Oświęcimianie nie ulękli się lidera. Rozpoczęli tak, jak ostatnio przyzwyczaili kibiców, czyli agresywnie. Tyszanie nie spodziewali się takiego rozwoju wypadków, ale i tak mogli pokusić się o objęcie prowadzenia, lecz Aleksander Szczechura przegrał pojedynek z Michałem Fikrtem (4 min).
Precyzyjniejszy wśród miejscowych był Andrej Themar, który najpierw poradził sobie z jednym rywalem przy bandzie, a potem – mając przed sobą dwóch obrońców – oddał niesygnalizowany strzał, więc John Murray był bezradny.
Później oświęcimianie cztery razy grali w liczebnej przewadze, ale nie potrafili podwyższyć prowadzenia.
Mogli za to zapłacić stratą gola, bo tyszanie rozmontowali miejscową obronę, ale Patrykowi Kogutowi nie udało się postawić kropki nad „i” (18 min).
W drugiej odsłonie tyszanie prowadzili grę. Oświęcimianie ograniczyli się do obrony, która momentami była desperacja. Przy złej zmianie Andriej Michnov mógł wyrównać, ale przegrał z Fikrtem (33 min).
Później, po faulu Kamila Górnego na Dariuszu Gruszcze oświęcimianie grali w przewadze. Gol jednak nie padł.
Z kolei miejscowi grając w osłabieniu (kara Dariusza Wanata), Fikrt fenomenalnie obronił uderzenie Aleksandrowi Szczechurze. Tyski napastnik miał przed sobą pustą bramkę.
Tyszanie wykorzystali przewagę w 29 sek. trzeciej odsłony. Wzdłuż bramki zagrał Aleksander Szczechura, a Michael Cichy przymierzył pod poprzeczkę.
Tyszanie zepchnęli oświęcimian do defensywy. W 51 min Adam Bagiński prostopadłym podaniem obsłużył Mateusza Gościńskiego, który przegrał z Michałem Fikrtem. Tyski napastnik nie przypuszczał, że krążek wypadnie spod parkanów oświęcimskiego bramkarza, więc – zanim się zreflektował – nie zdążył z dobitką do pustej bramki.
W 57 min oświęcimianie mieli meczową sytuację. Krążka do pustej bramki nie wepchnął Peter Tabaczek, bo został zablokowany przez obrońcę.
W dogrywce tyszanie wykorzystali złą zmianę oświęcimian i Jarosław Rzeszutko wygrał pojedynek z Michałem Fikrtem, stawiając pieczęć na wygranej tyszan.
- Okoliczności naszych minimalnych porażek powoli stają się dla mnie frustrujące – przyznał Witold Magiera, trener oświęcimian.
- Nasze mecze z Unią są w tym sezonie wyjątkowo zacięte, ale byliśmy o tę jedną bramkę lepsi – ocenił Andriej Gusov, trener tyszan.
Unia Oświęcim – GKS Tychy 1:2 po dogrywce (1:0, 0:0, 0:1, dog. 0:1)
Bramki: 1:0 Themar (Tabaczek) 7, 1:1 Cichy (Szczechura, Klimenko) 41, 1:2 Rzeszutko (Bagiński, Bryk) 63.
Unia: Fikrt – Saur, Vehmanen; Themar, Kiiholma, Tabaczek - Maciejewski, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Piotrowicz – Jachym, Paszek; Przygodzki, Trandin, Wanat – A. Kowalówka; Malicki, Adamus, Gruszka.
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Ciura; Szczechura, Cichy, Klimenko - Górny, Bryk; Gościński, Rzeszutko, Bagiński – Novajovsky, Jeronov; Michnov, Komorski, Sykora – Kolarz, Kogut; Witecki, Galant, Jeziorski.
Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie) i Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 4 – 14 minut. Widzów: 1000.
Inne mecze: Energa Toruń – Automatyka Gdańsk 1:2, PGE Orlik Opole – Zagłębie Sosnowiec 0:1, Comarch Cracovia – TatrySki Podhale Nowy Targ 5:3. Mecze: Tauron Katowice – JKH GKS Jastrzębie – przełożone na 16 stycznia.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: