https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść o słynnej reporterce wojennej z Kate Winslet w roli głównej. "Lee. Na własne oczy" w kinach od 13 września

Paweł Gzyl
"Lee. Na własne oczy"
"Lee. Na własne oczy" Monolith Films
Kate Winslet jako słynna amerykańska korespondentka wojenna Lee Miller, której fotografie pokazały światu horror II wojny światowej i przeszły do historii. Film "Lee. Na własne oczy" ze zdjęciami Pawła Edelmana trafi na duże ekrany w piątek 13 września. W Krakowie zobaczymy go w kinach Pod Baranami, Małopolski Ogród Sztuki, Cinema City Bonarka, Galeria Kazimierz i Zakopianka oraz Multikino.

W sklepach jest coraz drożej i nadchodzą kolejne podwyżki

od 7 lat

Jest rok 1938. Lee Miller, wzięta modelka i muza artystów, próbuje swych sił jako fotografka. W świecie zdominowanym przez mężczyzn codziennie musi udowadniać swoją wartość. Nie chce zajmować się jedynie modą i fotografowaniem pięknych wnętrz. Ma wielki talent do wydobywania w obrazach prawdy o ludzkim życiu, do nawiązywania niezwykłego porozumienia z bohaterami swoich fotografii, szczególnie kobietami.

Gdy Europa pogrąża się w koszmarze II wojny światowej, Miller nie chce oglądać jej z bezpiecznej odległości. Wyrusza na front, by jako korespondentka wojenna brytyjskiego „Vogue’a” pokazać światu tragiczną prawdę o ludzkim wymiarze wojny. Jako jedna z pierwszych fotografów widzi z bliska poświęcenie żołnierzy, cierpienie cywilów i koszmar niemieckich obozów koncentracyjnych.

Stół jako inspiracja do filmu

Niezwykły przypadek doprowadził Kate Winslet do spotkania z przeszłością Lee Miller, która stała się impulsem, by wyruszyć w podróż filmową.

- Dziewięć lat temu mój dobry przyjaciel, który mieszka w Kornwalii i pracuje w domu aukcyjnym, zadzwonił do mnie i powiedział: «Kate, wystawiamy na nadchodzącą aukcję wyjątkowy stół. Historia, która się za nim kryje, jest niesamowita!» Znając moje zamiłowanie do gotowania i urządzania ogromnych kolacji, a także do starych stołów, mój przyjaciel wiedział, że ta oferta mnie zaintryguje. Kupiłam go. Jest piękny. Stary i sękaty, z szorstką, nierówną powierzchnią. Mieści około ośmiu osób! - mówi aktorka.

Stół należał do Annie Penrose, szwagierki Rolanda Penrose’a, który później został mężem Lee Miller. Stół był centralnym elementem kuchni domu, w którym Lee Miller spędziła wiele radosnych letnich dni w Kornwalii w towarzystwie takich osobistości jak Roland Penrose, Max Ernst, Noel Coward i Paul Éluard.

Im więcej Kate Winslet dowiadywała się o Lee Miller, tym częściej zadawała sobie nurtujące ją pytanie: „Dlaczego nikt nie nakręcił o niej filmu?”. Skontaktowała się z Antonym Penrose’em (synem Lee Miller i Rolanda Penrose’a), który odpowiedział jej: „Wielu mężczyzn próbowało nakręcić film o Lee, mamy na strychu pełne pudło scenariuszy, które nigdy nie zostały zrealizowane”. Zapytany przez Winslet, dlaczego tak się stało, Antony odpowiedział: „Po prostu jej do końca nie rozumieli”.

Winslet szybko zdała sobie sprawę, że być może prawdziwej Lee nie było można odnaleźć w żadnej z książek historycznych, które zostały o niej napisane. Okazało się, że miała rację.

Film o życiu wewnętrznym

Ten film nie jest klasyczną biografią, jak wyjaśnia Penrose: „Producenci wybrali najważniejsze momenty z życia Lee, które najlepiej oddają jej osobowość”. Producentka Kate Solomon tłumaczy: „To nie jest film o dramatycznej historii Lee, ale raczej o jej życiu wewnętrznym, o tym, co czuła i co ją napędzało. To opowieść o kobiecie, istocie ludzkiej z duszą i sercem oraz o wpływie, jaki wywarły na nią okrucieństwa wojny”.

Kate Winslet podkreśla też jak istotna jest historia niezłomnej Lee Miller z perspektywy dzisiejszych czasów: „Lee Miller była nie tylko poszukiwaczką, ale także głosicielką prawdy. (…) Miała w sobie niepowtarzalną siłę życiową. Była kimś więcej niż obiektem uwagi sławnych mężczyzn, którzy ją otaczali. Pracowała jako fotografka, pisarka i reporterka. Każde wyzwanie podejmowała z miłością, pożądaniem i odwagą”.

„Możliwość wcielenia się w rolę kobiety, którą szczerze podziwiam i uwielbiam, jest dla mnie największym zaszczytem. Aspiruję do tego, aby choć trochę być jak ona”, podsumowuje Winslet.

Polskie akcenty

Reżyserką filmu została Ellen Kuras. Już jej nazwisko wskazuje na polskie pochodzenie - brzmiało ono kiedyś Kuraś. Ponieważ w domu rodzinnym Ellen tylko babcia i dziadek mówili po polsku, ona zna jedynie kilka słów, jak "idź spać", "dzień dobry" czy "niedostatecznie". Jej babcia ze strony ojca pochodziła z okolic Tarnowa, a dziadek urodził się pod Rzeszowem.

- Nasza rodzina nigdy nie rozumiała, czemu to zrobili (wyjechali do Ameryki - przyp. red). Babcia mieszkała na wsi, przyszła pewnego dnia do matki i oznajmiła, że jedzie do Ameryki. Następnego dnia wsiadła sama do pociągu i pojechała. Z dziadkiem było trochę podobnie - popłynął za ocean, żeby zarobić pieniądze. Stale powtarzał, że tęskni za ojczyzną, że chciałby wrócić do Polski. Brakowało mu łąk i lasów. Ale to była decyzja, od której nie było odwrotu. Komunistyczny reżim właśnie przejął władzę w Polsce - powiedziała Ellen Kuras w wywiadzie dla "Polityki".

Kuras wybrała na operatora filmu "Lee. Na własne oczy" Pawła Edelmana, którego podziwiała za zdjęcia do "Katynia" Andrzeja Wajdy czy "Pianisty" Romana Polańskiego.

- Paweł jest nie tylko utalentowanym i pomysłowym operatorem, ale ma też wielką wrażliwość i wyczucie. A poza tym to wspaniała osoba. Dogadywaliśmy się świetnie. To mój polski brat - mówi reżyserka.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska