Przestało padać, a te trzydzieści czy nawet czterdzieści litrów wody na metr kwadratowy spłynęło do rzek, wsiąkło w ziemię i wyparowało.
Co do owych wezbranych rzek, to w lwiej części przypadków ledwo wypełniły koryta. Czyli wróciły do normalnego stanu. Na chwilę, nawiasem mówiąc. Rankiem zerknąłem na mapę zagrożenia pożarowego w lasach. Pomorze, Kujawy, okolice Zielonej Góry są suche jak pieprz.
Zaś lasy w Zatoce Gdańskim zaznaczono czarnym kolorem, co oznacza suszę ekstremalną. Z zakazem wstępu do lasu z powodu zagrożeniem pożarami, które mogą wybuchnąć samoistnie. Prognozy są bardzo niedobre. Co prawda antycyklon sprowadza chłodne powietrze z północy i łagodzi upały, to nieba nie spadnie nawet kropla deszczu. Na dodatek Suchy wiatr szybko wysusza glebę z resztek wilgoci. Taka pogoda ma panować przez dwa tygodnie.
Tylko u nas, na południu, w górach spadnie odrobina deszczu, co w niczym nie zmieni sytuacji w reszcie kraju. Pewnie ktoś przypomni śnieżną zimę. Po topniejącym śniegu zostało tylko wspomnienie. Wróciliśmy do starej, znajomej suszy hydrogeologicznej. Z wysychającym rzekami. Coraz niższym lustrem wody w studniach i podziemnych źródłach. Wszystko bez zmian. Ósmy rok z rzędu.
- Najlepsze punkty widokowe na Tatry. TOP 10 miejsc, które Cię zachwycą!
- Nowa Huta to nie tylko aleja Róż. Tajemnicze rejony dzielnicy dobre na wyprawę
- Budowa Północnej Obwodnicy Krakowa z drona. Widać asfalt, tunele, wiadukty. Sporo!
- Kraków lat 70. Matura pod portretem Gomułki i pierwsze w mieście przejście podziemne
- Nowy sezon na zamku w Dobczycach rozpoczęty. Te atrakcje przyciągają turystów!
