https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kilka niepoprawnych myśli o wojnie

Jerzy Surdykowski
Advocatus diaboli: Przypomina się stare powiedzenie prezydentów USA: "mój dyktator to dobry dyktator!".

1.__ Któryś z wielkich wodzów powiedział słusznie, że niepotrzebna bitwa jest ratunkiem głupca. Przywódca Gruzji wydał bitwę w czasie i miejscu, które wyznaczył przeciwnik, i powinien wiedzieć, że jej nie wygra. Cóż z tego, że Gruzja była bezustannie prowokowana przez zbrojne bandy na usługach wrogiego mocarstwa? Wojna jest tylko narzędziem polityki; prawda, że ostatecznym. Zła polityka prowadzi do niepotrzebnych bitew. Ale ostatecznej i nieodwołalnej ceny nie płacą politycy, tylko zwykli ludzie.

Pierwszą ofiarą wojny jest prawda; ona umiera przed wszystkimi

2. __Świat użala się nad Gruzinami. Próbuje nieść pomoc rannym, osieroconym i wypędzonym. Ale czy ktoś próbował ratować Gruzję i jej przywódcę przed złą polityką zanim ruszyły czołgi? Prawda, że to trudne, bo Rosja parła do wojny. Ale wejście gruzińskich oddziałów do Osetii Południowej w dzień rozpoczęcia olimpiady nie było konieczne. Kto mógł wyperswadować przywódcy małego i osamotnionego kraju jego złą politykę? Amerykanie, którzy w bazie pod Tbilisi cały czas trzymają swoich żołnierzy w charakterze "doradców"? Wolne żarty; lepiej teraz Bushowi pokrzykiwać z daleka na Rosję. On też ma swoją niepotrzebną wojnę w Iraku i sam wie, ile go zła polityka kosztowała. Czy mógł coś wyperswadować prezydent Lech Kaczyński, który tyle razy tam jeździł? Byłoby to na pewno bardziej zbawienne dla Gruzji niż wszystkie późniejsze lamenty.

3.__ Pierwszą ofiarą wojny jest prawda; ona umiera przed wszystkimi. Dlatego obie strony strzelają do siebie nie tylko pociskami, ale dezinformacją. Ale nie tylko dlatego; w sporze małego
z wielkim, odruchowo bierzemy stronę słabszego. Nie pamiętamy jednak, że Saakaszwili nie jest szczególnym demokratą, że opozycja jest prześladowana, że zamykane były niezależne media. Można najwyżej mówić, że Gruzja jest bardziej demokratyczna niż inne ościenne tyranie. Przypomina się stare powiedzenie prezydentów USA: "mój dyktator, to dobry dyktator!"

4. __Kaukaz to tygiel skłóconych narodów, jeszcze bardziej wrzący niż Bałkany.
Na Kaukazie zarówno obóz Rosji jak i obóz Ameryki czy Europy chce popełnić ponownie wszystkie błędy, jakie zrobił wcześniej na Bałkanach. A może nie upierać się przy nakreślonych przez Stalina granicach, tylko spytać narody, gdzie chcą być? Czy przed Jałtą i Poczdamem ktoś spytał Polaków, czy chcą iść do Sowieta? Ale nie pytać tylko Osetyńców, którzy tam jeszcze zostali i dziś rabują resztki gruzińskich domów, ale wszystkich którzy na tej ziemi mieszkali przed krwawymi czystkami
z początku lat dziewięćdziesiątych. Pewnie to już niemożliwe. Więc popełnimy kolejny błąd bałkański: skoro uznaliśmy Kosowo, będziemy musieli uznać Osetię, Abchazję i licho wie, co jeszcze.

5. __Prezydencki odważny lot był pięknym gestem solidarności, prawda, że poniewczasie. Ale czy trzeba było w Tbilisi wołać, że "przyjechaliśmy, aby walczyć!" i wydawać Rosji kolejną niepotrzebną
bitwę: na słowa?

6. __Powiada się, że wojna w Gruzji pokazała Polakom niezbędność amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Wątpię. Ta wojna pokazała tylko, jak szybko Amerykanie zostawili na lodzie sojusznika, który miał w Iraku dwa razy więcej żołnierzy niż Polska.

7. __Kiedy wojnie można zapobiec, albo kiedy trzeba ograniczyć skutki niepotrzebnych bitew, wtedy wkracza dyplomacja. Jest ona z natury tajna, a przynajmniej poufna. Nie rozgaduje się wszystkiego, co pada w ciszy gabinetów. Ale nie w Polsce. Najpierw prezydent wezwał do najtajniejszego pomieszczenia negocjatorów w sprawie tarczy i tam ich przepytał, ale po dwu dniach wszystko opisały gazety. Dementi nie było, więc pewnie wyciekła prawda. Potem -pożal się Boże, dyplomata - wiceminister Waszczykowski niezadowolony z postawy premiera, zamiast pójść od niego albo do prezydenta i podzielić się wątpliwościami, leci do kolorowego tygodnika. Takich partnerów nikt nie szanuje i nie załatwia z nimi poważnych spraw. Pewnie polski hydraulik stracił robotę w Irlandii, bo rur uszczelniać nie umie, więc w kraju robi przecieki. A minister Sikorski - przecież szef dyplomacji - też powinien trzymać język na wodzy: w telewizji powiedział, że nie podoba mu się prezydencki lot, a potem wsiadł do samolotu.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska