Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Na Cmentarzu Rakowickim odsłonięto pomnik gen. dyw. dr Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Najbliższy adiutant Józefa Piłsudskiego - oczy i uszy marszałka, ważny łącznik koordynujący politykę Naczelnika Państwa, dyplomata, wierny żołnierz, a przy tym niezwykle dowcipny i swobodny. Tak w skrócie można opisać postać gen. dyw. dr. Bolesława Wieniawy -Długoszowskiego. W czwartek, 30 czerwca nastąpiła uroczystość odsłonięcia jego pomnika na Cmentarzu Rakowickim.

Po uroczystej mszy św. w kościele Karmelitów Bosych przy ul. Rakowickiej 18, zgromadzeni przeszli w uroczystym pochodzie na Cmentarz Rakowicki, gdzie spoczywa generał. Po odśpiewaniu hymnu i podniesieniu flagi na maszt, głos zabrali organizatorzy: II wojewoda małopolski Ryszard Pagacz, prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki oraz dyrektor Głównej Biblioteki Lekarskiej im. Stanisława Konopki w Warszawie dr n. przyr. Wojciech Giermaziak a także Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski.

Dyrektor Głównej Biblioteki Lekarskiej im. Stanisława Konopki w Warszawie dr n. przyr. Wojciech Giermaziak opowiedział o tym co było inspiracją do powstania pomnika.

- Dr Wieniawa-Długoszowski był wielkim Polakiem. Z pochodzenia był krwi książęcej węgierskiej, ale był również wysoko urodzonym polskim szlachcicem, co zobowiązywało. Poznał się na nim również Józef Piłsudski, który zauważył w nim dobrego dyplomatę, a nie tylko wojaka. Największą inspiracją był jednak nasz wspólny patriotyzm, w tym Józefa Bąka z USA, który jest fundatorem pomnika - zaznaczył

- Generał Wieniawa-Długoszowski jest jednym z symboli II Rzeczypospolitej, ale to także jedna z najbarwniejszych postaci międzywojennej Polski. Człowiek szerokich perspektyw, wielu umiejętności złożył zawodową przysięgę. Gdy spotkał Józefa Piłsudskiego powiedział: czuje się żołnierzem. Znalazłem swojego wodza. Wierny, z jedną lojalnością. Człowiek z krwi i kości, który służył, bił się o Polskę i kochał – powiedział Karol Nawrocki, Prezes IPN

Po ich wystąpieniach nastąpiła chwila, na którą wszyscy czekali. Odsłonięcie pomnika patrioty. Odczytano apel pamięci i złożono kwiaty przy grobie gen. Bolesława Wieniawy -Długoszowskiego.

O tym jednak, jak nietuzinkową postacią był "Wieniawa", wie mało kto. A prócz bycia doskonałym żołnierzem, wiernym przyjacielem marszałka Józefa Piłsudskiego i nieugiętym patriotą, "Wieniawa" był niezwykle dowcipnym, bystrym i swobodnym człowiekiem. O tej "pierwszej" twarzy Wieniawy pisze dr Paweł Chojnacki z Krakowskiego IPN. Fragment poniżej.

"W lutym 1916 roku (wraz z Kazimierzem Sosnkowskim) – świadek przejścia Józefa Piłsudskiego na katolicyzm. W grudniu 1918 jeden z pięciu – sporządzenia testamentu. Ale i wysłany zaraz z delegacją do Paryża, jako osobisty łącznik, koordynuje całość polityki Naczelnika Państwa nad Sekwaną. Zbiera informacje, komunikuje jego wolę współpracownikom, posyła meldunki, odbiera instrukcje. Uszy i oczy Piłsudskiego w stolicy Francji podczas kluczowych rokowań. A później, do końca – obok Józefa Becka, Walerego Sławka, Kazimierza Świtalskiego, Aleksandra Prystora i „Szefa” Sosnkowskiego – należy do „grupy najbliższych wykonawców woli” – do „drużyny Komendanta”. Czy koronowałby go na polskiego króla, gdyby nadarzyły się okoliczności? Kto wie! W czasie dyskusji wokół Konstytucji w 1935 roku miał popierać wraz Catem – wśród nielicznych – wprowadzenie monarchii…" - czytamy w Studium fenomenu adiutanta - "O legendzie Wieniawy" jego autorstwa

Chojnacki przytacza tu również fragment z książki historyka, dr Krzysztofa Kloca "Piłsudski. Studium fenomenu komendanta", który ukazuje typowy dla Wieniawy dowcip i swobodę, na którą jako jeden z niewielu mógł sobie pozwolić w obecności marszałka Józefa Piłsudskiego.

„Wieniawa: Nie ma dowodu, że człowieka stworzył Pan Bóg
Ksiądz [Bronisław] Żongołłowicz: (oburzony)
Wieniawa: No dobrze, dobrze, ale chyba się ksiądz przynajmniej w tym ze mną zgodzi, że stwarzając Polaka, Pan Bóg musiał to chyba zrobić pospołu z diabłem
Piłsudski: A mnie, proszę księdza, zdaje się, że tutaj Wieniawa ma rację
Ksiądz Żongołłowicz: I Pan, Panie Marszałku, Polak, tak może mówić?
Piłsudski: Spokojnie, spokojnie, proszę księdza, ja jestem Litwinem" - czytamy

Gdy w 1942 r. Wieniawa - Długoszowski zginął, wielu jego przyjaciół i znajomych długo nie mogło pogodzić się z jego śmiercią. Jan Lechoń, poeta, publicysta, krytyk literacki i teatralny wspominał po latach: „…nie czułem tej beznadziejności, tego jakiegoś przekleństwa polskiego losu, co wtedy gdy oni odchodzili, jakby na znak ginięcia wszystkiego, co polskie w kraju i za krajem. Cały czas myślałem sobie: «Czemu on nie dożył tych paru lat jeszcze, których mu brakowało do naszego powrotu»”. Powrotu, który nie nastąpił. Zostaliśmy na długo sami".

FLESZ - Podręcznik do historii Polski dla Ukraińców

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska