Odkryj Beskid Wyspowy. Wspięli się na „piramidalną górę Strzebel” [ZDJĘCIA]

Marek Długopolski

6 sierpnia 2019, 18:26

Zobacz galerię (89 zdjęć)

- To będzie wymagająca wędrówka – tak Kazimierz Szczepaniec, wójt gminy Lubień, a jednocześnie gospodarz kolejnego spotkania z wakacyjnego cyklu „Odkryj Beskid Wyspowy” mówił o marszu na Szczebel. I taka też była. Choć skwar lał się z nieba turyści jednak nie narzekali, dzielnie pięli się na szczyt. 4 sierpnia na górze stanęło ponad tysiąc turystów.

- Jeszcze nie podchodziłam czarnym szlakiem. Naprawdę daje w kość. Warto jednak trochę się pomęczyć, bo z tej wysokości dolina Raby wygląda jak z bajki – zapewniała Ania z Krakowa, już po raz kolejny odkrywająca tajemnice beskidzkiej krainy. – Twardziele – uznania dla turystów nie krył Czesław Szynalik, pomysłodawca wakacyjnego cyklu „Odkryj Beskid Wyspowy”. I od razu przypomniał, że wszyscy, którzy wybrali ten szlak musieli pokonać 650 m przewyższenia.

Pokonali Szczebel

Do prestiżowego grona najmłodszych i najstarszych zdobywców beskidzkich „wysp” na Szczeblu dołączyły jedenastomiesięczna Wiktoria Wabik z Krakowa i 78-letnia Zofia Pietruszka z Rabki-Zdroju. Warto przypomnieć, że Pani Zofia należy do najwierniejszych uczestników tej niezwykłej wakacyjnej akcji – brała udział we wszystkich jej edycjach, a pięciokrotnie uhonorowano ją odznaką „Złotego Rysia”.

Dominika Bednarczyk i Piotr Bednarczyk z Lubnia zostali wybrani najmilszą parą niełatwej wspinaczki. Z najdalszego zakątka Polski przybyła Krystyna Ambroziak z Tucza (zachodniopomorskie), a wyróżnienie powędrowało do siostry Natanaeli ze Zgromadzenia Duszy Chrystusowej w Białogardzie. Anita Stożek, by stanąć na Szczeblu przybyła aż z Sydney w Australii. Na górze „zameldowali” się również Francuzi, Niemcy i Austriacy. Za rodzinne odkrywanie uhonorowano zaś Piwowarczyków z Łętowni.

W konkursie wiedzy o Beskidzie Wyspowym i gminie Lubień równych sobie nie mieli Adam Kokosiński z Krakowa, Piotr Damasiewicz ze Starego Sącza i Kacper Dajda z Ochojna. O duchowe odkrywanie beskidzkich tajemnic zadbał, odprawiając mszę św., brat Marek Metelica z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Tenczynie. Muzycznie wszystkim pięknie towarzyszyli: Zespół Regionalny „Toporzanie”, Młodzieżowa Orkiestra Dęta OSP Tenczyn, a także – w duecie - Andrzej Stojewski i Marek Moskal. Nie zabrakło też małego co nieco na wzmocnienie sił.

Szczebel po szczeblu

Skąd wziął się Szczebel? Jakie skarby kryje? Co znajduje się w Księżym Lesie? Czy w Zimnej Dziurze jest naprawdę zimno? Gdzie jest Rząca Woda i Krzynowisko? Tego wszystkiego mogli dowiedzieć się wszyscy, którzy w niedzielny poranek go pokonali. - Nie da się go pomylić z żadną inną górą - twierdzą mieszkańcy. Dlaczego? Od lat powiewa na nim „biało-czerwona” flaga.

Niektórzy twierdzą, chyba nieco złośliwie, że Szczebel swoją nazwę wywodzi od skali trudności. Wchodzi się na niego bardzo wolno, niekiedy przystając, łapiąc oddech. Pokonuje się go „szczebel po szczeblu”, jak wysoką i stromą drabinę. Na nazwę góry miały też wpłynąć - zdaniem wielu - strzeble potokowe…

Piramidalna góra złota

Na Szczeblu ma być również… złoto. Tak przynajmniej wynika z „Notatek do historyi miasta Myślenice”. J. W. Kutrzeby. Twórca ów, powołując się na Jana Długosza, znanego średniowiecznego kronikarza, pisze o tym, że „Kotoń i Strzebel miały obfitować w złoto”, które „stamtąd dobywano”. Może więc nie wszystko dobyto i jakiś okruszek jeszcze się gdzieś zawieruszył? Niestety, w niedzielę nikomu nie dane było go odnaleźć.

O „piramidalnej górze Strzebel” pisał zaś niezapomniany ks. Eugeniusz Janota, autor przewodników, w tym pierwszego tatrzańskiego po polsku. Ów duchowny, nauczyciel (jednym z jego uczniów był Walery Eljasz-Radzikowski), zapalony turysta, współzałożyciel Towarzystwa Tatrzańskiego, a także obrońca praw zwierząt, wspominał również o doskonałej wodzie bijącej ze źródeł wypływających z góry - Rzącej Wodzie i Krzynowisku „prawie pod szczytem”.

Na Szczeblu odnajdziemy sporo wychodni skalnych i malowniczych ambonek, a w Księżym Lesie na Małym Szczeblu - grotę. W 1835 r. Ludwik Zejszner, jej odkrywca, nazwał ją Jaskinią Lodową. Teraz zwie się mniej romantycznie - Zimną Dziurą.
- Nasza gmina jest doskonałą bazą wypadową nie tylko na Szczebel, ale także w Beskid Wyspowy. A największym skarbem jest natura – podkreśla wójt Kazimierz Szczepaniec.