Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna zgłosił napad pod Tarnowem. Sąd uniewinnia oskarżonych, bo to oni się bronili

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Miejsce rzekomego napadu pod Tarnowem
Miejsce rzekomego napadu pod Tarnowem Artur Drożdżak
Sąd Apelacyjny w Krakowie prawomocnie uniewinnił dwóch mężczyzn, którym prokurator zarzucał próbę dokonania napadu rabunkowego z nożem na mieszkańca podtarnowskiej miejscowości. Zdaniem sądu pokrzywdzony zataił faktyczny przebieg zajścia i jego zeznania nie były wiarygodne.

WIDEO: Trzy Szybkie

Trzej panowie zupełnie odmiennie relacjonowali przebieg zdarzeń, które oscylowały wokół spraw dotyczących broni, rozboju, obrony koniecznej i molestowania.

Do zdarzenia doszło w drewnianym domu pod lasem 16 stycznia 2016 r. Gospodarz Wojciech Z. zgłosił, że dwóch mężczyzn, których zaprosił, by pić alkohol usiłowało obrabować go z pieniędzy i groziło mu nożem.

Twierdził, że został przez nich skatowany w łazience. Wystraszony w samych skarpetkach po śniegu uciekł do sąsiada i wezwał policję. Z telefonu sąsiada o 5.18 rano zadzwonił do Centrum Powiadamiania Ratunkowego i zawiadomił, że dwóch sprawców wyrządziło mu krzywdę. Zjawiła się policja i karetka, a poturbowany trafił do szpitala. Stwierdzono, że ma trochę siniaków, stłuczeń i zaczerwienień, ranę nosa, ale nie wymaga hospitalizacji. Po obdukcji puszczono go do domu.

Kryminalni zaczęli szukać napastników, których tożsamość szybko ustalili. Okazało się, ze faktycznie Józef M. i Marcin R. byli na popijawie u Wojciecha Z. Z relacji Marcina R. wynikało, że w pewnym momencie gospodarz poprosił go o zdjęcie okularów, a gdy to zrobił mężczyzna pogłaskał go po twarzy i powiedział, że jest śliczny. Potem rzucił jeszcze, by Marcin R. usiadł mu na kolanach.
- Odebrałem to jako pijackie gadanie - nie krył oskarżony. Potem otrzymał cios w twarz od Wojciecha Z., który po chwili wyjął penisa i złożył gościowi niemoralną propozycję. Próbował go przy tym uderzyć po raz kolejny.

Marcin oddał cios, jak to określił, we własnej obronie. Gospodarzowi polała się wtedy krew z nosa. Według relacji Marcina R. gospodarz w pewnej chwili poszczuł go psami i sięgnął też po atrapę broni leżącą na wersalce. Marcin był szybszy i wyrwał mu pistolet. Potem wybiegł z domu.

Sąd Okręgowy w Tarnowie oczyścił tego oskarżonego z zarzutów i przyjął, że działał w granicach obrony koniecznej przed gospodarzem domu. Wyrok skazujący na rok więzienia usłyszał za to Józef M., ale teraz Sąd Apelacyjny w Krakowie i tego mężczyznę uniewinnił, bo przyjął, że i on bronił się przed gospodarzem.

Zdaniem sądu niewiarygodnie brzmią słowa pokrzywdzonego, że był bity i katowany w łazience, bo ze zdjęć widać, że w tym pomieszczeniu jest ład i porządek, a z domu Wojciecha Z. nie zginęło nic wartościowego, więc nie potwierdził się rabunkowym motyw rzekomego napadu. Wyrok jest prawomocny.

RAPORT DROGOWY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska