W Sądzie Rejonowym w Zakopanem zakończył się proces, jaki zakopiański deweloper wytoczył staroście tatrzańskiemu i naczelnikowi wydziału architektury. Proces toczył się przed sądem karnym z prywatnego aktu oskarżenia dewelopera.
Sprawa dotyczy wydarzeń z lat 2016-2018 i planów inwestora co do działki przy ul. Tuwima w Zakopanem. Miejscowy deweloper – Zdzisław Kiszela i jego firma - chciał na działce postawić budynek wielorodzinny. Choć to dzielnica domów jednorodzinnych, plan zagospodarowania akurat dla tej działki dopuszczał możliwość takiej zabudowy. Inwestor jednak musiał uzyskać pozytywną opinię konserwatora zabytków. W miejscu bowiem, w którym miał stanąć apartamentowiec, stała drewniana willa wpisana do gminnej ewidencji zabytków.
Deweloper w akcie oskarżenia zarzucił urzędnikom, że ci nie dostarczyli mu wydanej w 2016 roku decyzji o pozwoleniu na budowę,„zniszczyli je, usunęli lub ukryli”.
- Inwestor twierdził, że widział decyzję w aktach sprawy w starostwie. Natomiast z akt postępowania sądowego, z zeznań świadków wynika, że był sporządzony projekt tej decyzji, który nie został podpisany przez naczelnika wydziału, uprawnionego do wydawania tego typu decyzji. Projekt taki znajduje się w aktach sprawy i był przedmiotem badania przez sąd administracyjny i prokuraturę, które uznały, że nie doszło do podpisania decyzji. A skoro nie doszło do podpisania decyzji, tym bardziej nie było bezczynności w jej doręczeniu. Skoro jej nie było, nie mogło dojść do jej zniszczenia, czy ukrycia – mówi Janusz Mazalon, adwokat, który reprezentował starostę tatrzańskiego.
Starosta Piotr Bąk przyznaje, że projekt takiej decyzji został przygotowany, ale warunkiem jej podpisania i wydania inwestorowi było wpłynięcie pozytywnego uzgodnienia ze strony konserwatora zabytków. - Nigdy takie uzgodnienie nie wpłynęło – mówi starosta.
Deweloper starostę skarżył także o to, że nie wykonał postanowienia wojewody małopolskiego dot. bezczynności starosty polegającej na niedoręczeniu decyzji o pozwoleniu na budowę. Wojewoda nakazał wówczas ustalenie przyczyn i określenie winnych tego stanu.
- To postanowienie zostało wydane w 2018 roku, tymczasem sprawa została zawieszona w 2016 roku, a akta sprawy trafiły do prokuratury. Stan zawieszenia był przez ponad dwa lata. W tym przypadku nie ma mowy o bezczynności starosty – mówi adwokat Mazalon.
10 maja sąd w Zakopanem zdecydował się uniewinnić starostę i naczelnika. Wyrok jest nieprawomocny. Obu stronom przysługuje możliwość odwołania się od niego do sądu wyższej instancji.
Zdzisław Kiszela już zapowiada, że odwoła się od wyroku. Mężczyzna jest przekonany, że ma rację.
- Mam dwa pisma ze starostwa. W jednym wyraźnie napisano, że decyzja została wydana. Drugie z kolei mówi, że z uwagi na brak uzgodnienia konserwatorskiego pozwolenie zostaje wycofane. A co się wycofuje? Coś co zostało wydane. I sąd tego nie uznał jako dowód – mówi inwestor.
Co ciekawe, jest to pierwsza sprawa sądowa w Zakopanem, którą wytoczył deweloper urzędnikom za brak decyzji o pozwoleniu na budowę, w której domagał się odszkodowania. W przypadku przegranego procesu pieniądze nie pochodziłyby z budżetu starostwa, ale z prywatnych kieszeni starosty i naczelnika. Musieliby wspólnie przekazać deweloperowi 8 mln zł.
- Ten akt oskarżenia odbieram jako większy plan działania środowiska inwestorskiego, jako próbę wywarcia presji i zastraszenia urzędników, aby wydawali decyzje zgodnie z życzeniem inwestorów w maksymalnie krótkim czasie – mówi starosta.
Kiedyś stała tu słynna Salamandra, teraz na Butorowym Wierch...

- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]