F-35: Najnowsze myśliwce dla polskiego wojska

Jak wydarzenia z dzieciństwa wpływają na nasze dorosłe życie? Jak dotrzeć do najpilniej strzeżonych rodzinnych tajemnic? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Kamila Tarabura – nagrodzona na Warszawskim Festiwalu Filmowym reżyserka, twórczyni m.in. gorąco przyjętego przez krytyków serialu „Absolutni debiutanci” – w swoim pełnometrażowym debiucie fabularnym.
„Rzeczy niezbędne” to opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, inspirowana poruszającym reportażem „Mokradełko” Katarzyny Surmiak-Domańskiej, której bohaterkami są Ada i Roksana, grane przez Dagmarę Domińczyk i Katarzynę Warnke, która jest także współautorką scenariusza.
W ręce Ady, mieszkającej w Hamburgu uznanej dziennikarki, trafia tajemnicza przesyłka. To książka ze spisanymi pod pseudonimem wspomnieniami kobiety molestowanej w dzieciństwie przez ojca, z imienną dedykacją dla Ady. Dziennikarka decyduje się na spotkanie z autorką, którą okazuje się jej dawna szkolna koleżanka – Roksana.
Razem wyruszają w podróż do miasteczka, gdzie dorastały, aby skonfrontować się z matką Roksany, niemym świadkiem jej dziecięcego piekła. Na miejscu okazuje się jednak, że matka twardo strzeże rodzinnych tajemnic, utrzymując obraz idealnego męża i rodziny. Ada postanawia opisać tę skomplikowaną i intrygującą historię w reportażu, choć dla niej, tak naprawdę, temat Roksany nie jest tym najważniejszym w podróży.
Sama też musi rozliczyć się z demonami przeszłości – to one nie pozwalają jej pójść naprzód w relacji z partnerem, z którym jest w zaawansowanej ciąży. Emocje między bohaterkami zagęszczają się, a Adzie coraz trudnij zachować dystans i ocenić́, co jest kłamstwem, a co prawdą.
- Dla mnie „Mokradełko” to reportaż, który w mistrzowski sposób, bez żadnej manipulacji, poprzez obserwację detali i napięć, oddaje mechanizmy wyparcia w rodzinie i w społeczeństwie. Zestawienie walczącej o uznanie swojej krzywdy dorosłej córki, z zimną i zdystansowaną matką i to wszystko widziane oczami tej trzeciej, niezależnej dziennikarki, osoby z zewnątrz układu rodzinnego, wydało mi się szalenie trafne i ciekawe dla filmu – mówi reżyserka.
Z pomysłem na nakręcenie swej debiutanckiej fabuły Kamila Tarabura zwróciła się do doświadczonej aktorki filmowej i teatralnej – Katarzyny Warnke. Ta zainteresowała się tematem na tyle, że postanowiła wspólnie z reżyserką napisać scenariusz do przyszłego dzieła.
- Pisanie scenariusza jest skomplikowanym procesem, potrzeba zarówno przenikliwości, jak i dystansu. Natomiast budowanie postaci zaczęło się po zamknięciu prac scenariuszowych, bo są to dla mnie zupełnie różne formy aktywności. Kreując postać, zawsze kieruję się głęboką intuicją i interesuje mnie jej każdy aspekt, w równym stopniu te wewnętrzne, czyli konstrukcja psychiczna, przeszłość, emocjonalność, osobowość, jak i zewnętrzne – kostium, makijaż, włosy. Moim zdaniem to spójność decyduje o autentyczności – podkreśla aktorka.
Do roli Ady realizatorki postanowiły zaangażować polską aktorkę pracującą w Hollywood – Dagmarę Domińczyk, którą znamy choćby z serialu „Sukcesja” czy filmu „Priscilla”. Tarabura i Warnke poleciały do USA i tam spotkały się z nią. Ponieważ spodobał jej się scenariusz, Domińczyk zdecydowała się wziąć udział w projekcie.
- Myślę, że historia, którą opowiada film, jest przede wszystkim historią przetrwania. Dotyka spraw, przez które ludzie – kobiety – muszą po prostu przejść, aby pogodzić się ze swoją przeszłością, nawiązać relacje, stać się całością. Dotyczy traum, które przezwyciężamy, ale które pozostają w naszych sercach na zawsze – twierdzi Domińczyk.
Rolę matki Roksany zagrała wybitna aktorka teatralna Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, którą oglądaliśmy niedawno w filmie Małgorzaty Szumowskiej „Człowiek z...”. W dwie kluczowe postaci męskie wcielili się Piotr Żurawski i Andrzej Konopka.
- Uważam, że zarówno bohaterki mojego filmu, jak i wiele innych osób, które zdecydowały się na terapię, otwieranie i analizę bolesnych wspomnień, konfrontacje rodzinne, wykazują się wielką, wręcz heroiczną odwagą i siłą. Często jak Roksanę, tak i innych spotyka ostracyzm ze strony najbliższych. Podziwiam ludzi, którzy zdecydowali się na taki właśnie krok, ponieważ wiem, że w głębokim wymiarze prawda, którą odsłonili, może uleczyć daną rodzinę i kolejne pokolenia będą po prostu szczęśliwsze – podsumowuje reżyserka.