Wyborcza walka na plakaty. Co dała nam uchwała krajobrazowa?
Trwająca kampania wyborcza jest pierwszą, od kiedy w mieście obowiązuje uchwała krajobrazowa. Zgodnie z jej zapisami nie można wieszać reklam na słupach trakcyjnych i oświetleniowych. To oznacza, że w porównaniu do kampanii sprzed czterech lat, tym razem mieszkańcy nie powinni oglądać już zdjęć polityków na popularnych niegdyś dyktach, które były umieszczane na latarniach wzdłuż ulic. Szpeciły Kraków, a większe z nich ograniczały widoczność kierowcom. Urzędnicy twierdzą, że większość stosowanych w przeszłości materiałów wyborczych jest objęta uchwałą, a zatem musi być z nią zgodna.
- Z pewnością uchwała ograniczy i uporządkuje plakatową ofensywę polityków w mieście - przekonuje w rozmowie z nami Adam Bik-Multanowski, wicedyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa. Podkreśla, że w myśl nowych przepisów trzeba spełnić wiele wymogów, żeby można było w Krakowie umieścić m.in. popularne wśród polityków billboardy.
- Muszą mieć określone wymiary. Nie mogą znajdować się zbyt blisko siebie, a także w zbyt bliskiej odległości od dróg, budynków, jak również przystanków komunikacji miejskiej. Na niektóre potrzeba pozwolenia na budowę. Katalog obostrzeń, które wynikają z różnych przepisów, w tym z uchwały krajobrazowej, jest naprawdę szeroki - podkreśla wicedyrektor wydziału architektury UMK.
- To sprawiło, że część osób musiała zrezygnować z wcześniejszych form reklamowania siebie czy swojej działalności w przestrzeni publicznej, dzięki czemu nasze miasto wygląda po prostu bardziej estetycznie. Niewątpliwym efektem obowiązujących od 1 lipca 2022 roku przepisów jest również to, że zniknęło dużo reklam, bo okazały się one niezgodne z uchwałą krajobrazową - przekonuje nas urzędnik.
Politycy przenoszą się do Internetu
Wróćmy jednak do wyborów parlamentarnych. Plakaty w Krakowie rozwiesiła już m.in. Koalicja Obywatelska. W swojej kampanii wyborczej postawił na nie m.in. Tomasz Daros, radny miejski Platformy Obywatelskiej, który startuje z ostatniego miejsca na liście KO w okręgu nr 13 (obejmuje m.in. Kraków).
- Starałem się ograniczyć liczbę plakatów wyborczych. Zostały umieszczone tylko na tablicach ogłoszeniowych i na okrąglakach, czyli w miejscach, które dopuszcza uchwała krajobrazowa. Prowadzę kampanię również w Internecie, ale nie wszyscy, szczególnie starsze osoby, potrafią z niego korzystać. Wówczas zostaje tradycyjny przekaz w przestrzeni publicznej. Pojawią się jeszcze citylighty z moim zdjęciem i numerem na liście, ale nie będzie ich dużo. Nie znam jeszcze dokładnej liczby - mówi Daros.
Miejscy aktywiści zwrócili uwagę, że w Krakowie poza plakatami zaczęły pojawiać się również przyczepki ze zdjęciami polityków i ich hasłami wyborczymi, które nie wyglądają zbyt estetycznie.
Są kandydaci, którzy nie rozwieszają plakatów. Nie tylko ze względu na fakt, że dbają o estetykę miasta.
- Obecnie nie mam plakatów. Skupiłem się na Internecie, kontaktach bezpośrednich oraz aktywności w mediach. Z resztą najbardziej lubię spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Jako radny miejski cały czas to robiłem i robię teraz w kampanii wyborczej. To najcenniejsze, bo pozwala lepiej poznać potrzeby, chęci, ale i można usłyszeć dobre słowo - mówi Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiedliwości, który o mandat poselski walczy z piątego miejsca na krakowskiej liście tej partii.
- Z punktu widzenia kandydatki do Sejmu ograniczenie możliwości umieszczania nośników jest z pewnością wyzwaniem, jednak prowokuje do szukania innych, bardziej kreatywnych rozwiązań - mówi z kolei Daria Gosek-Popiołek, która otrzymała drugie miejsce na krakowskiej liście Lewicy. Podkreśla, że jej "kampania toczy się przede wszystkim w internecie i w czasie bezpośrednich spotkań, czy to podczas rozdawania ulotek, rozmów z mieszkańcami i mieszkankami, czy debat, jak i wydarzeń plenerowych".
- Korzystam z moich dotychczasowych kanałów w mediach społecznościowych, z radością obserwuję też udostępnianie moich postulatów czy wyrażanie wsparcia przez innych. Nie zapominam także o mediach tradycyjnych, oprócz wywiadów czy artykułów, przygotowałam także spot wideo i audio. Staram się też docierać do tych osób, które jeszcze nie znają mnie i moich działań. Dlatego w przestrzeni publicznej korzystam z takich nośników, jak słupy ogłoszeniowe czy kilka billboardów, które są umiejscowione zgodnie z uchwałą krajobrazową. Zrezygnowałam natomiast z tzw. "szaszłyków" reklamowych oraz banerów - przekonuje nas Daria Gosek-Popiołek.
Uciążliwe świecące reklamy
Uchwała krajobrazowa oczyściła Kraków z wielkich i szpecących miasto reklam. Doskonałym przykładem jest rejon ronda Matecznego, gdzie zniknęło ponad 40 tablic reklamowych. Uchwała nie jest jednak idealna, a jej przepisy miejscy urzędnicy interpretują na różne sposoby. Przykładem są podświetlane reklamy. Najpierw uznano, że zgodnie z uchwałą krajobrazową mogą być montowane na ślepych ścianach budynków, jednak krakowscy urzędnicy przeanalizowali przepisy raz jeszcze i… zmienili zdanie. Tyle że wcześniej reklamy zdążyły się już w takich miejscach pojawić. Mieszkańcy twierdzą, że podświetlane materiały promocyjne są uciążliwe, głównie po zmroku, bo świecą im w okna.
- Wędkarstwo to nie hobby, to styl życia! Najlepsze memy o wędkarzach
- Romantyczna Małopolska na rocznicę. W tych miejscach serce może zabić mocniej
- Morskie Oko i Rysy w godzinach szczytu. Oto najlepsze memy o turystach w Tatrach!
- Atrakcyjne nowe kąpielisko pod Krakowem. Woda, molo, plaże ZDJĘCIA
- Miasta rozwodników w Małopolsce. Tu małżeństwa rozpadają się najczęściej
- Tak mieszkają Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości". Oto dom słynnej pary seniorów
