Marek Papszun w Cracovii? Wygląda na to, że nie...
500 tys. złotych miesięcznie - tyle prezes Janusz Filipiak miał obiecać Markowi Papszunowi, gdyby po zdobyciu mistrzostwa Polski zechciał przenieść się na stadion przy Kałuży. To pensja gigantyczna, nieporównywalna z zarobkami wszystkich trenerów PKO Ekstraklasy, ani nawet z tym, co inkasują najlepiej opłacani piłkarze.
Papszun jest w cenie, bo w ciągu kilku lat z drugoligowca zrobił mistrza Polski. Poza tym od lipca będzie szukać nowego wyzwania, bo mimo oferowanej podwyżki nie zgodził się na pozostanie w Częstochowie. Pytają o niego zagraniczne kluby, jak ponoć Dynamo Kijów czy Maccabi Hajfa. Czym więc będąca w środku tabeli Cracovia miałaby skusić jeśli nie górą pieniędzy?
- Nie ma takiego tematu - komentuje rewelacje Meczyków rzecznik Cracovii, Przemysław Staniek. We wpisie nie sprecyzował jednak czy klub spotkał się z odmową, czy w ogóle nie podjął z trenerem rozmów, a to przecież znacząca różnica.
Więcej powiedział za to sam właściciel Cracovii, który zapewnia, że oferta dla Papszuna jest wyłącznie faktem medialnym.
– Nie jest to prawda. W ogóle nie ma takiego tematu - powiedział "Gazecie Krakowskiej" prezes Janusz Filipiak. - Rozmawiamy z trenerem Zielińskim, wczoraj nawet miałem z nim spotkanie i będziemy przedłużać kontrakt. Dyskutujemy szczegóły - dodał.
Chociaż prof. Filipiak zarzeka się, że nie podjął negocjacji z Papszunem to plotka i tak żyje swoim życiem. Zareagował nawet sam zainteresowany. - Żona pisze do mnie z pytaniem o Cracovię, pyta czy to coś pewnego, dlaczego dowiaduje się z mediów. Powiedziałem jej żeby już robiła listę wydatków - zażartował trener Rakowa w rozmowie z Krzysztofem Marciniakiem, prezenterem Canal+ Sport.
- Wyczuwam, że dla Marka Papszuna w tym momencie żaden projekt klubowy w Polsce nie jest na tyle atrakcyjny, by w to wejść. Co innego opcja klubu zagranicznego - uważa Marciniak, który w środę odbył blisko godzinną rozmowę z zainteresowanym, na potrzeby serialu o drodze Rakowa do tytułu.
EKSTRAKLASA w GOL24
Stadion Rakowa Częstochowa z perspektywy drona. Tu gra (przy...
