Zawody Red Bull 400 odbyły się w Polsce już po raz drugi. Zawodnicy z całej Polski, ale i zza granicy startowali z miejsca, gdzie lądują skoczkowie narciarscy i musieli wbiec najpierw po buli, a potem to torach najazdowych do miejsca, gdzie skoczkowie startują.
Pogoda ich nie rozpieszczała. Skwar jaki lał się z nieba, nie ułatwiał tego zadania. Zawodnicy najpierw startowali w eliminacjach, potem ci najlepsi przeszli do wielkiego finału. A więc mordercza trasa czekała ich dwa razy w ciągu jednego dnia.
Zawodnikom kibicował Adam Małysz, który przez długie lata na skoczni startował w nieco innych kierunku - z góry na dół. Adam najpierw dopingował zawodników, gdy pokonywali bulę i wchodzili na tory najazdowe, a potem witał ich na samym szczycie.
- Na pewno jest to spory wysiłek, trzeba rozsądnie rozłożyć siły. W połowie zeskoku jest tak stromo, że trzeba zejść do parteru i właściwie wspinać się po linach - mówi Andrzej Bargiel, który dzień wcześniej osobiście przetestował trasę.
- Na pewno nietypowe zawody jak na skocznię. Tutaj ludzie zostawiają zdrowie i płuca. Widziałem ludzi, którzy docierali do rozbiegu i tam dobre pół godziny dochodzili do siebie. Jednak tu się wydaje, że startuje, jest płasko, a potem stromo, nogi zaczynają mięknąć, a potem próg i znów ciężko. Nie jest na pewno łatwo i prosto. Ale ci co tutaj startują, do tego się przygotowują. Ten bieg ma swoją specyfikę i jest unikalny. Dlatego przyciąga coraz więcej ludzi - mówi Adam Małysz.
Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy...
WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU - Teatr Łaźnia Nowa
- Krótka historia stadionów Wisły Kraków [ZDJĘCIA]
- Najpiękniejsze piłkarki świata [ZDJĘCIA]
- Myśliwy w Cracovii. Krwawe hobby nowego piłkarza "Pasów"
- W Wiśle kariery nie zrobił. Daleko stąd został legendą!
- Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy" w ekstraklasie [luty 2020]
- Krakowianka łamie prawa grawitacji i... podbija internet
