Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recydywista Mateusz S. w tej kamienicy w Chrzanowie zamordował 40-latkę z Trzebini. To była chora miłość?

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Do zabójstwa doszło w wigilię. 25-latek w piwnicy w bloku w Chrzanowie zadał swojej ofierze, 40-letniej kobiecie siedem ciosów nożem
Do zabójstwa doszło w wigilię. 25-latek w piwnicy w bloku w Chrzanowie zadał swojej ofierze, 40-letniej kobiecie siedem ciosów nożem Sławomir Bromboszcz/KPP Chrzanów
25-letni Mateusz S. spod Poznania w Wigilię brutalnie zamordował 40-letnią Elżbietę K. z Trzebini. Zadał jej siedem ciosów nożem. Już następnego dnia został zatrzymany przez policjantów.

Tragedia rozegrała się w piwnicy jednego z bloków przy Alei Henryka w Chrzanowie. Kobieta od niedawna tam pracowała, sprzątała budynek. W wigilijny poranek jak zwykle przyszła do pracy po godz. 6. Chciała szybko uwinąć się z robotą. Nie była jednak sama, podążył za nią Mateusz S. Znała go dobrze. Tak się przynajmniej jej wydawało. Łączyło ich coś więcej niż tylko zwykła znajomość, mężczyzna był o nią chorobliwie zazdrosny. Nie potrafił pohamować swoich żądzy.

Nie działał w amoku

Wszystko wskazuje, że Mateusz S. nie działał jednak w amoku. Wiedział po co idzie za kobietą do pracy. Wziął ze sobą wielki nóż, którym zadał swojej ofierze ciosy. Później uciekł, pozostawiając ją w kałuży krwi. Wszystko potoczyło się bardzo szybko.

Mieszkańcy bloku, w którym rozegrała się tragedia nie słyszeli krzyków mordowanej kobiety ani innych hałasów. Jedna z sąsiadek, która po godz. 8 wyszła z budynku zauważyła zapalone światło w piwnicy. Nie było to jednak nic niezwykłego.

- Myślałam, ze to jakiś sąsiad zszedł do piwnicy. Poszłam dalej. To dziwne, że nikt nic nie słyszał, nie zauważył - dziwi się młoda kobieta. Do makabrycznego odkrycia doszło, gdy jeden z lokatorów zszedł do piwnicy. Zauważył leżącą na podłodze kobietę. Wokół było pełno krwi na posadzce oraz drzwiach. Obok ciała leżał nóż, narzędzie zbrodni. Mężczyzna wezwał pomoc, było jednak już za późno, kobieta nie żyła.

Błyskawiczne zatrzymanie

Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa. Na miejscu morderstwa zabezpieczono narzędzie zbrodni - nóż.

Został on przesłany do Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Krakowie i zlecone zostały badania znajdujących się na nim śladów. Intensywna praca śledczych szybko dała efekty.

Błyskawicznie wytypowano jako podejrzanego Mateusza S., mieszkającego w okolicach Poznania.

Już następnego dnia po morderstwie policjanci z Małopolski zatrzymali go w miejscu zamieszkania. Następnie został przywieziony do Chrzanowa. W tym samym dniu przeprowadzono z nim wizję lokalną, w czasie której opisał przebieg zdarzenia.

- Przedstawiono mu zarzut zabójstwa, do którego się przyznał i złożył szczegółowe wyjaśnienia. Swoją zbrodnię tłumaczył zazdrością - informuje Elżbieta Jopek, prokurator rejonowy w Chrzanowie.

Sąd Rejonowy na wniosek prokuratury podjął decyzję o zastosowaniu wobec podejrzanego trzymiesięcznego aresztu tymczasowego.

Mateusz S. nie jest wzorowym obywatelem. 25-latek, pomimo swojego młodego wieku, dorobił się już bogatej kartoteki policyjnej. Poprzednio karany był m.in. za przestępstwa kradzieży, kradzieży z włamaniem i gwałty.

Teraz mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat. Maksymalny może to być 25 lat lub nawet dożywocie.

Życie w strachu

Nie tak Święta Bożego Narodzenia wyobrażali sobie mieszkańcy bloku, w którym doszło do morderstwa oraz okolicznych kamienic. Żyli w strachu, zanim sprawa się wyjaśniła.

- Morderca był na wolności. Nie było wiadomo, czy jego ofiara to przypadkowa osoba. Baliśmy się, że znów może zaatakować - mówi jedna mieszkanek Alei Henryka.

Dziś, gdy znane są już motywy działania mordercy, ludzie są nieco spokojniejsi, ale wspomnienie tragicznego wigilijnego poranka wciąż jest tutaj obecne.

Ludzie mają obawy przed wychodzeniem na podwórze bloku, w którym rozegrała się tragedia. Unikają tego miejsca szczególnie po zmroku. W tej okolicy często przebywają osobnicy o kiepskiej reputacji regularnie nadużywający alkoholu.

- Ja po zmroku już tam się nie zapuszczam. Po prostu się boję się - mówi lokatorka sąsiedniego bloku, która wychodziła na spacery tam z psem.

- Panuje opinia, że na starym mieście jest niebezpiecznie, ale w innych dzielnicach też dochodzi do przestępstw. Trzeba żyć dalej, zawsze jest ryzyko, że może stać się nam krzywda - dodaje chrzanowianka.

NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Krótki wywiad. Dlaczego mieszkańcy Park Avenue nie chcą placu zabaw tuż za płotem

Autor: Joanna Urbaniec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska