- Po zakończeniu meczu wylegitymowaliśmy ponad 500 kibiców z Gdańska. Zatrzymanych zostało łącznie sześć osób, spośród których pięć zostało już zwolnionych, zaś jedna usłyszy zarzut zniszczenia zabezpieczeń bramy - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
I dodaje: - Prowadzimy działania w celu identyfikacji pozostałych kibiców, którzy złamali prawo na tym meczu.
Przypomnijmy, że kibice Lecha Poznań i Lechii Gdańsk od dawna nie darzą się sympatią. O ile jednak podczas pierwszej połowy niedzielnego meczu, ich wzajemna niechęć sprowadzała się do wulgarnych przyśpiewek, zupełnie inaczej było w trakcie przerwy i po niej.
- W przerwie meczu doszło do sytuacji, że kibice z Gdańska wyrwali zabezpieczenia bramy sektorowej i próbowali przedostać się na trybunę nr IV. Wtedy jednak zostali powstrzymani przez ochronę. Następnie na prośbę kierownika ds. bezpieczeństwa, na stadionie pojawiła się policja, która skutecznie odseparowała kibiców z Gdańska - mówi Andrzej Borowiak.
- Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy kibice Lecha wywiesili skradzione oprawy fanów Lechii. W niewiadomy sposób te sektorówki zostały przeniesione przez cały stadion i przeszły przez zabezpieczenia aż znalazły się na trybunie nr II. To rozwścieczyło kibiców z Gdańska, którzy zaczęli rzucać racami na boisku i trybunę nr IV - wyjaśnia.
W wyniku rzucania racami ranna została 17-letnia fanka Lecha Poznań, która musiała zostać zabrana do szpitala. - Potwierdzam, że spośród wszystkich naszych działań na meczu, musieliśmy przetransportować do szpitala młodą kobietę. Wymagała ona pomocy lekarskiej w szpitalu, lecz jej życiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo - mówi Robert Judek, rzecznik prasowy pogotowia w Poznaniu.
Zobacz też: Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0: Tak kibice dopingowali Kolejorza. Byłeś na meczu? Znajdź się na zdjęciach
Zobacz zdjęcia:
Lech Poznań - Lechia Gdańsk: Fani gości obrzucali sąsiednią ...
Z powodu wydarzeń na niedzielnym meczu, nie wiadomo co dalej będzie ze stadionem Lecha. W poniedziałek zaplanowane zostało spotkanie u wojewody w sprawie niedzielnego spotkania. Niewykluczone, że wojewoda podejmie decyzję o np. zamknięciu sektora gości na kolejne mecze. Oprócz tego zarówno Lech Poznań, jak i Lechia Gdańsk, mogą też otrzymać kary od Komisji Ligi.
- Zachowanie części kibiców było karygodne i zagrażało bezpieczeństwu innych osób znajdujących się na stadionie. Jeśli kibice mogą bez żadnych przeszkód wnieść na stadion ponad sto rac, to powstaje pytanie, kto i w jaki sposób do tego dopuścił. Nie skupiam się na tym, kto kogo prowokuje i kto jest winny, ale na tym, jak zapobiec, a wręcz wyeliminować tak krytyczne i niebezpieczne wydarzenia podczas kolejnych meczów. Czekam na wyjaśnienia i precyzyjne wnioski, które doprowadzą nas do konkretnych decyzji – mówi wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk.
- Dla nas to przykre zdarzenie, które nie powinno mieć miejsca. Ubolewamy nad tym i wyciągniemy wniosków - mówi Henryk Szlachetka, kierownik ds. bezpieczeństwa w Lechu Poznań.
W jaki sposób kibicom Lecha udało się uzyskać oprawę kibiców Lechii? W tej sprawie jest wiele kontrowersji między kibicami obu drużyn. Kibice Lechii zarzucają fanom Lecha, że ci współpracowali z ochroną, która miała oddać im oprawę przekazaną do depozytu. Inny obraz całej sytuacji przedstawia Henryk Szlachetka, dyrektor ds. bezpieczeństwa w Lechu Poznań.
- Kibice Lechii nie zgłosili do nas oprawy meczowej. Dopiero po jakimś czasie otrzymaliśmy wiadomość mailową od ich kierownika ds. bezpieczeństwa, że jednak przygotowują oprawę. Nie wyraziliśmy zgody na jej wniesienie, co mamy udokumentowane. Mimo tego przyjechali razem z oprawą. Chociaż sugerowaliśmy im, żeby zostawili oprawę w pociągu specjalnym, to nie zrobili tego. Mówiliśmy, że nie wpuścimy ich z oprawą - opowiada Henryk Szlachetka.
Zobacz też: Lech Poznań - Lechia Gdańsk: Fani gości obrzucali sąsiednią trybunę i boisko racami. Mecz musiano przerwać
I dodaje: - Kibice Lechii stwierdzili, że jeśli nie wpuścimy oprawy, to oni też nie wejdą. Powiedzieliśmy im, że jeśli nie chcą, to mogą nie wchodzić na stadion. Ostatecznie sami spytali się, gdzie mogą przechować oprawę. I tutaj niestety sprawy potoczyły się nie tak jak powinny. Trzech kibiców Lechii zaniosło oprawę do kontenera, który w przeszłości był depozytem dla kibiców gości. Jednak później przestał spełniać wymogi i postawiliśmy nowy depozyt, a ten kontener po prostu sobie stał na boku.
Henryk Szlachetka relacjonuje, że pomieszczenie, w którym została zostawiona oprawa kibiców Lechii, nie było formalnym depozytem dla kibiców gości i znajdowało się poza terenem imprezy masowej. - Po tym jak odłożyli tam oprawę, po prostu odeszli. Nikt nie pilnował tej oprawy. Ani oni, ani my i stało się to, co się stało - mówi Henryk Szlachetka.
Byłeś na meczu? Znajdź się na zdjęciach:
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0: Tak kibice dopingowali Kole...
Zobacz też:
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0. Oto nasze oceny gry piłkarz...
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0. Zwycięstwo Kolejorza po gol...
Sprawdź też:
