Gdy nadszedł głęboki lockdown i zakaz serwowania posiłków w lokalach, zdecydowana większość restauracji na Podhalu zamknęła się. Te, co miały siłę i możliwość, serwowały posiłki na wynos, lub na dowóz. Z rządowych zakazów wyłamały się trzy restauracje. Oficjalnie poinformowały, że mimo zakazów wydawanych drogą rozporządzenia, będą działały. Bo inaczej nie przetrwają. Na to zdecydowała się Kawiarnia Jaga i Karczma Góraleczka w Zakopanem, a także w Schronisku Bukowina (w czasie pandemii restauracja nazywała się Schronisko Smaku Magda Gessler).
Każda z restauracji zaraz, gdy tylko wznowiła swoją działalność, miała kontrole policji i sanepidu, a także innych służb. Odbywały się one regularnie. Policjanci spisywali właścicieli, pracowników, a nawet klientów. Sanepid prowadził swoje postępowanie. Mimo grożących kar – od 10 do 30 tys. zł po każdej kontroli – lokale nadal działały i walczyły. Robiły to przy fleszach fotoreporterów, przed mikrofonami i kamerami. Właściciele tych lokali cały czas powtarzali, że zakazy wydane w drodze rozporządzenia są nielegalne.
Teraz wszystkie restauracje mogą działać pełną parą. Zakazów już nie ma. Nie wszystkim udało się przetrwać. Zamknęła się restauracja Jaga.
- Nie byliśmy w stanie dalej działać. Na to złożył się ten cały lockdown przez długie miesiące, ale i brak porozumienia z właścicielem lokalu ws. remontu lokalu – mówi Paweł Drabik, właściciel restauracji. - Gdyby nie pandemia, działalibyśmy pełną parą. Mieliśmy nawet plany na duży rozwój. Ale dobiło nas to strasznie.
Bankructwo nie kończy jednak spraw sądowych. Pan Paweł dostał z zakopiańskiego sanepidu dwie decyzje o nałożeniu kar – 20 i 30 tys. zł. Nie zapłacił kary. Teraz sprawa toczy się w sądzie w Zakopanem.
W przypadku Karczmy Góraleczka na Krupówkach, jedną z największych restauracji na deptaku, właściciele przetrwali trudne czasy. Działają dalej. Jednak spać spokojnie nadal nie mogą. Grozi im od 90 do 270 tys. zł kar. To suma kilku postępowań prowadzonych przez sanepid. - Na razie dostaliśmy dwie decyzje, od których się odwołaliśmy do wojewódzkiej inspekcji sanitarnej. Kolejne postępowania jeszcze się toczą. Ja ponadto mam osobiście kilka spraw z policji w sądzie, w sprawie narażenia gości na niebezpieczeństwo. Odbyła się na razie jedna rozprawa, kolejne wezwania przychodzą pocztą – mówi Marek Łopata, właściciel Karczmy Góraleczka. Mężczyzna dodaje, że nie żałuje tego, że się otworzył w zimie. - Dzięki temu nie zwolniłem nikogo z niemal 40-osobowej załogi - mówi przedsiębiorca.
Szampana otworzyli za to właściciele Schroniska Bukowina w Bukowinie Tatrzańskiej. W połowie lipca restauracja poinformowała, że zakopiański Sanepid umorzył 5 otwartych postępowań wobec restauracji. - Nie musimy już się martwić zapłatą ogromnej kary w wysokości minimum 150 tysięcy złotych – informują właściciele.
Nie obeszło się jednak bez walki. - Po tym, jak w styczniu zgodnie z prawem otworzyliśmy naszą restaurację, staliśmy się obiektem częstych wizyt sanepidu oraz policji. Pierwsza z nich zakończyła się karą administracyjną w wysokości 30 tys. zł, którą zmuszeni byliśmy zapłacić, i od której oczywiście odwołujemy się w sądzie (finalnie 25 tys. zł, bo kwota została zmniejszona o 5 tys.). W kolejnych tygodniach podobnych odwiedzin było kilkanaście, a ich efektem były pootwierane postępowania administracyjne, dążące do wręczenia nam kolejnych 30 tys. zł kary za każdą ze spraw. W tym czasie odwiedzał nas jeszcze WIJHARS, Inspekcja Handlowa, Urząd Celno-Skarbowy oraz Nadzór Budowlany – wspominają właściciele.
Ostatecznie nie będą musieli płacić już żadnej kary. Restauracja ta jednak – w efekcie lockdownu – straciła znane wsparcie. Gdy Schronisko się otworzyło w czasie lockdownu, współpracę z lokalem zerwała Magda Gessler. Kulinarna celebrytka wcześniej firmowała restaurację swoim nazwiskiem. Od tamtej pory restauracja nieco zmodyfikowała swoją nazwę.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
