Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szara strefa w Zakopanem na celowniku. Radni chcą tam szukać brakujących w budżecie pieniędzy

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Niektórzy twierdzą, że Zakopane jest w stanie przyjąć 100 tys. turystów. Według oficjalnych danych miejsc noclegowych jest nieco ponad 40 tys.
Niektórzy twierdzą, że Zakopane jest w stanie przyjąć 100 tys. turystów. Według oficjalnych danych miejsc noclegowych jest nieco ponad 40 tys. Łukasz Bobek
Szara strefa wynajmu noclegów dla turystów pod lupą radnych z Zakopanego. Ci chcą, by miasto wzięło się za wynajmujących pokoje „na lewo” i tam znalazło brakujące w budżecie pieniądze. Szara strefa to problem w Zakopanem i innych turystycznych miejscowościach znany od lat. Nikt jednak nie wie, o jakiej skali mowa.

Oficjalnie – według danych podawanych przez zakopiański urząd miasta – w Zakopanem jest 40 820 miejsc noclegowych. To miejsca w pokojach prywatnych, apartamentach, pensjonatach, czy domkach. Są to obiekty zarejestrowane – działające w pełni legalnie. Zakopane jednak – co pokazuje każdy niemal sezon letni, czy zimowy – jest w stanie przyjąć o wiele więcej gości. Wystarczy dodać, że w przeciągu ostatnich lat według danych jednego z największych portali rezerwacyjnego - ilość miejsc noclegowych wzrosła pod Giewontem o ok. 30 proc. I stale rośnie.

Obecnie nikt nie wiem jak duża może być szara strefa. Niektórzy w Zakopanem mówią, że miasto pod Giewontem jest w stanie przyjąć nawet 100 tys. osób, a to oznacza, że jest ponad 150 proc. więcej miejsc noclegowych niż by wynikało to z oficjalnych danych urzędu miasta.

- Myślę, że nie będzie to aż tyle, ale jakieś 20 tys. miejsc noclegowych więcej – uważa z kolei Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. - Ja ich dzielę na szarą i na czarną strefę. Czarna to ci, którzy kompletnie są niezarejestrowani. Nie prowadzą działalności gospodarczej, nie odprowadzają podatku od nieruchomości pod działalność gospodarcza, nie pobierają opłaty miejscowej. Szara to ci, którzy są zarejestrowani, ale faktycznie przyjmują więcej gości, a także kombinują z opłatą miejscową.

Chodzi m.in. o mieszkania w apartamentowcach, które zostały zakupione przez prywatne osoby, a te następnie podnajmuje je dla turystów. Nie odprowadzają przy tym podatku od nieruchomości pod działalność gospodarczą, ale jedynie kilkanaście, albo kilkadziesiąt razy niższy podatek od części mieszkalnych. Nie ma mowy o opłacie miejscowej, a i z opłatami za wywóz śmieci jest problem.

Zdaniem grupy radnych z klubu Zakopane 2030, którzy są w opozycji do burmistrza Leszka Doruli, to m.in. w szarej strefie miasto powinno szukać brakujących w budżecie pieniędzy. Złożyli oni propozycję takich rozwiązań do burmistrza Zakopanego, po tym jak miesiąc wcześniej głównie ich głosami nie weszła w życie proponowana przez burmistrza 10-procentowa podwyżka podatków.

- Szara strefa to jeden z elementów, z którym miasto powinno walczyć. Mówi się o tym od wielu, wielu lat – mówi Zbigniew Szczerba, radny miejski z klubu Zakopane 2030. - Ja wiem, że miastu jest ciężko, bo ma o wiele mniejsze możliwości niż np. instytucje skarbowe. Wiadomo, że nie jest to łatwe. Ale jednak powinniśmy coś z tym zrobić.

Radni proponują, by uderzyć w szarą strefę poprzez decyzje samych turystów. - Ja jestem zwolennikiem zachęt z drugiej strony. By to turysta wybierał legalnie działające obiekty, bo za tym będą szły inne korzyści dla niego. Np. bonusy związane z atrakcjami turystycznymi, stokami narciarskimi, czy komunikacją. Wtedy jemu będzie się bardziej opłacało zamieszkać w legalnej kwaterze, bo coś dodatkowe na tym zyska – mówi Szczerba.

Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej dodaje, że bonusy powinny być skierowane także do samych właścicieli wynajmowanych nieruchomości. - Tak by była to zachęta do tego, by uczciwie rejestrować opłatę miejscową. To na pewnie spowodowałoby wzrost tych opłat. My szacujemy, że mógłby być to wzrost 2-3 krotny – mówi szefowa TIG.

Obecnie rocznie miasto pod Giewontem z tytułu samej opłaty miejscowej ma ok. 4 mln zł. Z kolei z tytułu podatków od nieruchomości - ok. 28 mln zł.

Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego przyznaje, że miasto tak jak i inne turystyczne miejscowości w Polsce ma szarą strefę. - Nie odbiega jednak ona od poziomu z innych miejscowości. Nasi urzędnicy prowadzą kontrole w tej materii. Moim zdaniem z roku na rok jest z tym coraz lepiej. Bo każdy kto chce obecnie działać na rynku, musi działać legalnie. Musi się reklamować, musi mieć konto bankowe, by prowadzić transakcje. To już nie jest tak łatwo prowadzić biznes bez żadnej rejestracji – mówi burmistrz Dorula. I dodaje, że kontrole są prowadzone wespół z policją, czy urzędem skarbowym.

Dorula dodaje, że największy kłopot jest z mieszkaniami prywatnymi, które są wykorzystywane pod wynajem turystyczny. - My nie możemy po prostu wejść do takich mieszkań i ocenić, czy ktoś to wynajmuje za pieniądze, czy użycza za darmo np. rodzinie– mówi Dorula.

Szara strefa częściowo została zlikwidowana w czasach pandemii – za sprawą Bonu Turystycznego. By móc realizować płatności za pośrednictwem bonu, trzeba było prowadzić działalność gospodarczą. Dlatego po wprowadzeniu w życie bonu, w miejscowościach turystycznych przybyło ok. 20 proc. oficjalnie działających obiektów turystycznych.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska