- Nie jest łatwo podnieść się po porażce, ale mój zespół tego dokonał. Przez 45 minut graliśmy bardzo dobrze, ale nie jestem zadowolony z ostatnich 10 minut w naszym wykonaniu. Muszę o tym porozmawiać z zawodnikami. To nie był łatwy mecz, bo rywale co chwila zmieniali obronę – przyznał trener Biegler.
Nasz selekcjoner zdaje sobie sprawę, że kwestia awansu do półfinału rozstrzygnie się w środę, dlatego podczas pomeczowej konferencji prasowej zaapelował do kibiców o wsparcie na trybunach.
- Wykonaliśmy pierwszy krok. Wierzę, że dzięki kibicom w środę w decydującym meczu z Chorwacją nasza hala „zapłonie”. Prosimy o wsparcie przez 60 minut. Moi zawodnicy potrzebują go, aby wykonać jeszcze jeden krok w drodze do półfinału – zaznaczył trener Biegler.
Jurij Szewcow, selekcjoner białoruskiej drużyny, pogratulował naszemu zespołowi zasłużonego zwycięstwa i zwrócił uwagę na fakt, że jego podopiecznym trudno było grać bez swego podstawowego obrońcy oraz lidera i najlepszego strzelca (tym drugim był 34-letni rozgrywający Siarhiej Rutenka).
- W pierwszej połowie nasi bramkarze nie byli w stanie zaliczyć skutecznych interwencji. Po przerwie graliśmy już lepiej. Zdecydowałem się na zmiany, na parkiecie pojawiło się sporo młodych zawodników. Jestem zadowolony z tego, jak się spisali – przyznał Szewcow, pod którego okiem drużyna po raz czwarty z rzędu występuje w dużej imprezie (wcześniej MŚ w 2013 i 2015 roku oraz ME w 2014 roku). Za jego poprzedników zagrała tylko raz w MŚ i dwa razy w ME.