Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura będzie badać kontrowersje wokół Kraków Areny

Piotr Rąpalski, Dawid Serafin
To pokłosie naszych tekstów, w których ujawniliśmy nagrania rozmów najważniejszych urzędników w mieście. Prezes ARM w jednej z nich zastanawia się jak za bilety do hali czy pieniądze załatwić przychylność strażaków. W innej wiceprezydent Tadeusz Trzmiel dyskutuje jak z pominięciem rady miasta dofinansować Agencję, aby ta mogła poprawić największy feler hali - zbyt małą pojemność płyty koncertowej obiektu.

Śledczy nie chcą zdradzać, jakie dokładnie wątki zbadają. - Ogólnie mogę przyznać, że sprawa dotyczy Kraków Areny - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej, która przekazała już sprawę do Prokuratury Okręgowej. Rzeczniczka tej ostatniej Bogusława Marcinkowska potwierdza, że w grę wchodzi m.in. łapownictwo.

Kontrowersje wokół hali chcą też wyjaśnić krakowscy radni. Oburza ich fakt, że z kasy miejskiej sporo się dokłada do obiektu. Właśnie zakończyły się organizowane w Arenie mistrzostwa świata w hokeju. Miasto wynajęło dla ich organizatorów halę, płacąc ARM ponad 1,2 mln zł. Z miejskiego budżetu poszło też 1,5 mln zł za promowanie tego wydarzenia. Łącznie wydatki miasta na imprezy w Arenie, po roku jej funkcjonowania, wynoszą ok. 8 mln zł.

- Krótko mówiąc, ktoś nas usiłuje zrobić w konia. Już dawno prosiłem urzędników o pełną informację o finansach hali, ale jej do tej pory nie dostaliśmy - komentuje Andrzej Hawranek, radny PO. - Dopłacamy do imprez w obiekcie, na którym mieliśmy zarabiać. To paranoja. - dodaje Józef Pilch, radny PiS.

Tymczasem urzędnicy problemy dotyczące hali próbują wyciszyć. ARM w polemice z "Krakowską" zarzuca nam, że staramy się udowodnić "jak ogromnym błędem było wybudowanie hali widowiskowo-sportowej". To nieprawda. Arena to potrzebna miastu inwestycja, ale musi być należycie zarządzana.

* * *

Po naszych tekstach i ujawnionych nagraniach dotyczących kontrowersji związanych z funkcjonowaniem Kraków Areny, sprawą zajęła się prokuratura. Ma badać m.in. działania prezydenta Jacka Majchrowskiego i Zbigniewa Rapciaka, prezesa Agencji Rozwoju Miasta, która zarządza halą w Czyżynach.

Opisaliśmy kwestię milionowych dopłat do imprez z kasy miasta, pieniędzy wydawanych na poprawki w hali, kłótnie jej zarządców i "kupowanie" u strażaków przychylności (chodzi m.in. o systemy przeciwpożarowe i o kwestię wpuszczania na płytę główną hali większej liczby osób, niż zapisano w pozwoleniu na użytkowanie obiektu). To wszystko wynika z rozmów z udziałem prezydenta Jacka Majchrowskiego, wiceprezydenta Tadeusza Trzmiela, dyrektorów Krakowskiego Biura Festiwalowego i Zarządu Infrastruktury Sportowej, prezesa Rapciaka i innych przedstawicieli ARM.

Urząd Miasta i ARM na razie zareagowały polemiką i groźbami procesów i odszkodowań wobec dziennikarzy. Protestują jednak radni miejscy. Domagają się, aby na najbliższej sesji prezydent złożył wyjaśnienia.

Sprawa w prokuraturze

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zgłosiły prywatne osoby do Prokuratury Generalnej w Warszawie, ta przekazała sprawę do krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. - Ogólnie mogę powiedzieć, że sprawa dotyczy Kraków Areny. Przekazaliśmy ją do Prokuratury Okręgowej w Krakowie celem przeprowadzenia postępowania - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej.

Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w zawiadomieniu mowa o: przekroczeniu uprawnień i groźbach karalnych wobec dziennikarzy ze strony prezydenta Jacka Majchrowskiego, który podczas jednej z konferencji prasowych powiedział do naszego reportera, współautora tekstów o hali: "Pan jeszcze za to odpowie", a także o łapownictwie. Ten ostatni wątek potwierdza Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Szczegółów jednak nie zdradza. Nie wiemy więc, czy chodzi m.in. o słowa prezesa Rapciaka, który rozmyśla na nagraniach, jak za pieniądze lub bilety do hali zyskać przychylność strażaków.
Ale śledztwo może dotyczyć też innych aspektów działania hali. Osobne sprawy prowadzi też pion kryminalny krakowskiej policji ds. korupcji i Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Radni oburzeni

Sprawą zbulwersowani są też radni miejscy. ARM miała halę utrzymać sama, z zysków za jej wynajmowanie zewnętrznym organizatorom imprez (roczny koszt utrzymania Tauron Areny to 12-14 mln zł). Tymczasem od początku jej działania miasto zapłaciło za najem obiektu pod komercyjne imprezy ponad 5 mln zł. 2,7 mln zł poszło na promocję imprez. W sumie - ok. 8 mln zł.

Pieniędzy na halę jednak i tak brakuje. Na nagraniach urzędnicy zastanawiają się, jak dofinansować konieczne poprawki, aby nie musieć prosić rady miasta o fundusze.

- Należy wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które deklarowały, że do tego obiektu nie będzie trzeba dopłacać. Pieniądze i tak, po kryjomu przed radą, są na halę przekazywane - komentuje Dominik Jaśkowiec, radny PO.

- Dajemy pieniądze urzędnikom, a te wędrują do spółki, nad którą nasza kontrola jest ograniczona. ARM nie radzi sobie z halą. Miasto płaci za coś, na czym powinno zarabiać. To paranoja - uważa Józef Pilch, radny PiS.

Rzeczniczka polemizuje

Katarzyna Fiedorowicz-Razmus, rzeczniczka ARM, w opublikowanej na stronie internetowej tej spółki polemice z "Krakowską" sugeruje, że chcemy udowodnić, "jak ogromnym błędem było wybudowanie hali". Tymczasem my opisujemy tylko, jak obiektem, który jest potrzebny miastu i służy jego mieszkańcom, się zarządza.

Fiedorowicz zarzuca nam też, że interesujemy się... finansami miasta: "Nie mogło się obyć bez stwierdzeń, że to przecież krakowianie/podatnicy >dopłacają< do obiektu - nic przecież nie przyciągnie czytelników bardziej niż teksty o pieniądzach" - pisze rzeczniczka. Podaje, że mimo opisywanych kontrowersji dotyczących zarządzania i wydatków, Kraków Arena już w 2015 r. zacznie na siebie zarabiać.

Fakt jest jednak taki, że to ARM na nią zarobi, wykorzystując m.in. milionowe dopłaty z gminy.

Nasz komentarz

Gdy budowano halę za 371 mln zł, władze miasta sporo mówiły o tym, że przyciągnie ona gwiazdy muzyki i ważne wydarzenia sportowe . I tak się dzieje. Wyliczono też, ile imprez trzeba zorganizować w roku, by utrzymać halę z najmu, a nawet na niej zarobić. Problem w tym, że to często samo miasto najmuje halę dla komercyjnych imprez i płaci za to swojej spółce. Poszło na to już ponad 5 mln zł. To prawie połowa kosztów rocznego utrzymania obiektu.

Agencja Rozwoju Miasta zarządza halą i "nie robi tego za darmo" pisze jej rzeczniczka w polemice z "Krakowską". Tak, ARM ma zarabiać, bo jest spółką, ale jak widać, oznacza to również "wyciągać z miejskiej kasy". Może nie potrafi do końca przyciągnąć organizatorów imprez, którzy sami pokryją koszty najmu, a i tak zarobią na biletach?

Urzędnicy tłumaczą się, że dopłacamy, ale w zamian organizatorzy imprez promują miasto. Tyle że i tak to zrobią - reklamując mecz czy inną galę. Bo przecież muszą zadbać o promocję, aby zarobić na biletach...

Taka teoretyczna sytuacja. Mamy stadiony miejskie. Powołajmy dla nich spółkę z prezesem, pracownikami. Płaćmy jej co dwa tygodnie za najem obiektów dla klubów piłkarskich na mecze, aby mogły zarobić na biletach. Przecież reklamują miasto i upowszechniają sport. Tylko co na to powiedzą mieszkańcy?

UJAWNIAMY CZĘŚĆ STENOGRAMÓW. PRZECZYTAJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska