Wiślacy w pełni zrehabilitowali się za dotkliwą porażkę sprzed tygodnia w Szczecinie. Tam przegrali z Pogonią 2:6. Tym razem na swoim stadionie rozgromili Arkę Gdynia 5:1. Gole dla wiślaków strzelali panowie o nazwiskach zaczynających się na literę B: Boguski, Brlek i Brożek.
Autor: Piotr Tymczak
Arka przyjechała do Krakowa z serią siedmiu ligowych meczów bez wygranej i w Krakowie jeszcze bardziej się pogrążyła. Wisła przed tygodniem w Szczecinie przerwała serię siedmiu spotkań bez przegranej. Krakowianie szybko się podnieśli i powetowali sobie straty. Trzeba też pamiętać, że w meczu z Pogonią wiślacy wystąpili bardzo osłabieni. Tym razem wyjściowy skład wyglądał już dużo lepiej. Do gry wrócili podstawowi zawodnicy, odgrywający kluczowe role: Boban Jović, Maciej Sadlok i Patryk Małecki.
W pierwszym meczu obu drużyn, latem nad morzem, Arka wygrała 3:0, a pierwszego gola zdobyła wtedy w 8 minucie. W rewanżu gdynianie znów rozpoczęli bardzo dobrze, a z bramki cieszyli się szybciej, bo już w 5 minucie. Z rzutu wolnego piłkę wrzucił Dominik Hofbauer, a akcję celną „główką” zakończył Marcin Warcholak, którego nie upilnował Denis Popović.
W 17 minucie Arka miała znakomitą okazję do tego, aby prowadzić 2:0. Dariusz Zjawiński miał przed sobą tylko Łukasza Załuskę i strzelił tak, że bramkarz wiślaków obronił nogami. Wisła odzyskała piłkę i przeprowadziła kontrę. Ze skrzydła futbolówkę rozegrał Patryk Małecki, w polu karnym przebitkę wygrał Petar Brlek, piłka trafiła do Rafała Boguskiego, który strzelił w długi róg, obok interweniującego Konrada Jałochy.
„Boguś” w poprzednim meczu przy ul. Reymonta, wygranym z Górnikiem Łęczna 3:2, popisał się hat-trickiem. W spotkaniu z Arką robił wszystko, aby znów powtórzyć ten wyczyn i po 10 minutach trafił po raz drugi. Znów gola wypracował Małecki. Skrzydłowy „Białej Gwiazdy” wrzucił piłkę, a stojący blisko słupka Boguski wyskoczył wyżej od Warcholaka i głową umieścił ją w bramce.
Na przerwę wiślacy schodzili z trzybramkowym prowadzeniem. Stało się tak dzięki akcji, która była podobna do tej na 2:1. Tym razem, z drugiej strony boiska, ze skrzydła idealnie dośrodkował Krzysztof Mączyński, a gola „główką” zdobył Brlek.
Po zmianie stron na listę strzelców mógł się wpisać Arkadiusz Głowacki, ale jego uderzenie głową obronił Jałocha. Jeszcze lepszej okazji nie wykorzystał Paweł Brożek, który strzelił tak, że piłkę odbił bramkarz gdyńskiego zespołu.
W wyśmienitej formie był jednak Boguski. W 63 minucie przeprowadził akcję, która wywołał wielkie owacje na trybunach. Boguś dostał piłkę, przebiegł z nią pół boiska, minął rywali i strzelił obok słupka zdobywając trzeciego swojego gola, a czwartego dla Wisły.
Na tym wiślacy nie skończyli strzeleckiego festiwalu. Niedługo później było 5:1. Tym razem Boguski wystąpił w roli asystenta, a bramkę zdobył Brożek. Kolejnego gola mógł strzelić jeszcze Jakub Bartosz, ale z bardzo bliskiej odległości „główkował" nad poprzeczką.
Wisła Kraków – Arka Gdynia 5:1 (3:1)
Bramki: 0:1 Warcholak 5, 1:1 Boguski 18, 2:1 Boguski 28, 3:1 Brlek 38, 4:1 Boguski 63, 5:1 Brożek 71.
Wisła: Załuska – Jović, Głowacki, Uryga, Sadlok (77 Mójta) – Mączyński, Popović – Boguski (73 Bartosz), Brlek, Małecki – Brożek (80 Zachara)
Arka: Jałocha – Zbozień, Sołdecki, Sobieraj, Warcholak – Łukasiewicz, Kakoko (67 Szwoch) – Vinicius, Hofbauer, Błąd (59 Yussuff)– Zjawiński (46 Siemaszko)
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Żółte kartki: Sadlok - Sobieraj
Widzów: 9132