18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice kliniki obrazów

Joanna Weryńska
W magazynach  Sukiennic zgromadzonych zostało kilkaset obrazów
W magazynach Sukiennic zgromadzonych zostało kilkaset obrazów Wojciech Matusik
W jaki sposób dawnym dziełom przywracany jest ich blask? Sprawdziliśmy to, udając się do pracowni konserwatorskiej w Sukiennicach. Przypomina ona supernowoczesne laboratorium lub salę operacyjną.

We wrześniu, po prawie trzech latach remontu, otwarta zostanie znów Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach. Choć w odrestaurowanym muzeum panuje dziewiętnastowieczny klimat, to już na galerii wyczuć można dyskretny urok nowoczesności. Jednak najwięcej technicznych nowinek na miarę XXI wieku znajduje się w miejscach niedostępnych dla zwiedzających. Do takich należą pracownia konserwatorska i magazyny. Nam udało się tam zajrzeć.

Okazuje się, że po remoncie najstarsza pracownia konserwacji malarstwa i rzeźby Muzeum Narodowego w Krakowie bardziej przypomina supernowoczesne laboratorium niż pomieszczenie muzealne. Nic dziwnego. To tutaj troskliwie pielęgnowane są najsłynniejsze dzieła XIX- wiecznego malarstwa polskiego, jak "Hołd pruski" Jana Matejki czy "Szał" Władysława Podkowińskiego.

- Pod naszą stałą opieką znajduje się około tysiąca trzystu dzieł - mówi z dumą Elżbieta Zygier, kierownik tego miejsca. Byśmy mogli tu wejść, wpisuje specjalny, tylko sobie znany kod w urządzenie zainstalowane przy drzwiach. Razem z nią wchodzimy w inną rzeczywistość.

Operacja - obraz
Pomieszczenie znajdujące się tuż obok Sali Siemiradzkiego do złudzenia przypomina salę operacyjną w klinice. Niewiele w tym stwierdzeniu jest przesady. Pracownia konserwatorska to trochę taka klinika. Trafiają tu dzieła, którym coś dolega. Jedne poddawane są poważnym zabiegom, inne tylko kosmetycznej pielęgnacji. W centralnej części znajduje się wielki, metalowy stół ze specjalną półeczką. Nie jest to jednak zwyczajny mebel.

- To stół niskociśnieniowy. Zanim rozpoczniemy pracę nad licem zniszczonego płótna, musimy przywrócić mu elastyczność poprzez zaaplikowanie różnego rodzaju preparatów. - wyjaśnia Elżbieta Zygier. - Żeby zaczęły one działać, obraz najlepiej umieścić w próżni. Niezwykły stół taką próżniową warstwę posiada. Ale to nie wszystko. By obraz lepiej chłonął wszystkie medykamenty, a pracownicy nie wdychali często trujących oparów chemikaliów, nad stołem znajduje się urządzenie zwane pompą ciśnieniową. Wytwarza ono nad obrazem coś w rodzaju parasola ochronnego.

Stół jest też podgrzewany. Temperatura jest oczywiście regulowana elektronicznie. Na tym dziwnym meblu wylądowało akurat mocno zniszczone płótno "Portret Michała Ogińskiego". - W tej chwili jesteśmy na etapie usuwania różnego rodzaju przebarwień i zanieczyszczeń. Obraz ten był wielokrotnie restaurowany - wyjaśnia Zygier.

Dzieło w ultrafiolecie
Wie to, bo dzieło zostało wcześniej dokładnie sfotografowane... w świetle ultrafioletowym. Taka dokumentacja bieżącego stanu obrazu przeprowadzana jest za każdym razem, gdy trafia on do pracowni. Przed światłem ultrafioletowym nic się nie ukryje. Żaden tajemniczy podpis, rysa czy pęknięcie. Dopiero po tym wstępnym badaniu obraz trafia na stół ciśnieniowy. Tuż nad nim widzę półkę, przypominającą tę z narzędziami na sali zabiegowej szpitala.

- Korzystamy nie tylko z narzędzi produkowanych specjalnie dla konserwatorów, ale i ze sprzętu medycznego - tłumaczy Zygier, dodając, że to co widzę, to po prostu stolik chirurgiczny.
-Ustawiamy na nim narzędzia pracy. Korzystamy ze skalpeli i pęset. Na szczęście nie musimy przestrzegać aż takiej sterylności jak w szpitalu - żartuje Elżbieta Zygier. Skalpelem konserwatorzy usuwają zabrudzenia na obrazie, pęsetą wprowadzają preparaty w najbardziej niedostępne szczeliny płótna.

Mydło dla obrazu
Po tej szpitalnej kuracji obraz trafia do drugiej części pracowni. Cała ta klinika przedzielona jest wielką szklaną taflą. W zależności od rozmiarów obrazu przesuwa się ją, tworząc jeden lub dwa pokoje.
Uwagę przykuwa metalowa szafka z różnokolorowymi słoiczkami. To pigmenty. Niektóre są z XIX wieku! Jest też woda destylowana robiona według starej receptury przez samych konserwatorów, a nawet mydło, ale tylko z nazwy. To specyfik konserwatorski służący do czyszczenia dzieł. Niektóre z obrazów konserwowane są w specjalnym pomieszczeniu zwanym dygestorium. Tam przebywają dzieła, którym zaaplikowany został werniks, czyli specjalny preparat zabezpieczający obraz przed starzeniem. Nasączone nim płótna odpoczywają tu licem do dołu.
Wymarzone miejsce
Moją uwagę przyciąga wykusz ze sztalugą i kompletem pędzli, którego okna wychodzą na trzy strony świata. - To wymarzone miejsce pracy, z widokiem Rynek. Wymieniamy się nim. Każdego dnia pracuje tu inna osoba. - śmieje się Zygier. - Tu dokonujemy ostatecznych retuszy dzieła, więc oświetlenie musi być idealne - wyjaśnia Zygier.

Tyle że jest to specjalne światło, bo to zwykłe dzienne jest dla obrazów szkodliwe. Dlatego w oknach pracowni zamontowano szyby esw, czyli ze specjalną folią UV, dla ludzkiego oka zupełnie niewidoczną. Tutaj nawet świetlówki muszą być specjalne. - A jeśli chcemy się przyjrzeć jakiemuś fragmentowi obrazu, używamy światłowodu -tłumaczy Elżbieta Zygier. Konserwatorzy posługują się też często przyrządem wyglądającym jak mini żelazko. To kauter Wyposażony jest on w odpowiednią rączkę i końcówkę. Wystarczy przyłożyć ją do obrazu, by rozgrzać niektóre preparaty służące do jego pielęgnacji. Wiele z tych urządzeń jest ruchomych lub przenośnych. Nie bez powodu.

Kłopotliwe "Pochodnie"
Nie wszystkie dzieła mieszczą się w pracowni. Wielkim wyzwaniem była konserwacja "Pochodni Nerona" Henryka Siemiradzkiego czy "Kościuszki pod Racławicami" Jana Matejki - 465 x 879 cm, największego obrazu eksponowanego w Sukiennicach. Obydwa dzieła konserwowane są bezpośrednio na galerii.
Już samo wprowadzenie ich na powrót na pierwsze piętro Sukiennic było skomplikowaną operacją logistyczną.Kierowali nią pracownicy działu konserwacji. Łatwo nie było. Zdjęte z obramowań, wyjęte z ram, zwinięte do podróży na wielkich wałkach, nie mieściły się w klatce schodowej Sukiennic. Wprowadzano je więc przy użyciu podnośników przez jedno z okien.

Po podróży do domu obrazy, rozwinięte z wałków, "odpoczywały" licem do podłogi. Niektóre, mniejsze dzieła wymagają prostowania. Wtedy trafiają na stół ciśnieniowy. Goszczą na nim nie tylko "mieszkańcy Galerii", ale i magazynów. Na galerię wjeżdżają specjalną windą. My jednak wchodzimy tam po schodach. Obrazy przechowywane są tam w specjalnych metalowych szafach. W dwóch magazynach, jakie znajdują się w Sukiennicach, zgromadzonych zostało kilkaset dzieł. Każde z tych pomieszczeń posiada specjalny mikroklimat i... kod dostępu. Każda wizyta zostaje udokumentowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska