka, gomółka kowalowska, buchta bolęcińska czy susorki iwkowskie? Mimo iż ich nazwy brzmią dla wielu tajemniczo, jedno jest pewne – ich smak jest wyjątkowy i niepowtarzalny. To prawdziwe małopolskie rarytasy uwzględnione na ministerialnej liście.
Made in Małopolska – ten znak ma znaczenie
Jeżeli trafi na na znak „Made in Małopolska” to warto wiedzieć, że jest to produkt najwyższej jakości. „Made in Małopolska” to regionalny program wsparcia wartościowych, wyróżniających się form aktywności biznesowej, społecznej i kulturalnej. Przyznawany w ramach programu znak „Made in Małopolska” zaświadcza o randze, jakości i renomie potwierdzonej przez Samorząd Województwa Małopolskiego. Prawo do posługiwania się tą oryginalną małopolską pieczęcią, na opakowaniach czy stronach internetowych, otrzymują partnerzy projektu. Jednym z filarów programu jest „Smak”.
Smak w Małopolsce to temat rzeka. Powszechnie przecież wiadomo, że Małopolanie potrafią wyczarować z regionalnych produktów coś absolutnie wyjątkowego. Tak właśnie smakuje tradycja. Tak właśnie wygląda naturalnie treściwa i zdrowa jak rydz nowoczesna kuchnia.
W kategorii „Smak” kluczową rolę odgrywają cenieni małopolscy producenci żywności. Bo to przecież właśnie w tym miejscu potęga smaku bierze swój początek. Na tutejszych ziemiach żywność produkowana jest od pokoleń.
Znak „Made in Małopolska” znaleźć można m.in. w krzeszowickiej cukierni Melba, Leszczyńskim Spichlerzu, Manufakturze Żuru z Nowej Wsi, firmie wędliniarskiej „Płatek” z Nowej Wsi Szlacheckiej, krakowskim „Sekrecie Smaku”, czy tłocznik owoców „Pawłowski”. Lista jest o wiele dłuższa!
Małopolski Szlak Winny
Czy wiecie, że już w X wieku południowo-zachodnie zbocza Wawelu obrastały winoroślą? A sto lat później benedyktynie w Tyńcu z powodzeniem robili wino? Norbertanki miały plantacje na podmiejskim wzgórzu św. Bronisławy, a w podkrakowskich wsiach co chwilę można było znaleźć dorodne winogrona?
Wino królowało też na Wawelu. Jak pisze Wojciech Bosak, dziennikarz i krytyk winiarski, znawca win: „Zachowane rachunki z końca XIV wieku świadczą, że na dwór królowej Jadwigi i Władysława Jagiełły trafiały w dużej ilości wina krajowego pochodzenia, określane ogólnie jako vinum proprium. Wyróżniano jednak tak zwane vinum regale pochodzące z królewskich dóbr stołowych, wśród których wysoko cenione wina proszowickie, zagojskie oraz nowokorczyńskie. W połowie XVI wieku winorośl wciąż porastała południowe zbocza Wawelu, lecz na dworze królewskim piło się w tym czasie raczej wina zagraniczne, głównie węgierskie”.
Krakowianie dość szybko zorientowali się, że wino jest trunkiem, które dobrze się sprzedaje, więc kto miał smykałkę, zakładał lub kupował winnice.
XVII wiek przyniósł niestety upadek wielu winnic – potop szwedzki i oziębienie klimatu zniszczyły wiele upraw.
Małopolskie winnice odrodziły się dopiero na dobre w latach dziewięćdziesiątych.
Prawdziwy „boom” na własne winnice nastąpił w roku 2000. Pierwsi pasjonacie zaczęli metodą prób i błędów robić swoje wino. Z powodzeniem! W 2003 roku założono w Krakowie Polski Instytut Winorośli i Wina, ogólnokrajową organizację wspierającą rodzące się polskie winiarstwo. W 2011 roku Uniwersytet Jagielloński ogłosił nabór na pierwsze w Polsce studia podyplomowe z dziedziny enologii. Prężnie działa także Małopolski Szlak Winny, którego ideą jest zachęcenie turystów do odkrywania małopolskich winnic. Każda z winnic na szlaku jest gotowa na przyjęcie turystów, produkuje doskonałej jakości wina, które znajdują uznanie na międzynarodowych konkursach winiarskich. Nie dziwi więc, że enoturystyka, czyli turystyka winiarska ma się w Małopolsce coraz lepiej.
Każdego roku sztandarowym wydarzeniem na szlaku są Dni Otwartych Winnic, podczas których winiarze z Małopolski otwierają swoje winnice na przyjęcie turystów. Podczas spotkań prezentowane są wyśmienite wina, cydry, szampany, miody pitne, serwowane produkty lokalne. Prowadzone są również prelekcje na temat małopolskiego winiarstwa, turyści mają okazję zwiedzić winnice i miejsca na co dzień niedostępne.
Małopolski Szlak Winny to nie tylko winnice, to także bogata oferta specjalistycznych gospodarstw agroturystycznych, w których serwowane są lokalne produkty. Na szlaku znajdują się także gospodarstwa pasieczne, obiekty z Małopolskiej Trasy Smakoszy oraz największe atrakcje turystyczne znajdujące się w bliskim otoczeniu winnic.
Nadchodząca jesień to doskonała okazja na poznanie tych wyjątkowych miejsc.
Gwiazdki Michelin także dla małopolskich lokali
Nie brakuje też w Małopolsce lokali, którym przyznano prestiżowe gwiazdki Michelin.
Gwiazdki Michelin uchodzą za najważniejsze wyróżnienie, jakie można przyznać restauracji. To symbol luksusu i prestiżu. Przyznaje je francuski przewodnik, który ukazuje się od 1900 roku.
W przewodniku Michelin restauracjom przyznawane są następujące symbole: Gwiazdki Michelin – za walory smakowe i jakość potraw (od jednej do trzech gwiazdek), Bib Gourmand (symbol główki ludzika Michelin) – za jedzenie dobrej jakości w rozsądnej cenie, oraz talerze Michelin za świeże i dobre jedzenie.
- W 2020 roku Kraków otrzymał długo wyczekiwaną gwiazdkę Michelin. Trafiła ona do niewielkiej Bottiglierii 1881, a dokładnie w ręce Przemysława Klimy, Pawła Krasa i Jakuba Kojdra. W 2023 roku inspektorzy Michelin zdecydowali o przyznaniu Przemysławowi Klimie drugiej gwiazdki, co automatycznie uplasowało jego restaurację w gronie kilkuset najlepszych na świecie – opowiada Katarzyną Płachecką, krakowianką, dziennikarką kulinarną, redaktorką portalu KrakowFood.pl.
W tym roku „gwiazdkę” otrzymała również restauracja Giewont z Kościeliska. Położona we wsi Kościelisko, około 85 km na południe od Krakowa, w pięknej okolicy z zapierającymi dech w piersiach widokami na góry, od których wzięła się nazwa restauracji.
- Przemek Sieradzki jako szef kuchni łączy polskie i francuskie produkty i techniki, uzyskując wyjątkowy efekt - zrównoważone dania, wyróżniające się odważnymi smakami i znakomitym wyczuciem - informują organizatorzy.
Bib Gourmand mają krakowskie restauracje Folga i Molám.
Po pierwsze – lokalność. A tego w Małopolsce nie brakuje
W Małopolsce mamy wiele dobrego. Wystarczy tylko troszeczkę poszukać. Udać się do zaprzyjaźnionych producentów lub na Kleparz! Warto też odwiedzić lokalne targi – W Krzeszowicach, Skale, Proszowicach...
- Powinniśmy zakisić sobie kapustę z Charsznicy, zrobić barszcz na igołomskich buraczkach. Na nowo odkryć ryby z Zatora czy ojcowskiego pstrąga. Pojechać po pomidorki do sióstr zakonnych w Staniątkach. Wracając z Kryspinowa zatrzymać się w Liszkach po kiełbasę. Po ser jechać w Pieniny lub na Podhale. Przyjemne z pożytecznym. A do tego sporo grosza zostanie nam w kieszeni, bo nie wydamy na lekarza i lekarstwa. Należy pamiętać, że jesteśmy tym co jemy! A kto nie da kucharzowi, ten da lekarzowi! - podkreśla Aleksader Zachuta.
