Kolejne są derenie jadalne. Co prawda sprowadzone z południa Europy, ale gdy bezlistny krzew obsypią żółte kwiaty wygląda imponująco. Są ucztą dla owadów i radzę zapamiętać, gdzie rośnie. Jesienią trzeba koniecznie do niego wrócić. Po owoce. Czerwone, kwaskowate, soczyste z pojedynczą pestką.
Bogactwo minerałów, witamin i smaku. Najlepsze źródło surowca na przetwory i nalewki. Roślina naszych prababek sadzona przy dworach i opłotkach. Potem nieco zapomniana i pogardzana ze względu na długie owocowanie, ale ostatnimi czasy wraca do łask.
Polecam stare, zdziczałe okazy. Owoce mają najlepszy aromat i smak. Z żółtych rzeczy w naturze są jeszcze forsycje. Przyznaje, przepiękne kwiaty. Lubiane przez owady, ale z jedną, dużą wadą. Otóż forsycja pięknie kwitnie, ale krótko. Najwyżej tydzień. Potem traci kwiaty i zmienia się w byle jaki, nieefektowny krzew.
Jest i śledziennica skrętoległa. Niepozorna roślinka o żółtozielonych kwiatuszkach, której sporo w wilgotnych miejscach w lesie. Ponoć zapylana przez …ślimaki, których jak długo żyją na roślinie nigdy nie widziałem.
