Na razie mamy jednak porażkę na ostatniej prostej przed igrzyskami w walce o czyste powietrze i zdrowie mieszkańców Krakowa i okolic. Termin likwidacji kopciuchów w województwie przesunięto bowiem o półtora roku - z końca 2022 roku do 30 kwietnia 2024. W taki oto sposób przed urzędnikami, którzy promują nasz region w Europie i na świecie, arcytrudne zadanie: pogodzić wizję naszego regionu jako krainy mlekiem i miodem płynącym z chmurą duszącego smogu.
Wszystko dzisiaj da się oczywiście wytłumaczyć wojną na Ukrainie, kryzysem energetycznym, galopującymi cenami. Może gdyby do tego wszystkiego nie doszło, Sejmik Województwa Małopolskiego nie zdecydowałby się tak znacznie wydłużyć czas na usunięcie pozaklasowych kotłów… Może. Ale co teraz mają powiedzieć wszyscy ci, którzy poważnie potraktowali zapowiadaną zmianę przepisów i pożegnali nie tylko trujące kopciuchy, ale też ulubione ich niespełniające wyśrubowanych norm kominki? Im nie wolno, ale sąsiadom, którzy nie przejęli się apelami, groźbami czy prawnymi restrykcjami już tak? To niesprawiedliwe – mówią nie bez racji. Władza odpowiada, że wojna, że najważniejsze, by tej zimy nikt nie zamarzł i namawia do oszczędzania i wyrzeczeń. Będziemy zatem chodzić po ciemnych ulicach, marznąć w domach, ale dlaczego na spacerach mamy jeszcze wdychać trujący smog. Dlaczego nie można było wymienić pieców w ustalonym już terminie?
A co by się stało, gdyby tak przesunąć kilka konkurencji sportowych z czerwcowych igrzysk na kolejny rok albo o 16 miesięcy później? Tłumaczenie już jest. Każdy przecież zrozumie: Wojna, inflacja to i obiektu nie uda się ukończyć przed czerwcem 2023 r.
Nie. Igrzyska są priorytetem. Jakby to wyglądało? Kompromitacja. Wstyd na całą Europę. Tak nie można, bo prestiż województwa upadnie i całej Polski przecież. Zaczęłoby się szukanie winnych i ktoś musiałby pożegnać się ze stanowiskiem. Nie! Do tego dopuścić nie wolno! O zdrowie w Małopolsce niech się martwią sami mieszkańcy. Te półtora roku jakoś wytrzymają.
Idę więc zaraz do apteki po krople na podrażnioną śluzówkę nosa i pastylki na drapanie w gardle. Mam tak zawsze, gdy rusza sezon grzewczy. Potem u lekarza słyszę, że nie ma innej rady, bo to „krakowskie powietrze”. I tak rok po roku.
Rada jest tylko jedna: Chcesz oddychać pełną piersią, widzieć czyste słońce? - Uciekaj. Uciekaj z mojego miasta jak najdalej. Wracaj nie wcześniej niż w kwietniu 2024 r., oczywiście o ile dotrzymają terminu.
Dlaczego jesienią tak często chorujemy?

- To była najbrzydsza ulica Krakowa. Pamiętacie jeszcze jak wyglądała?
- Malowniczy zakątek pod Krakowem: zamek, jezioro z zaporą i piękne drewniane chaty
- Chcesz zaoszczędzić? Wyjmij te urządzenia z gniazdka
- Horoskop jesienno-zimowy dla wszystkich znaków zodiaku
- Emerytury w październiku 2022. Takie przelewy będą dostawać emeryci po zmianach
- Najpopularniejsze imiona w tym roku w Krakowie. TOP 10 dla chłopców i dla dziewczynek