Amerykański styl już nie dla górali. Już nie Bryan czy Alan, ale Antek i Franek

Wybór imienia to trudna decyzja dla rodziców. Wedle góralskiej tradycji imię męskiego potomka było dziedziczone z ojca na syna i wnuka. Tak więc takie samo imię nosiło kilka pokoleń w danym rodzie. Stąd czasami ludzie nazywali niektórych np. Frankowego Franka Franuś.

Tak bywało dawniej. Jednak z czasem, gdy górale zaczęli wracać z Ameryki, zapanowała na Podhalu moda na imiona rodem zza oceanu. Młodzi górale zachwyceni Stanami, masowo chrzcili swoje pociechy na tamtejsza modlę. Do dziś chodzą więc po tym świecie górale spod Giewontu o imionach Rebeka, Stacey, Jessica, Alan czy Bryan.

Następnie - nie do końca wiadomo skąd - przyszła moda na hiszpańsko brzmiące imiona. W urzędach stanu cywilnego pojawiały się więc zgłoszenia o nadania imion Rozalinda, Esmeralda, Xsawery.

Teraz na Podhalu widać powrót do dawnych tradycji. Młodzi górale nadają bardzo chętnie swoim pociechom imiona swoich przodków m.in. dziadków czy pradziadków. Są dumni z swoich korzeni, a imię dziecka jest kontynuacją rodowej tradycji. To rytuał rodzinny. Rzadko jednak zdarzają się rodziny, w których trzy pokolenia mężczyzn noszą to samo imię.

Według Urzędu Stanu Cywilnego w Zakopanem, w ubiegłym roku najczęściej nadawanymi imionami męskimi były imiona:

• Franciszek
• Antoni
• Filip
• Wojciech
• Nikodem

Dla dziewczynek rodzice najczęściej wybierali imiona:

• Zofia
• Maria
• Wiktoria
• Zuzanna
• Emilia

- Natomiast imionami najrzadziej nadawanymi były m.in.: Mariusz, Bronisław, Marek, Jędrzej, Witold, Wincenty, Jeremi, Leo, Leonard, Leonardo, Krzysztof, Adrian. Jeśli chodzi o imiona żeńskie to: Luiza, Jaśmin, Nel, Nela, Felicja, Apolonia, Ines, Ariana, Stefania - wylicza Katarzyna Wasilewska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Zakopanem.