W sklepach jest coraz drożej i nadchodzą kolejne podwyżki

Jest rok 1938. Lee Miller, wzięta modelka i muza artystów, próbuje swych sił jako fotografka. W świecie zdominowanym przez mężczyzn codziennie musi udowadniać swoją wartość. Nie chce zajmować się jedynie modą i fotografowaniem pięknych wnętrz. Ma wielki talent do wydobywania w obrazach prawdy o ludzkim życiu, do nawiązywania niezwykłego porozumienia z bohaterami swoich fotografii, szczególnie kobietami.
Gdy Europa pogrąża się w koszmarze II wojny światowej, Miller nie chce oglądać jej z bezpiecznej odległości. Wyrusza na front, by jako korespondentka wojenna brytyjskiego „Vogue’a” pokazać światu tragiczną prawdę o ludzkim wymiarze wojny. Jako jedna z pierwszych fotografów widzi z bliska poświęcenie żołnierzy, cierpienie cywilów i koszmar niemieckich obozów koncentracyjnych.
Stół jako inspiracja do filmu
Niezwykły przypadek doprowadził Kate Winslet do spotkania z przeszłością Lee Miller, która stała się impulsem, by wyruszyć w podróż filmową.
- Dziewięć lat temu mój dobry przyjaciel, który mieszka w Kornwalii i pracuje w domu aukcyjnym, zadzwonił do mnie i powiedział: «Kate, wystawiamy na nadchodzącą aukcję wyjątkowy stół. Historia, która się za nim kryje, jest niesamowita!» Znając moje zamiłowanie do gotowania i urządzania ogromnych kolacji, a także do starych stołów, mój przyjaciel wiedział, że ta oferta mnie zaintryguje. Kupiłam go. Jest piękny. Stary i sękaty, z szorstką, nierówną powierzchnią. Mieści około ośmiu osób! - mówi aktorka.
Stół należał do Annie Penrose, szwagierki Rolanda Penrose’a, który później został mężem Lee Miller. Stół był centralnym elementem kuchni domu, w którym Lee Miller spędziła wiele radosnych letnich dni w Kornwalii w towarzystwie takich osobistości jak Roland Penrose, Max Ernst, Noel Coward i Paul Éluard.
Im więcej Kate Winslet dowiadywała się o Lee Miller, tym częściej zadawała sobie nurtujące ją pytanie: „Dlaczego nikt nie nakręcił o niej filmu?”. Skontaktowała się z Antonym Penrose’em (synem Lee Miller i Rolanda Penrose’a), który odpowiedział jej: „Wielu mężczyzn próbowało nakręcić film o Lee, mamy na strychu pełne pudło scenariuszy, które nigdy nie zostały zrealizowane”. Zapytany przez Winslet, dlaczego tak się stało, Antony odpowiedział: „Po prostu jej do końca nie rozumieli”.
Winslet szybko zdała sobie sprawę, że być może prawdziwej Lee nie było można odnaleźć w żadnej z książek historycznych, które zostały o niej napisane. Okazało się, że miała rację.
Film o życiu wewnętrznym
Ten film nie jest klasyczną biografią, jak wyjaśnia Penrose: „Producenci wybrali najważniejsze momenty z życia Lee, które najlepiej oddają jej osobowość”. Producentka Kate Solomon tłumaczy: „To nie jest film o dramatycznej historii Lee, ale raczej o jej życiu wewnętrznym, o tym, co czuła i co ją napędzało. To opowieść o kobiecie, istocie ludzkiej z duszą i sercem oraz o wpływie, jaki wywarły na nią okrucieństwa wojny”.
Kate Winslet podkreśla też jak istotna jest historia niezłomnej Lee Miller z perspektywy dzisiejszych czasów: „Lee Miller była nie tylko poszukiwaczką, ale także głosicielką prawdy. (…) Miała w sobie niepowtarzalną siłę życiową. Była kimś więcej niż obiektem uwagi sławnych mężczyzn, którzy ją otaczali. Pracowała jako fotografka, pisarka i reporterka. Każde wyzwanie podejmowała z miłością, pożądaniem i odwagą”.
„Możliwość wcielenia się w rolę kobiety, którą szczerze podziwiam i uwielbiam, jest dla mnie największym zaszczytem. Aspiruję do tego, aby choć trochę być jak ona”, podsumowuje Winslet.
Polskie akcenty
Reżyserką filmu została Ellen Kuras. Już jej nazwisko wskazuje na polskie pochodzenie - brzmiało ono kiedyś Kuraś. Ponieważ w domu rodzinnym Ellen tylko babcia i dziadek mówili po polsku, ona zna jedynie kilka słów, jak "idź spać", "dzień dobry" czy "niedostatecznie". Jej babcia ze strony ojca pochodziła z okolic Tarnowa, a dziadek urodził się pod Rzeszowem.
- Nasza rodzina nigdy nie rozumiała, czemu to zrobili (wyjechali do Ameryki - przyp. red). Babcia mieszkała na wsi, przyszła pewnego dnia do matki i oznajmiła, że jedzie do Ameryki. Następnego dnia wsiadła sama do pociągu i pojechała. Z dziadkiem było trochę podobnie - popłynął za ocean, żeby zarobić pieniądze. Stale powtarzał, że tęskni za ojczyzną, że chciałby wrócić do Polski. Brakowało mu łąk i lasów. Ale to była decyzja, od której nie było odwrotu. Komunistyczny reżim właśnie przejął władzę w Polsce - powiedziała Ellen Kuras w wywiadzie dla "Polityki".
Kuras wybrała na operatora filmu "Lee. Na własne oczy" Pawła Edelmana, którego podziwiała za zdjęcia do "Katynia" Andrzeja Wajdy czy "Pianisty" Romana Polańskiego.
- Paweł jest nie tylko utalentowanym i pomysłowym operatorem, ale ma też wielką wrażliwość i wyczucie. A poza tym to wspaniała osoba. Dogadywaliśmy się świetnie. To mój polski brat - mówi reżyserka.